[01]

1.2K 62 21
                                    

Stiles przepychał się przez tłum uczniów, próbując znaleźć Scotta. Dosłownie przed chwilą dostał od niego wiadomość o natychmiastowym zebraniu stada w lofcie Dereka i miał nadzieję, że jeszcze zdąży złapać chłopaka, by dopytać o co dokładnie chodzi.

Na jego nieszczęście mu się to nie udało, co oznaczało jedno - musiał stawić czoło przeszłości i po wielu tygodniach ponownie spotkać się z Derekiem. 

Był przerażony faktem, jak łatwo między nimi dochodziło do jakichkolwiek spięć. Ich relacja od zawsze była wybuchowa, ale nie zważali na to, wiążąc się ze sobą. I Stiles musiał przyznać, że pierwsze tygodnie związku z Derekiem były sielanką, a on sam był wniebowzięty. Uwielbiał, gdy starszy sugestywnie na niego zerkał, podczas spotkań lub robił wszystko, by móc go chociaż nieznacznie dotknąć... ale przecież nic nie trwa wiecznie.

Po jakimś czasie ich relacja stała się toksyczna. Stiles doprowadzał Dereka do szału swoim nawykiem zadawania niestosownych pytań, co zawsze kończyło się kłótnią i krzykami mężczyzny.

W końcu obaj przyznali, że powinni coś zmienić. I Derek postanowił z nim zerwać. Serce Stilesa złamało się wtedy na miliony malutkich kawałeczków. Chłopak miał nadzieję, że uda im się wszystko powoli odbudować, ale najwyraźniej Hale'owi na tym nie zależało.

Od tamtej pory Stiles unikał Dereka - nie chciał, żeby starszy myślał, że w jakikolwiek sposób to na niego wpłynęło. Bał się, że dla mężczyzny nigdy nie było to nic poważnego, a on był jedynie głupim nastolatkiem, który oczekiwał zbyt wiele.

Wracając do rzeczywistości - Stiles obawiał się, że wszystkie uczucia, które stłumił wobec wilkołaka powrócą, a on ponownie stanie się kłębkiem żalu i rozpaczy.

Zwlekał najbardziej jak mógł, ale koniec końców i tak stanął przed drzwiami do loftu. Na chwilę zamknął oczy i wziął głęboki wdech. No dalej, stary, nie wymiękaj - pomyślał i zanim zdążył się rozmyślić wszedł do środka.

Najwyraźniej wszyscy oprócz niego dawno już się pojawili, ponieważ dyskusja trwała w najlepsze. Stiles uniósł brwi, wchodząc dalej.

— Co mnie ominęło? —  spytał nonszalancko, zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych, w tym Dereka.

— Mamy problem —  wymruczał Scott, nerwowo drapiąc się po policzku.

— Może trochę dokładniej? — spytał ironicznie, modląc się, by pewność siebie nie opuszczała go zbyt prędko. Czuł na sobie palące spojrzenie Dereka i niemal mógł sobie wyobrazić, jak mężczyzna wywraca oczami na jego pytanie.

— W Beacon Hills pojawiło się inne stado — odpowiedział Isaac, ubiegając w tym Scotta.

Stiles podszedł bliżej, marszcząc czoło w niezrozumieniu.

— I co w związku z tym?

Wiedział, że między różnymi stadami zdarzały się napięcia, ale nie byłoby problemem zwyczajnie ich stąd wyrzucić. W końcu w składzie mieli prawdziwego alfę, dwójkę bet, banshee, kitsune i dwójkę profesjonalnych łowców. Sam prawdziwy alfa powinien być wystarczająco przerażający.

— Rzecz w tym, że ich stado od wieków rywalizowało z tym, podchodzącym z Beacon Hills - Derek zabrał głos, wyjaśniając. — Zawarliśmy kontrakt, by trzymać się od siebie z daleka, przez niekończące się wojny i wiele ofiar ale... Można ująć, że ta umowa właśnie dobiega końca. Co gorsze ich alfa chce z nami pomówić.

Wszyscy patrzyli z niepokojem na Dereka. Wszyscy poza Stilesem. On wpatrywał się gdzieś w punkt nad jego głową, wyglądając na całkiem znudzonego.

Teen Runner | Stiles + NewtWhere stories live. Discover now