Zobaczyła trzy postaci. Wyglądały dokładnie jak te, opisywane przez Dereka i Deatona. Stojąca z przodu, sylwetką przypominającą kobietę zbliżyła się do niej. Z przepastnego kaptura jej szaty, zasłaniającej w całości twarz, wydobył się syk. W jego wnętrzu rozbłysły dwa czerwone punkty, przypominające oczy. Sparaliżowana Nikki czuła, że nie jest w stanie się ruszyć. Miała wrażenie, że jej organy zamarzają, jakby stała w chłodni a nie nagrzanym, parnym lofcie jej przyjaciela. W momencie, kiedy demon zaczął kreślić skomplikowany wzór na drzwiach, zaczęła krzyczeć z bólu. Wydawało jej się, że skóra na brzuchu jest rozrywana szponami dzikiego zwierzęcia. Kiedy spojrzała w dół, okazało się, że przód koszulki zabarwia się jej własną krwią. Osunęła się na kolana. Wiedziała, że gdzieś za nią krzyczy Iuros, przytrzymywana przez Dereka. Zjawa skończyła rysować swój szatański symbol, jej dwaj towarzysze wydali z siebie potępieńczy krzyk i cała trójka rozpłynęła się w powietrzu, jakby nigdy ich tam nie było.
Nicole łapiąc spazmatyczne oddechy, przeczołgała się przez próg, wracając do bezpiecznego dla niej loftu. Praktycznie w tym samym momencie znalazła się w objęciach Stilesa. Nikt nie zwracał uwagi na Lydię, która stała z boku i wyglądała jak śmierć. Kiedy Nicole spostrzegła wyraz jej twarzy, wiedziała. W momecie, kiedy ich spojrzenia się spotkały, Lydia całkowicie przemieniła się w banshee. Jej wrzask stłukł szyby w oknach i pozostawił wgniecenia w metalowych częściach ścian. Dziewczyna osunęła się tuż obok Nicole. Isaac w ostatniej chwili zamortyzował jej upadek, łapiąc ją w połowie drogi do ziemi. Iuros uklęknęła przy Nikki, cały makijaż miała rozmazany od łez. Przyjaciółka półprzytomnie pomyślała, że nawet teraz wygląda idealnie. W odróżnieniu najpewniej od niej samej. Iuros zaś powoli podniosła zakrwawioną koszulkę Nikki. Wszyscy pobledli, widząc na jej brzuchu, wydrapany szponami ten sam symbol, który znajdował się na drzwiach. Rany były poszarpane i głębokie, wciąż lała się z nich krew. Nikki robiła się biała jak kreda, osuwała się w ramionach Stilesa. Żadne próby zatamowania krwawienia nie przynosiły rezultatu. Dziewczyna zaczynała tracić przytomność.
- Nie! Nie możesz umrzeć!- krzyczała Iuros- Derek przecież ona nie może umrzeć. To nawet nie jest ostateczna walka !
Nicole jak przez mgłę słyszała zawodzenie przyjaciółki. Sama mgliście zdawała sobie sprawę, że przecież faktycznie to nie może być ten moment, kiedy powinna umrzeć. Nie wiedziała jednak, jak ma zatamować upływ krwi. Jej podświadomość przestawiła się jednak na inną częstotliwość. Uruchomił się tryb Opiekunki. Zaczęła inaczej odbierać wszystkich w około. Praktycznie widziała cienką, srebrną nić łączącą ją i Iuros. Kiedy wyciągnęła rękę, żeby jej dotknąć, poczuła pod palcami wyładowania elektryczne. Kiedy próbowała ją naruszyć, zerwać, nie była w stanie. Połączenie wydawało się być zrobione ze stali. Uśmiechnęła się. Teraz na własne oczy zobaczyła jak wygląda ich więź i jak bardzo jest mocna. Z każdą obecną w pomieszczeniu osobą łączyła ją podobna nić. Ta która biegła od niej do Stilesa była szkarłatna i pulsowała energią. Wszystkie inne były jasnozłote i mieniły się w świetle wpadającym przez rozbite okno. Skupiła się jeszcze bardziej i poczuła jak przez połączenie z Iuros biegnie energia i wnika w nią. Podświadomie czuła, że przyjaciółka pompuje w nią energię pobieraną ze sztyletu przodkiń. Zamknęła oczy i pozwoliła tej sile regenerować jej siły.Iuros patrzyła bezradnie na umierającą na ich oczach Nicole. Wiedziała, że musi coś zrobić. Nie mogła pozwolić jej zginąć. Zaczęła poddawać się rozpaczy kiedy zobaczyła, jak przyjaciółka unosi dłoń, jakby coś łapała w powietrzu, uśmiechając się przy tym. W pierwszej chwili pomyślała, że to majaki spowodowane utratą krwi jednak coś jej podpowiadało, że musi to mieć drugie dno. Skupiła więc swoją uwagę na miejscu, którego dotykała Nikki i po dłuższej chwili zobaczyła to samo co ona. Ich więź, Opiekunki i Widzącej, która czyniła je siostrami. O mało nie rozpłakała się po raz kolejny, tym razem ze szczęścia na ten namacalny dla nich obydwu manifest łączącej ich relacji. Skupiła się tylko na tej jednej nici, starała się nie rozpraszać tymi, które łączyły ją z resztą stada ani tymi które rozciągały się pomiędzy Nicole a nimi.
- Co teraz zrobić? Musi się coś dać z tym zrobić- mamrotała bez sensu.
I w tym momencie usłyszała cichy szept. Towarzyszył jej ostatnio w snach, pojawiał się kiedy przestała się kontrolować i go zagłuszać. To sztylet szeptał do niej nieprzerwanie od dnia kiedy go tutaj przywiozły. Wiedziała, że czasami nieświadomie pobiera z niego siłę. Miała wrażenie, że oddziaływał na nią jeszcze bardziej niż na Nikki.
- Zrób to- usłyszała szept wielu kobiet i mężczyzn. Wszystkich przodków, którzy odbyli ten sam rytuał co ona i jej Opiekunka w katakumbach biblioteki.
Posłuchała więc. Pobrała odrobinę mocy ze sztyletu i srebrną nicią przesłała ją do Nicole. Zobaczyła, że dziewczyna zareagowała na jej próby. Znamię na biodrze rozjaśniło się srebrem, tęczówki oczu zmieniły się w płynny turkus. Otwarte rany zaczęły na ich oczach zabliźniać się, pozostając jedynie siatką białych linii na skórze dziewczyny. Twarz nabrała zwykłej dla niej bladości, straciła jednak swoją kredowość.
Nikki patrzyła szeroko otwartymi oczami na Iuros. Wszyscy wokół bali się nawet oddychać. Dziewczyna podniosła się delikatnie i opierając o Stilesa uśmiechnęła do przyjaciółki.
- To jeszcze nie ten dzień żeby umierać co?- zapytała.
- Zabiłabym cię, gdybyś tu dziś umarła- powiedziała ze śmiechem Iuros.
CZYTASZ
I'm not human, I'm supernatural spirit.// Teen Wolf
FantasyJak bardzo byłabyś przerażona, gdyby to, co uważałaś za wytwór swojej chorej wyobraźni okazało się realne? Co byś zrobiła, gdyby twoje na pozór dziwaczne sny były przepowiednią? .... Śmierci i destrukcji?... Iuros Adams i Nicole Montgomery są nowe...