Imię: Chloe. Zawód: agentka Urzędu Posłuszeństwa. Miejsce zamieszkania: Siódmy Krąg Piekieł. Życiorys: tajna misja zwiadowcza na Ziemi, skutkująca amnezją.
Nie. To się nie trzyma kupy. Po co wysyłaliby mnie na ziemię, skoro wiedzieliby, że wrócę z ubytkiem pamięci i jeszcze w dodatku przejdę po drodze przez czyściec, w którym będę tkwić Bóg wie ile lat? A może nie wszyscy dostawali amnezji? Może to tylko wypadek przy pracy, złośliwość rzeczy martwych. Bo w końcu jestem martwa, czyż nie?
Zdawało się, że o moim pobycie w lochach jako nowo przybyłej grzesznicy wiedziało góra kilka demonów, bowiem gdy przemierzałam kolejne piętra piekielnego więzienia, mimo mijania po drodze dziesiątek urzędników i urzędniczek, żadne z nich nie rozpoznało we mnie więźnia, mało tego, wzięli mnie od razu za swojego.
Nie zdążyłam jeszcze wyjść na powierzchnię, a już zostałam zaproszona na dwie publiczne egzekucje zdrajców, widowisko teatralne i sympozjum profesora demonologii, a i to nie wszystko.
Gdy zauważałam puste pomieszczenie, zakradałam się tu i ówdzie w poszukiwaniu garderoby bądź pozostawionej na biurku szminki, nasłuchując jednocześnie rozmów z gabinetów obok.
Dowiedziałam się między innymi, że ludzie określani są tu najczęściej mianem padliny, czasem stosuje się po prostu formę "więzień" lub "grzesznik". Piekło, dla odmiany, składa się w większości nie z grzeszników, a z często niemających konkretnej funkcji demonów - urzędników, wałęsających się tu i ówdzie przez ostatnie kryptyliony lat, co dość dosadnie odzwierciedlało powiedzenie "czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy".
Jestem w stanie zrozumieć, że potrzeba ministerstwa szkolnictwa dla małych demonicznych pomiotów albo ministerstwa infrastruktury, ażeby inni ministrowie nie stali w korkach, problem w tym, że zdecydowana większość owych niezwykle ważnych urzędników to po prostu ministrowie bez teki, którzy sami nawet nie wiedzą, co właściwie mają robić.
Zdobyłam także mapę Piekieł. Wbrew pozorom, całkiem prosto można się tu odnaleźć, przynajmniej wedle legendy. Więziono mnie w Zakładzie Tymczasowym na ul. Lenina, w Dzielnicy Płaczu, w Kręgu Siódmym.
Tak. Lenina. Okazuje się, że sporo ulic w Płonących Piekłach nosi imiona znanych lub mniej znanych okrutników, dyktatorów, a nawet grup społecznych. Tak na przykład, mój następny cel, Ministerstwo, znajduje się w pobliżu Alei Polityków.
Najbardziej zszokowało mnie jednak to, jak naprawdę podzielone jest Piekło. Żaden grzesznik nie miał prawa wstępu na powierzchnię, po której przywilej stąpania miały tylko wykształcone, wysoko postawione bądź po prostu bogate demony, oraz sam Diabeł w rzeczy samej. Ci, którym się mniej poszczęściło, na spółkę z grzesznikami zamieszkiwali podziemia, w których to pracowali i prowadzili zbliżone do ludzkiego życie.
Moje życie natomiast stanęło do góry nogami i nic nie wskazywało, by coś miało się w tej materii przez najbliższe tysiąc lat zmienić. Z chwilą gdy przekroczyłam masywne, stalowe wrota, sięgające tak wysoko, że nie byłam w stanie dostrzec, gdzie właściwie łączą się z sufitem, straciłam swoją tożsamość.
Po starej Chloe Decker, skromnie ubierającej się, nieśmiałej detektyw o wiecznie spiętych w idealny, przylizany kok włosach nie pozostało już nic. Nic prócz determinacji, by przetrwać i uciec, a to mogło się udać tylko wtedy, jeśli stanę się demonicą także z charakteru.
Narodziła się Chloe, po prostu Chloe.
Żaden szczegół nie mógł mnie zdradzać, pozostanie szarą myszką nie wchodziło więc w grę. Tu mocniejsza szminka, tam rozwiane, nierówno ścięte włosy, niżej odrobinę za duży dekolt, ciut przykrótka spódnica...
CZYTASZ
Gwiazda Zaranna: Lucyfer [ZAWIESZONE]
FanfictionLucyfer na wakacjach? Na Ziemi, w Mieście Aniołów, pełnym plugawych, maluczkich, słabych kreatur ludzkich? Po stokroć, nie! Władca Piekieł nigdzie nie czuł się bardziej zrelaksowany niż wewnątrz swego Królestwa, obfitującego w nieskończone hektary gr...