Kiedy on postanawia wyznać Ci miłość (wersja z Sanjim)

206 14 3
                                    

S A N J I


    Blondyn zaczął poważnie myśleć nad wyznaniem swojej miłości wobec Ciebie, ale bał się, że go wyśmiejesz. Z każdym dniem wydawałaś się bardziej piękniejsza niż zwykle. Przez to zawsze brakowało mu odwagi. Zawróciłaś mu tak w głowie, że chłopak zaczął obmyślać potencjalne spotkanie z Tobą. Chciał je zaaranżować tak, iż niby "przypadkiem" na siebie wpadliście. Potrzebował do tego kobiecej pomocy.

    Dzisiaj panowała ładna pogoda, a chłopak zajmował się swoimi codziennymi obowiązkami. Znajdował się w kuchni razem z Tobą, Nami i Robin. Twoje dobre koleżanki bacznie obserwowały kuka, który przy każdej możliwej okazji, jak nie patrzyłaś zwracał na Ciebie uwagę. Z jego nosa ciekła krew. Na policzkach tkwiły rumieńce. Miał wrażenie, że przez Ciebie oszaleje. Zacisnął dłonie w pięści. Jak do tego doszło, iż w jego głowie tkwiłaś ty? Sanji słynął z bycia kobieciarzem, ale cała swoją uwagę skupiał na Tobie.

    Ruda nawigatorka zachichotała, bo już dobrze wiedziała, o co chodzi. Domyślała się, ze pomiędzy wami coś się kroi. Blondyn chciał, abyście wreszcie zostali sami. Tak też się stało po kilku minutach. Jednak zanim wyszły, Nami szepnęła do twojego ucha.

    - Trzymam kciuki! - dziewczyna wyszczerzyła się, zostawiając Cię zdziwioną. Nie wiedziałaś, co jej chodziło po głowie. Wzruszyłaś ramionami. Złapałaś za pusty talerz. Dopiero, co skończyłaś obiad. Wstawiłaś do zlewu brudne naczynie i już miałaś wychodzić, kiedy nagle kuk zatorował drogę, byś nie mogła wyjść. Dostał szansę i liczył, że się mu uda. Odczuwał wewnętrzny strach. To pierwszy raz, kiedy musi coś takiego mówić. Jeszcze nigdy się tak nie czuł, ale wiedział, że chce z tobą być.

    - Sanji? - spytałaś przerażona.

    - [Twoje imie]-swan! - zaczął. Na jego czole pojawił się pot. Ty za to zmarszczyłaś brwi i jednak na twojej buźce pojawił się delikatny uśmiech. Od razu sprawił, że chłopak zdenerwował się bardziej. Zacisnął mocniej ręce w pięści.

    - Masz do mnie jakąś sprawę? - zapytałaś kładąc mu dłoń na głowie i delikatnie ją masując. ten gest sprawił, że z jego nosa pociekło więcej krwi. Wyobrażał sobie, że robisz tak codziennie za dobrze wykonaną przez niego robotę. Wił się, jak wąż. Doprowadzałaś go do szaleństwa. Jego sercowe oczka rozciągnęły się. Wydawał z siebie okrzyk zachwytu. Ty za to cofnęłaś dłoń i zrobiłaś kilka kroków do tyłu, bojąc się.

    - Znowu masz jakieś dziwne myśli o Nami i Robin? - zadałaś pytanie, tym razem smutniejąc. Docierało do Ciebie, że nie masz u niego żadnych szans. Próbowałaś nie płakać, lecz to było silniejsze od Ciebie.

    - [Twoje imię]- Sanji oprzytomniał i zauważył łzy spływające po twoich policzkach. Nie wiedział, co się dzieje.

    - Daj mi przejść! - krzyknęłaś. Chciałaś stąd uciec. On jednak postanowił nie spełniać tej prośby i ujął twoje ręce w swoje.

    - [Twoje imię]-swan! Nie płacz! Jest coś, co ci muszę powiedzieć! - drżałaś i on to zauważył.

    - Czego ode mnie chcesz?!

    - To nie jest takie proste, [Twoje imie]-swan! - odpowiedział i bił się z myślami, czy aby na pewno to zrobić. Brakowało mu pewności w działaniu. Zaczęłaś się wyrywać, gdyż nie chciałaś, żeby widział Cię w takim stanie. Płakałaś przed nim i to z jego powodu. Znałaś prawdę i dobijało Cię, że musisz tkwić w strefie fiendzone... Szarpałaś się, lecz chłopak trzymał Cię mocno. Nie puszczał.

    - Proszę. Wysłuchaj mnie, [Twoje imię]-swan! - poprosił i wziął głęboki wdech. Stresował się. Biło od niego zażenowanie.

    - PUŚĆ MNIE!!! - rwałaś się do ucieczki. Kuk zrozumiał, że dalsze słowa nie mają sensu. Musiał Ci pokazać czynem... Zbliżył się do Ciebie tak, iż zetknął wasze czoła ze sobą. Spowodował wstyd i większe zaskoczenie na twojej buzi.

    - Jesteś dla mnie ważna, [Twoje imię]-swan! - odparł, a ty zburaczałaś na policzkach mocniej. Łzy nadal leciały Ci z oczu. Kuk otarł je. W końcu ujął twoją twarz w dłonie. I nastąpił przełomowy moment. Pocałował twoje słodkie, malinowe usta z delikatnością. Czekał, aż na ten mały całus zareagujesz. W twych oczach szok przeradzał się w nadzieje. Kiedy blondyn lekko się odsunął, zaczął mówić dalej - [Twoje imię]-swan nie płacz! Kocham Cię i chce być z Tobą! - po czym znowu Ciebie pocałował. Ty wreszcie przestałaś się szarpać i powoli analizowałaś, co do Ciebie powiedział. Nie czekając dłużej objęłaś go rękami za szyję, a on Ciebie w pasie. Po chwili odwzajemniłaś delikatny pocałunek. Dla niego był to znak, że wcale nie jesteś mu obojętna. W końcu oderwał się, jednak nadal Ciebie obejmował w pasie.

    - Ja Ciebie też, Sanji! - odpowiedziałaś na jego wyznanie szczęśliwa. Sprawiłaś radość kuka. Uśmiechnął się, a z jego nosa pociekła spora ilość krwi.

    - Moja miła mnie kocha! - jego ciało drżało aż w końcu wyleciał w powietrze. Z nosa spływała potężna dawka krwi. Po kilku minutach wylądował na ziemi. Od teraz wasza znajomość wpełzła na wyższy level i miałaś pewność, że strefa friendzone poszła w niepamięć. Chłopak czuł to samo, jak Ty. Nie liczyło się dla Ciebie nic więcej.

    - Chopper! Chodź do Sanji'ego! - krzyknęłaś prosząc o pomoc. Wokół kuka powstała wielka kałuża krwi...


---------------------------------------------


Cześć kochani! Wiem tak bardzo długo mnie nie było, ale już jestem i postaram się, aby kolejne części pisać w miarę regularnie! ^^ Jak na razie to z scenariusz z Sanji'm. Kolejny będzie z Zoro, a na koniec z Luffy'm. Postanowiłam ten scenariusz rodzielić na 3, gdyż wyszedłby tasiemieć, a ja nie mam aż tyle czasu :<

Jutro, lub pojutrze możecie się spodziewać części z Zoro, a do opowiadania "Gdzie mogę znaleźć swoje szczęście?" też czajcie się na następny rodziła. Możliwe, iż pojawi się w tym tygodniu xd

One Piece: ScenariuszeWhere stories live. Discover now