Rozdział 7

313 22 5
                                    


- Nic nie zjesz? - Zerknęłam na Hermionę lekko zażenowanym wzrokiem i oparłam się o ramię Harrego zasłaniając twarz ciemnymi włosami. 

- Zabicie mnie.. - Jęknęłam uderzając głową o blat stołu, nie muszę chyba mówić że zwróciłam wtedy na siebie uwagę połowy uczniów? 

- Podprowadzić cię? - Uśmiechnęłam się wdzięcznie do Tary po czym z wielkim trudem podniosłam się na równe nogi, szybkimi ruchami mniej więcej ułożyłam swoje niesforne włosy i obrzuciłam spojrzeniem stół nauczycieli, nie było jej...Serce zabiło mi szybciej, zerknęłam na zegarek czując jak nogi robią mi się jak z waty. W co ja się wpakowałam? 

- Nie trzeba. - Mruknęłam lekko otępiałym głosem powoli kierując się w stronę wyjścia. Momentami żałowałam że tam poszłam, ale przynajmniej mogłam zrobić coś dla Harrego. Ciekawe jaką karę mi wymyśliła.. Potraktuje mnie zaklęciem niewybaczalnym? Poda veritaserum abym wyśpiewała jej wszystko co wiem? Szybko odtrąciłam od siebie tę myśl, prędzej musiałaby mnie zabić. Kiedy minęłam ostatni zakręt stanęłam jak wryta na dobrą chwilę zapominając o oddychaniu. Co do cholery Malfoy robił pod gabinetem Ubridge? Spięta podeszłam bliżej do chłopaka o platynowych włosach opartego o ścianę i stanęłam obok, chyba po raz pierwszy w życiu nie wiedziałam jak się zachować. Nie byłam w stanie zacząć rozmowy bo bałam się że go spłoszę ale z drugiej strony stanie w tej dzwoniącej w uszach ciszy sprawiało że moje wszystkie zmysły szalały. Na dźwięk jego delikatnie zachrypianego głosu poczułam przyjemny skurcz w brzuchu i gwałtownie przeniosłam na niego swój zaciekawiony jego osobą wzrok. 

- Słuchaj, nie wiem co tam robiłaś i nie chcę wiedzieć. - Westchnął nadal tępo wpatrując się gdzieś przed siebie, miałam wrażenie że za wszelką cenę zaczął unikać mojego spojrzenia. - Po prostu przytakuj. - Dodał zerkając dyskretnie na moją zaskoczoną wtedy twarz. Chciał mi pomóc? Czy raczej pogorszyć moją sytuację? Wahałam się przez chwilę, znałam obie strony tego Ślizgona i miałam co do niego mieszane uczucia ale z drugiej strony co miałam do stracenia? Wolałam zaryzykować niż spisać swój los na straty. Z rozmyśleń wyrwał mnie skrzyp drzwi które otworzyły się i z impetem uderzyły o ścianę a w ich progu stanęła jak zwykle sztucznie uśmiechająca się Dolores. Draco pośpiesznie się wyprostował przybierając na swoją twarz maskę obojętności unosząc przy tym dumnie głowę. Odsunęłam się od niego znacznie i splotłam swoje palce nerwowo rozglądając się dookoła. 

- Zapraszam. - Jej przesłodzony głos wywołał u mnie nie przyjemne ciarki w okolicach karku. Nie pewnie ruszyłam za blondynem powolnym krokiem wkraczając do jej gabinetu. 

- Usiądźcie proszę. - Dodała szybkim krokiem podchodząc do swojego biurka i zasiadając po jego drugiej stronie. Nie śmiało przycupnęłam na jedynym z stojących tam foteli i ukradkiem zerknęłam na blondyna który siedział zaraz obok mnie. Kobieta przeszyła mnie swoim lodowatym i jadowitym wzrokiem po czym delikatnie się uśmiechając zakryła fotografię jakiegoś mężczyzny na co Draco ewidentnie pobladł i spojrzał mi w oczy niemalże nie widocznie kiwając głową. Zacisnęłam dłonie na oparciach od fotela w różowym kolorze z niecierpliwością oczekując na ruch ze strony nauczycielki. 

- A teraz kochana Katheleen przejdźmy do rzeczy. - Kiedy wypowiedziała moje imię poczułam jak gula staję mi w gardle. Przybrałam nieodgadniony wyraz twarzy wodząc za nią wzrokiem. - Co robiłaś wczoraj o tak późnej porze pod moim gabinetem? - Spytała przystając tuż za mną i delikatnie się nade mną pochylając. Przygryzłam dolną wargę starając się nie okazywać żadnych emocji. - Czy może nie nauczono cię manier? - Jej uniesiony głos sprawił że drgnęłam przerażona jeszcze bardziej wciskając się w siedzenie. 

- Ja...

- To moja wina Pani Profesor. - Spojrzałam wdzięcznie w stronę Malfoya który wstał z fotela wbijając swój wzrok w Umbridge. Kobieta podeszła do niego i okrążyła go obrzucając go przy tym nie ufnym spojrzeniem. - Spotkałem Pannę Showell na błoniach o późnych godzinach wieczornych i jako prefekt naczelny uznałem że najsolidniejszą karę wymierzy jej Pani. - Jej przeszywający wzrok wędrował to na mnie to na niego, w końcu nauczycielka przeszła się kilka razy po pokoju i odparła. 

- Mimo wszystko Panna Showell na pewno musiała sporo usłyszeć. - Spojrzała na mnie uśmiechając się perfidnie. W tamtej chwili chciałam stamtąd jak najszybciej wyjść i zaszyć się w swoim dormitorium przez następne kilka dni. 

- Draco, zajmiesz się nią. Nie dopuść do tego aby pamiętała chodź by krztę z wczorajszego wieczoru. - Warknęła na co ja łapczywie wciągnęłam powietrze i natychmiast wypuściłam je ze świstem. Mój przestraszony wzrok przez cały czas utkwiony był w profilu Ślizgona który co chwilę zerkał na mnie swoimi szarymi tęczówkami. 

- Zrobiłabym to sama ale przecież musisz się wykazać chłopcze. Zabierz ją stąd, no już. - Warknęła. Chłopak złapał mnie za ramię i pośpiesznie wyprowadził mnie za drzwi ciągnąc mnie gdzieś w głąb korytarza. Nie opierałam się, jedynie do chwilę starałam wyszarpnąć się z jego silnego uścisku. Chłopak zaciągną mnie na piąte piętro i energicznie rozejrzał się po okolicy po czym wprowadził do opuszczonej damskiej łazienki. Kiedy tylko znaleźliśmy się w środku puścił moje ramię i podszedł do jednej z umywalek łapiąc za gałkę i odkręcając chłodną wodę. Szybkimi ruchami ochlapał kilkukrotnie swoją twarz i westchnął spuszczając głowę. Stałam tak wpatrując się w niego otępiałym wzrokiem i analizując każdy szczegół jego bladej twarzy. Z tego profilu wyglądał na naprawdę przystojnego, czemu nigdy nie patrzyłam na niego w taki sposób? 

- Czemu zaciągnąłeś mnie aż tu? - Spytałam podchodząc do niego nie co bliżej. Blondyn spojrzał na mnie przez odbicie w lustrze i posłał mi delikatny uśmiech, przyjemna fala ciepła uderzyła we mnie z ogromną prędkością. 

- Obserwuje nas, na mapie Huncwotów. - Mruknął przecierając swoje lekko podkrążone i ewidentnie zmęczone oczy po czym szarmancko i od nie chcenia oparł się o jedną z kolumn przyglądając mi się bacznie. Poczułam jak na moich policzkach zaczynają pojawiać się rumieńce, z nie wiadomych mi powodów. 

- Czy ty... - Zaczęłam ale chłopak wybuchnął dźwięcznym śmiechem zbijając mnie tym z tropu. Już od dobrych dziesięciu lat nie słyszałam tego jak że szczerego i uroczego śmiechu, poczułam ukłucie w sercu, wypełnił mnie smutek i tęsknota którą dusiłam gdzieś głęboko w sobie. Bo tak na prawdę teraz kiedy widzieliśmy się na co dzień mijaliśmy się tak po prostu, udając dwóch obcych dla siebie ludzi. 

- Pamiętasz coś? - Zachichotałam i teatralnie podrapałam się po głowie. 

- Nic. Kompletna pustka - Zaśmialiśmy się oboje a ja znów poczułam ten ucisk w podbrzuszu. Chłopak podszedł do mnie nie spuszczając wzroku z moich roześmianych oczu i delikatnie zahaczył swoją dłonią o moją rękę. Ze skupieniem zaczął analizować moje wargi i jak by odruchowo opuszkami palców złapał za kosmyk moich włosów kręcąc nim powoli. 

- Harry to nie najlepszy pomysł... - Głos Hermiony sprawił że natychmiast się spięłam. No to już po nas... Wiedziałam że kiedy zobaczą mnie tu z Malfoyem nie obejdzie się bez głupich pytań i nie potrzebnych awantur. Rozpaczliwie zaczęłam błądzić wzrokiem po pomieszczeniu szukając miejsca gdzie można by było się ukryć. Lecz nie zdążyłam zrobić kroku kiedy donośny i poddenerwowany krzyk Harrego rozniósł się echem po pomieszczeniu wprawiając mnie w osłupienie. 

- Kate?! 


****************************************************

Rozdział jak dla mnie taki sobie no ale :D Zostawcie po sobie ślad :* Jak myślicie jak zachowa się Draco i w jakim świetle postawi Kate przed jej przyjaciółmi? 

Do następnego! ♥


Close your eyes | Draco Malfoy |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz