[05]

389 62 30
                                        

Stiles nie rozmawiał z Newtem od ich feralnej wymiany zdań w bibliotece. Nie żeby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Bardzo odpowiadał mu obecny stan rzeczy, natomiast jego stado było widocznie niezadowolone.

Chłopak wielokrotnie powtarzał im, iż wilkołak zwyczajnie nie chce mieć z nim nic wspólnego, a narzucając się w ten sposób, jego działania przynoszą zupełnie odwrotny efekt od tego, który chcieliby uzyskać. Jednak te słowa nie przynosiły żadnego skutku, a stado wciąż nalegało, by Stiles kontynuował przeszpiegi.

Najzabawniejsze w tym wszystkim był fakt, że Stiles i tak niczego się nie dowiadywał. Jedynym co robił było irytowanie Newta oraz psucie samemu sobie humoru. Jednak najwidoczniej nikomu taki obrót spraw nie przeszkadzał.

Tymczasem w szkole trwały przygotowania do wystawienia koncertu na rzecz charytatywną. Co prawda całe wydarzenie miało mieć miejsce dopiero za trzy tygodnie, ale dyrektor zadecydował, że lepiej mieć wszystko przygotowane przed czasem, w razie, gdyby okazało się, że coś idzie nie po jego myśli.

I Stiles naprawdę mógłby się zgodzić z tym człowiekiem i powinszować tego, że nie odkłada wszystkiego na ostatnią chwilę, ale była pewna przeszkoda. Mianowicie wszyscy uczniowie z jego rocznika byli dobierani parami i przydzielani do odpowiednich zadań.
A Stiles nie byłby Stilesem, gdyby nie trafił na tę osobę, z którą współpracować nie chciał najbardziej.

Można sobie tylko wyobrazić, jak bardzo spoliczkowany przez życie poczuł się Stiles, gdy usłyszał, że będzie jego parą będzie Newt.
Jedynym, co go pocieszało był fakt, iż osoby, które nie biorą udziału w koncercie mają w całym wydarzeniu bardzo ulotną rolę. Zwykle załatwiają jedną, mało istotną sprawę o którą nikomu, kto występuje nie chcę się zadbać, a następnie cały ich udział odchodzi w zapomnienie.

Zadaniem chłopców było przeniesienie głośników ze schowka i upewnienie się, że działają. Stiles odetchnął z ulgą, gdy usłyszał jak proste i szybkie do wykonania miało być ich zadanie.

No właśnie - miało.

Między ich dwójką panowało milczenie, gdy szli do miejsca, gdzie trzymano sprzęt. Jak najbardziej była to jedna z tych nieprzyjemnych cisz.

— Wziąłeś klucz? — spytał od niechcenia blondyn, gdy schowek znalazł się w zasięgu ich wzroku.

— Oczywiście, że wziąłem — Stiles wywrócił oczami i wyprzedził Newta w celu otworzenia drzwi.

Zamek był nieco zardzewiały, ale to nie sprawiło im żadnego większego problemu. Już chwilę później znajdowali się w środku, przeglądając półki.
Newt nucił jakąś melodię pod nosem, sprawiając, że atmosfera była minimalnie mniej napięta, niż chwilę wcześniej.

— Jesteś pewien, że... — zaczął mówić Newt, ale trzaskające za chłopcami drzwi skutecznie go zagłuszyły.

Stiles lekko podskoczył, słysząc niespodziewany dźwięk. Kątem oka widział, jak blondyn niespokojnie wwierca swój wzrok w drzwi, a następnie niepewnie do nich podchodzi i newrowo porusza klamką.

— Nie mogę ich otworzyć —  wymamrotał, widocznie stresując się zaistniałą sytuacją.

— Może się zatrzasnęły? — zasugerował Stiles, również podchodząc do drzwi.

Newt pokręcił głową, przebiegając drżącą dłonią po włosach.

— Są zastawione.

— Zaraz ktoś nas znajdzie — zapewnił brunet, bardziej próbując przekonać samego siebie, niż blondyna. Tkwienie z wilkołakiem w schowku zdecydowanie nie należało do jego marzeń.

Teen Runner | Stiles + NewtWhere stories live. Discover now