On cie do tego zmusił?

748 35 9
                                    

Dostawałem mnóstwo SMS od Liama bo od dawna mu nic nie odpisałem. Nie chciałem go widzieć. Sam nie wiem dlaczego, chciałem poprostu być sam. Siedziałem w pokoju od paru godzin. Patrzałem tylko za okno i o niczym nie myślałem. Nagle w balkonowe okno coś walnęło. Pomyślałem ze to ptak wiec podniosłem sie z krzesła i podszedłem tam. Na balkonie lezał jednak sztuczny gumowy penis z doczepioną karteczką ,,Wyliżesz mi? Jest tak samo duży jak ten."
Rzuciłem tym obleśnym przedmiotem w ziemię. Usłyszałem śmiech jakiś chłopaków. Po chwili zza drzew wyszli Zayn, Nick, Niall i Jonas. Nie było wśród nich Harrego i to bardzo dobrze. Wbiegłem do pokoju i leżąc na materacu szlochałem cicho. Ktoś szedł po schodach na góre. Moja pierwsza myśl to mama ale to nie była ona. To był Liam którego bardzo nie chcialem widzieć ale jednak potrzebowałem go przy sobie. Gdy tylko wszedł do pokoju, wstałem i podszedłem do niego wtulając się w jego tors. Zdziwiony chłopak stał chwile nieruchomo lecz zaraz przytulił mnie mocno. W jego uścisku czułem sie pewniej.

Liam POV

Nie mogłem już dłużej czekać. Louis zawsze odpisywał mi na wiadomości w ciągu 20 minut ale dzisiaj nie odpisał mi na rzadną od rana. Martwilem się bo nigdy sie tak nie zachowywał. Wczoraj był u Harrego..jeśli on mu coś zrobił to zabije gnoja. Wsiadłem w samochód i ruszyłem pod dom Lou. Cała drogę myślałem o chłopaku. Po chwili zaparkowałem auto i bez pukania wszedłem do jego mieszkania. Nie opodal domu zauważyłem tą cholerną grupke ale nie przejmowałem się nimi. Louis siedział na lóżku i plakał. Gdy tylko mnie zobaczył wstał szybko i wtulił się we mnie. Byłem zaskoczony ale wiedziałem ze on tego teraz potrzebował. Czułem ze stało się coś zlego i ta banda ma z tym cos wspólnego.

-Ej Lou wszystko w porządku?-podniosłem jego głowę do góry ocierajac splywające po jego policzkach łzy.

-Liam nic nie jest dobrze! Jestem zwykła męską dziwką! To wszystko nie ma sensu nie rozumiesz?! Jestem juz skónczony...skończony-brunet wykrzyczał sie po czym opadł z powrotem na łożko i przytułił sie do poduszki.

-Louis co sie stało? To przez Harolda?-zapytalem go a on pociągnął tylko nosem i wskazał reką na balkon mówiąc ,,na balkonie"
Wstałem chcąc zobaczyć co wskazuje chłopak. Otworzyłem okno i podniosłem przedmiot leżący na ziemi. Przeczytałem kartkę i już wiedziałem co się stało. Jebane małe kleszcze..jak ja ich dopadne to kurwa pozabijam. Jak oni mogli to zrobić?!

-Louis co to jest?-powiedziałem nieco glośniej lecz chlopak tylko pokręcił glową.

-On cie do tego zmusił? Niech ja go dorwe-juz chcialem wychodzic z pokoju i szukać tego skurwysyna lecz usluszałem zaplakany głos Tomlinsona.

-Z-z kąd wiesz że on...-spytał zdziwiony i przestraszony.

- Po nich można sie spodziewać różnych głupich rzeczy. Ich celem jest wykorzystanie i zniszczenie drugiej osoby-wytlumaczylem-ale ja im nie pozwole cię tak traktować.

Powiedziałem to po czym wybiegłem z domu i z ogromną złością odjechałem. Tak strasznie teraz mu współczułem. Ja sam miałem podobną sytuację z Malikiem i wiem jak później boli ich zemsta.

Is it normal? || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz