Cause you've never texted me|Rozdział 006

148 13 2
                                    

Patrzyłam w jego oczy starając powstrzymać się od jakiejkolwiek gwałtownej reakcji. Jednak ten nie chciał zabrać głosu. Po prostu stał sparaliżowany. Wkurzyłam
się i wybiegłam z jego mieszkania.

W mojej głowie rodziło się wiele pytań. Dlaczego i po co ma te zdjęcia?
To naprawdę wydawało się dziwne. W ogóle skąd on je ma? Nigdy nie był u mnie w domu, a przysięgam,że z innego źródła nie mógł tego wygrzebać. Wtedy jeszcze nie łączyłam faktów. Nie pomyślałam o tym,że Stiles odwiedził mnie i wspólnie oglądaliśmy te zdjęcia.

Szłam ulicami Beacon Hills i myślałam o ostatnich paru godzinach. Byłam szczęśliwa,zdenerwowana, zdezorientowana na raz. Nadal nie wiedziałam dlaczego Scott jest ostatnim czasy jakiś inny,a to nie chciało wyjść mi z głowy. W końcu po żmudnej godzinie drogi przekroczyłam progu mojego kochanego domu. Oczywiście jak zawsze o tej porze moich rodziców nie było,dlatego postanowiłam usiąść i pooglądać filmy.

Nagle w mojej głowie zrodził się genialny pomysł. Starałam się znaleźć kontakt ze Scottem na wiele sposobów, doszło nawet do tego,że odwiedziłam Hale'a,który wprowadził mnie w niezbyt przyjemny humor. Nie pomyślałam nawet o tym,żeby skontaktować się z nim telefonicznie! Naprawdę jestem chyba jakaś zacofana...

Sięgnęłam po telefon i weszłam w ikonkę „wiadomości". Wpisałam imię MCalla i zaczęłam wstukiwać literki na ekranie.

Do Scott:
Hej,możemy pogadać?

Od Scott:
Rosie? Jestem zaskoczony,że do mnie piszesz

Do Scott:
To ja,skąd to zdziwienie?

Od Scott:
Bo nigdy do mnie nie pisałaś

I rzeczywiście muszę przyznać chłopakowi rację. Zawsze gdy chciałam się z nim skontaktować to po prostu przychodziłam do niego.

Do Scott:
Zawsze musi być ten pierwszy raz! Martwię się o ciebie Scott.

Od Scott:
O mnie? Przecież nic mi nie jest

Do Scott:
Może nie znamy się długo,ale zdążyłam zauważyć że coś jest nie tak. Jesteś strasznie czymś zmartwiony, często zamyślasz się. Nie jesteś już taki uśmiechnięty i bardzo mało mówisz. Co się dzieje?

* Scott POV *

Od Rosie:
Może nie znamy się długo,ale zdążyłam zauważyć że coś jest nie tak. Jesteś strasznie czymś zmartwiony, często zamyślasz się. Nie jesteś już taki uśmiechnięty i bardzo mało mówisz. Co się dzieje?

Ten sms kompletnie mnie zaskoczył. Widzę,że przywiązała się do mnie tak jak ja do niej. To dziwne, ale umiem dostrzec kiedy jest smutna, zła czy szczęśliwa. Jesteśmy w jakiś cholernie nie znany mi sposób połączeni. Jak widać działa to obustronnie. Przez ostatni czas zastanawiam się co zrobić z kwestią biologicznej rodziny Rosie. Nie jesteśmy stuprocentowo pewni,że to siostra Dereka,ale zdjęcie może dużo znaczyć. Stiles dał mi trochę czasu na przemyślenie,ale mój termin upływa za 3 dni,a wiem że tym razem nie da mi spokoju.

Do Rosie:
To nic wielkiego. Zastanawiam się co kupić Alison na naszą rocznicę.

Postanowiłem ją uspokoić, nie chciałam żeby się niepotrzebnie martwiła.

* Rosie POV *

Od Scott:
To nic wielkiego. Zastanawiam się co kupić Alison na naszą rocznicę.

Do Scott:
Nie martw się, na pewno wymyślisz coś genialnego.

I tak wiedziałam,że kłamie...

***
Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Spojrzałam na zegarek,który wskazywał dwunastą. Wysłałam szybko smsa Stilesowi,aby potwierdzić nasze spotkanie i zeszłam na dół by przygotować sobie śniadanie.

Omega| Teen wolfWhere stories live. Discover now