1

458 27 12
                                    

[t/I]-twoje imię

[K/o]-kolor oczu

[I/m]-imie twojej maskotki

[U/k]-ulubiony kolor

Per. Ty

Patrzyłam jak Tord pakuje torbę ze łzami w oczach.

–Tord... musisz jechać?

–[t/I]...wiesz że muszę–chłopak wstał i wziął torbę do ręki–zresztą dasz sobie radę

–WŁAŚNIE ŻE NIE!–przytuliłam go ze łzami w oczach.

–hej, hej, hej, nie zalewaj łzami tych [k/o] oczek–wytarł mi parę łez spływających po policzku.

–Toooooooooord! Nie jedź! Albo mnie zabierz!

–[t/I] nie mogę. Sory

Nadal płakałam i go męczyłam, jednak on jest zdeterminowany. Nagle wołają nas ojcowie.

–Tord! [T/I]! Chodzicie na chwilę!

Usiadłam z bratem w salonie i patrzyłam raz na jednego a raz na drugiego ojca.

–musimy wam coś powiedzieć...

–jesteście a-adoptowani...

–serio... dopiero teraz to musicie?! Przecież wyglądamy zupełnie inaczej!–wybiegłam z salonu.

Czy się domyślałam? Oczywiście! Ale...ja miałam nadzieję...ja czułam że Patryk jest moim ojcem. Leżałam na łóżku przytulając [i/m] I płacząc. Słyszałam że ktoś wchodzi do mojego pokoju, to był Pat.

–[t/I] wszystko gra?

–n-nie...ja wiedziałam że jestem adoptowana ale...ja czułam że naprawdę jesteś moim tatą–przytulił mnie

–cuż... jestem twoim stryjem...

–Czekaj! Czyli wiesz gdzie są moi rodzice?!

–...tak–przytulił mnie mocniej–twój ojciec...i twoja matka....oni...

–są z gwiazdami?

–tak...

Patryk opowiedział mi o rodzicach i o tym że zauważył mnie kiedyś w parku, samą w jakimś koszu. Pewnie wiedział kto mnie zostawił. Torda znalazł Paul, szczerze to nie chciałam wiedzieć jak. Po jakimś czasie mój starszy brat pojechał do nowego domu i tyle go widziałam.

*Later*

Nie widziałam Torda od miesiąca, strasznie za nim tęsknię. Postanowiłam że też wyjadę! Zaczełam się pakować. Po trzech godzinach udało się i mogłam wychodzić na pociąg do Londynu. Ojcowie dali mi kasę na wynajem mieszkania i ogulnie na życie, potem pomachałam im przez szybę wagonu i tyle ich widziałam. Nie wiedziałam gdzie pojechał Tord, nie wiedziałam czy dam se radę, nic nie wiedziałam ale trudno raz się żyje.

Po wyjściu z wagonu zaczełam iść przed siebie z dwiema torbami oraz walizką w której parę lat temu mogłam spać w ukryciu. Jakieś pół godziny chodziłam bez sensu aż tu nagle, uderzasz w kogoś przez swoją ślepotę! Wiem jedno, to był facet w czymś zielonym na sobie.

–strasznie przepraszam–mężczyzna wstał i podał mi rękę–chyba dopiero co przyjechałaś do miasta?

–tak i również przepraszam–na jego dłoni było dziwne znamię podobne do mojego, a dokładniej takie psełdo yin lub yan przed małym palcem na prawej ręce.–a tak wogule to ciekawy tatuaż

–o! to jest znamię....hej ty też takie masz–zaczął się śmiać–morze to przeznaczenie... abym zabrał cię na kawę w ramach przeprosin.–jego uśmiech był przekonujący, no jak ja mam się nie zgodzić

–jasne czemu nie. A tak wogule to jestem [t/I] Larrsin

–Edd Gould miło mi–uśmiechną się i zaszliśmy do pobliskiej kawiarni.

Złożyliśmy zamuwienia i usiedliśmy przy oknie. Zaczęliśmy rozmawiać o niczym i słuchałam jego słabych podrywów.

–wiesz Edd wyglądasz bardzo znajomo–nagle podchodzi kelner

–pańska kola a dla siostry latte–podał i odszedł

–...my jesteśmy aż tak do siebie podobni?

–nie wiem może–spojrzałam na telefon i zauważyłem kilka nie odebranych połączeń od Torda–sory muszę oddzwonić

–Hej [t/I] jak tam w domu

–siema! A wiesz po tym jak wyjechałeś miesiąc temu i nie dawałeś znaku życia! To dowiedziałam się że nasz ojciec to tak na prawdę mój stryj–Gould zakrztusił się po tym co usłyszał–a dzisiaj wyjechałam na stałe do Londynu

–to może wpadniesz do mojej haty? Myślę że moi współlokatorzy się nie wściekną

–nie no spoko wyślij mi adres i idę

–kk na razie guwniaku

–żegnaj rogaczu–rozłączyłam się i parę sekund po tym otrzymałam adres–Edd wiesz gdzie jest ulica [wymyśl se]?

–jasne mieszkam na niej a czemu pytasz?

–brat napisał że na niej mieszka

–oh...to jest za tamtym budynkiem za rondem chyba trafisz–wskazał na blok a ja już skoniczyłam napuj więc się porzegnaliśmy i poszliśmy w swoje strony.

Jeszcze nie chciałam iść do szarookiego, na początek chciałam znaleźć jakieś lokum.

*Later*

Znalazłam mieszkanie, mam współlokatorkę więc mniejszy czynrz! ^^

Udałam się pod wskazany wcześniej dom i zapukałam. Otworzył mi blady rogacz o karmelowych kłakach.

–Na reszcie jesteś!–przytulił mnie podnosząc do góry

–Też się cieszę Tord

Weszliśmy do środka i zobaczyłam jakiegoś faceta w granatowej bluzie oraz czarnych jak mój pokój oczach.

–widzę że znalazłeś sobie już dziewczyne komunisto

–O NIE NIGDY! Z TYM CZYMŚ?!–powiedzieliśmy w tym samym czasie

–To moja siostra ty durny alkoholiku!

–Co się dzieje na dole?!–znam ten głos–...hej [t/I]! Czyli to jest twój brat

–Eddward! Co za spotkanie xD

–czyli jednak masz chłopaka!–poczochrał moje włosy

–czy ty coś cipałeś? Beze mnie?!

–ja ją tylko spotkałem przed kawiarnią

–mhm....jasne–odparł lekko zazdrosny

Oglądaliśmy coś w tv i przy okazji załapałam się na obiad. Jakoś w połowie filmu zasnęłam.

YinYan {Eddsworld} ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz