Miałaś dobry humor, ponieważ od samego rana z kuchni dobiegały przecudowne zapachy. Sanji znowu pichcił coś pysznego. Ślinka zaczęła cieknąć Ci z ust. Przeczuwałaś, że na obiadek będzie kaczka. Od pewnego momentu dobrze się wam powodzi z jedzeniem i praktycznie codziennie jest mięsko na obiadek. Cieszyłaś się, jak głupia z powodu jedzonka. Do twojego grona dołączył Luffy, który wyglądał na bardzo głodnego.
Podszedł do drzwi od kuchni i począł w nie walić, aby blondyn je otworzył. Liczył, że wpuści was do środka. Sama poszłaś w jego ślady. Głośne huki zaczynały denerwować młodego kucharza. Tracił powoli cierpliwość na wasze jęki. Westchnął ciężko i z narastającym gniewem skierował się w stronę drzwi.
- Sanji! Proszę! Jestem tak bardzo głodna! - jęknęłaś żałośnie. Blondyn słysząc Cię od razu się rozweselił.
- [Twoje imię]-swan! Jednak tylko dla Ciebie dobrze! - po chwili nastąpił brzęk w klamce i drzwi się otworzyły. Kuk lekko rozchylił je i złapał Cię za rękę. Pociągnął za sobą i weszłaś do środka. Już chciał zamykać z powrotem kuchnie, kiedy siłą zatrzymał go Luffy.
- A ja to co?! Też chce jeść! - warknął wściekły. Spojrzałaś na kapitana od razu się czerwieniąc. W twojej wyobraźni prezentował się wspaniale, dosyć męsko i epicko. Jego głos stawał się bardziej dojrzalszy i niższy. Dotknęłaś klatki piersiowej. Serce biło Tobie, jak oszalałe. Nie dostałaś żadnej choroby, po prostu podkochiwałaś się w Słomkowym Kapeluszu. Nie wiadomo, czy można to uznać za pech, czy szczęście, ale Luffy również lubił Ciebie w ten sposób. W kuchni rozbrzmiał śmiech czarnowłosego, który sprawił, iż nogi Ci się uginały.
- Luffy! - wydukałaś z uśmiechem.
- Weźmiemy jedzonko sobie sami! - mruknął zadowolony. Potem nachylił się do twojego ucha. Obmyślił ryzykowny plan. Szeptał następujący słowa do twojego ucha: - Odwróć jego uwagę, a ja wezmę mięso.
- Dobrze! - odparłaś i nie chcąc zawieść chłopaka, zrobiłaś kilka kroków do przodu. Położyłaś dłoń na ramieniu kuka, a potem przybrałaś na buźkę najbardziej uroczy uśmiech. Chłopak zwrócił na Ciebie uwagę.
- Tak się cieszę, że mamy na pokładzie utalentowanego kucharza! - jeszcze ładniej się uśmiechnęłaś.
- Och, [Twoje imię]-swan! - momentalnie blondynowi zrobiło się miło, a jego oczy zmieniły się w serduszkowe. Luffy zdobył idealną szansę na zdobycie mięska. Szybciutko rozciągnął swoje ręce i posłał je w kierunku mięska, widniejącego na talerzyku. Kaczka robiła wrażenie. Niestety Sanji zauważył, o co chodzi, jednak nie zdążył zareagować , bo ty go przytrzymałaś. Kapitan uciekł. Zostałaś sama z kukiem, jednak nie na długo. Kopnęłaś kobieciarza w brzuch i wybiegłaś, jak poparzona w stronę mięska. Widziałaś czarnowłosego, biegnącego po plaży. Niósł kaczkę, która, aż się prosiła, by ją zjeść.
- Zaczekaj! - krzyknęłaś za nim. Nie minęła chwila, a kapitan zniknął w lesie. Chyba Ciebie perfidnie nie wykorzystał? Jak tak, to szykowałaś dla niego mała zemstę... Biegłaś szybciej i szybciej. Mijały kolejne minuty, kiedy przemieszczałaś się w gęstym lesie. Słyszałaś charakterystyczny śmiech Monkey'a. Nabrałaś ochoty, aby go uderzyć. W końcu dotarliście na polane, przepełnioną pięknymi kwiatami. Zabrakło Ci mowy. Miejsce zapierało dech w piersiach. Luffy nadal się śmiał. Panował tu taki spokój. Ptaki ładnie śpiewały, słońce dogrzewało i panowała przyjemna atmosfera. Na twoich policzkach pojawiły się rumieńce.
- WOW! - tylko tyle z siebie wydusiłaś.
- Chodź czeka nas wyżerka! - pokiwałaś przecząco głową, ale zaświeciła Ci się w głowie czerwona lampka. Chwila, chwila, chwila... Luffy dzieli się jedzeniem? Od kiedy?! Co jest grane? Co się tutaj wyprawia? Patrzyłaś na niego z szokiem i strachem.
- Ale... Nie jestem w jakiejś ukrytej kamerze?! - zareagowałaś nerwowo, a Monkey'a trochę to zdziwiło. Zmarszczył brwi. Próbował Ci przekazać w jasny dla niego sposób, co mu chodzi po głowie... Dzięki Nami w końcu zrozumiał, że coś do Ciebie czuje. Wydawało mu się, iż podzielenie z Tobą jedzeniem stanie się wystarczającą odpowiedzią.
- Nie ma żadnej kamery! - zaśmiał się. Poprawił kapelusz.
- Na pewno?
- Chodź, bo jestem głodny! - brzuch chłopaka burczał bardzo głośno. Zaśmiałaś się i rzuciłaś na niego. Chyba połapałaś się w tym i zdobyłaś na niego haka.
- He?! A więc tak mi chciałeś dać znać, co? - chłopak nie ogarniał, był zbyt pochłonięty dzieleniem jedzenia na pół.
- Umm, jedzonko...
- O tym, że mnie lubisz w ten sposób?! - w twoich oczach pojawiły się gwiazdki. Czyli on też tak się czuł? Przytuliłaś chłopaka, cmokając go w policzek. Kapitan nieźle się zdziwił i zakłopotał.
- Dokładnie... - odpowiedział.
![](https://img.wattpad.com/cover/123279815-288-k889203.jpg)
YOU ARE READING
One Piece: Scenariusze
RomanceDo wyboru droga czytelniczko masz trzy historie, które rozgrywać się będą wokół "Potwornego Trio". Kogo wybierzesz? Luffy'iego, Zoro, czy Sanji'ego?