[08]

249 25 4
                                    

Scott gwałtownie usiadł na łóżku, zaczynając kasłać. Jego dłoń powędrowała do szyi, na której wciąż widniał ślad po wcześniejszym wydarzeniu.

— Dlaczego do jasnej cholery tak strasznie boli mnie gardło? — spytał Stilesa zachrypniętym głosem, patrząc na niego z niezrozumieniem.

Drugi chłopak przekręcił się na łóżku tak, żeby leżeć w na tyle dogodnej pozycji, by patrzeć na przyjaciela.

— Nic nie pamiętasz? — zapytał Stiles, marszcząc czoło.

Zanim Scott odpowiedział, po raz koleiny dostał ataku kaszlu.

— Zupełnie nic — odpowiedział szczerze, z grymasem na twarzy. — Ostatnim co pamiętał był dzwoniący telefon, a potem... Potem chyba zemdlałem, sam nie wiem.

— Idź spać, Scott — poprosił Stiles. — Jutro o tym porozmawiamy, obiecuję.

Wilkołak z niezadowoleniem pokiwał głową i ku zdziwieniu posłuchał się drugiego nastolatka.

Stiles przez długi czas potem nie mógł zasnąć. Z niepokojem wpatrywał się w rytmiczne unoszenie się klatki piersiowej przyjaciela, jakby oczekując, że w każdej chwili może wstać i w napływie dziwnych emocji ponownie próbować się skrzywdzić.
Nic takiego się nie stało.

Dopiero nad ranem chłopakowi udało się uciąć krótką drzemkę, którą przerwał trener około dwadzieścia minut później, wpadając do ich pokoju i budząc, mówiąc:

— Za pół godziny odjazd. Ruchy, panowie — i wyszedł.

Chłopcy niechętnie wstali z łóżek, poczym w milczeniu zjedli śniadanie złożone z krakersów i coli, a następnie umyli zęby.

Nim się obejrzeli dane im dwadzieścia minut minęło, a oni siedzieli w autokarze, wracając do domu.

Scott zasnął już na samym początku drogi, więc Stiles nie miał potrzeby krycia się z wpatrywania się w profil Newta, który siedział z głową odchyloną do tyłu, oglądając obraz za oknem. Brunet zastanawiał się o czym drugi chłopak rozmyśla.

Wymówką dla jego następnego ruchu miały być nieznośne pytania skumulowane w jego głowie Stiles wykorzystując chwilę, gdy trener jadł jabłko, siedząc na swoim przednim siedzeniu i obserwując drogę, wstał ze swojego miejsca i zajął to obok Newta.

Blondyn spojrzał na niego zdezorientowany, marszcząc brwi.

— Musimy porozmawiać...

— Czy to konieczne? — przerwał mu Newt, wywracając oczami i opierając swoją głowę o szybę. — Jeśli przyszedłeś zadawać niewygodne pytania to możesz sobie od razu odpuścić, ponieważ nie zamierzam ci na nie odpowiadać.

— Po prostu chciałbym zrozumieć, co się tam wydarzyło, to wszystko — wytłumaczył mu Stiles, licząc, że blondyn ulegnie jego prośbom.

— Jest w tym miejscu coś, co wpływa na wilkołaki i zmusza je do samobójstwa, ot co — odpowiedział beznamiętnie Newt, odwracając głowę w jego stronę. — Nie zadręczaj się tak tym, co się wydarzyło. Trudno, stało się.

— Łatwo ci powiedzieć — wymamrotał Stiles, zakładając ramiona na klatkę piersiową i splatając je ze sobą.

— Wszystko co wiem powiedziałem ci ubiegłej nocy — ciągnął Newt, udając, że nie usłyszał komentarza drugiego chłopaka.

— O co chodziło z tym Tommym i Lizzy? — spytał. Automatycznie przeklął swoją ciekawość w myślach, widząc jak przez twarz wilkołaka przepływa cień złości.

Teen Runner | Stiles + NewtWhere stories live. Discover now