4

240 12 4
                                    

Rey
Wiedziałam, nie powinnam było tego robić. Leia ostrzegała mnie, ze będą chcieli wiedzieć. Chcieli prawdy? To ją dostali! Mają rację, byłam za słaba, żeby zabić Kylo Rena, ale on leżał taki bezbronny, samotny. Nie Rey! Nie! On nie jest bezbronny, to bezuczuciowa maszyna do zabijania, samotnym także nie można go nazwać. Otaczają go ci rudzi generałowie. Może i chciał mnie u swojego boku, ale napewno nie po to, bo mu się nudzi i nie ma z kim pogadać. Oj nie! Pewnie teraz uważają mnie za zdrajcę. Najgorsze jest to, ze się rozpłakałam, ale dlaczego? Może, dlatego ze już mam dosyć tego wszystkiego, jestem tym zmęczona. Ale muszę się przyznać. Płakałam, bo zawiodłam się na Kylo, trudno jest to sobie uświadomić, ale...
Zależało mi na nim. Dobrze powiedziałam to, tak zależało mi. Ale nawet jeśli żywiłam do niego kiedyś jakieś uczucie (było nim współczucie i zrozumienie) to dawno zniknęło. Przykrył je ból i nienawiść. Tak te słowa trafnie opisują, co do niego czuję, nie ma tam choćby grama smutku, litości czy czegoś jeszcze, ale nie jestem do końca pewna czego...
Leia
Rozpętało się tu istne piekło. Jedni wciąż nie mogą uwierzyć w to, ze Snoke umarł, drudzy natomiast dostali ataku szału, ze dziewczyna przepuściła okazję do zabicia Kylo Rena. Nie wiem co nią wtedy kierowało. Ona sama tego nie wie. W pewnym sensie jestem jej wdzięczna, jakaś mała cześć mnie, nie wiem jak silna nadal wierzy w Bena. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy to potwór i nic tego nie zmieni. Więc jako generał i przewodnicząca Ruchu Oporu muszę być pewna, ze jeżeli będę musiała zabić mojego syna, zrobię to bez zastanowienia. Dlatego tez, tak jak inni powinnam obwiniać Rey. Ale nie potrafię. Przecież to tylko młoda dziewczyna, zagubiona w świecie, potrzebuje kogoś kto wskaże jej drogę. Na początku miała Hana, potem Luka, a teraz ma mnie, tyle, ze ja sama potrzebuje pomocy. Krzyki tłumu nie cichną. Lando próbował ich uciszyć już dwukrotnie, ale chyba dał sobie spokój.
- Mam tego dosyć!- krzyknęłam.
Nieświadomie wytworzyłam silną wiązkę energii, która wszystkich zwaliła z nóg. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Każdy leżał na podłodze lub fotelu, jednak spojrzenia wszystkich powędrowały na mnie.
Muszę się uspokoić.
- Każdy może mieć inne zdanie na ten temat, jednak Rey podlega moim rozkazom, wszelkie zastrzeżenie związane z nią, należy zgłaszać do mnie. Spojrzałam groźnie w oczy każdemu z obecnych. Chyba zapomnieli, ze ja tez umiem władać mocą. Czasami jest to bardzo przydatne.
- No tak, w związku z niedawnymi wydarzeniami, prosiłbym abyście udali się do pokoi, drogę wskażą wam droidy.- ogłosił Calrissian.
Lando
W ciągu 10 minut zdarzyło się wydarzyło się tu tyle rzeczy. Chyba ostatnio w tym pokoju było tak ciekawie, gdy wydałem Hana, Chewego oraz Leię Imperium. Pamietam, jakby to było wczoraj. Jak weszli tutaj i zastali Vadera stojącego przy oknie. Oj ten Skywalker to miał niezłe wejścia. Oraz jak Han w niego strzelił. He he, nie strzela się przecież do przyszłego teścia. Solo i tak tego później żałował. Nie chciałbym być wtedy w jego skórze i robić za trofeum u Jabby. To były czasy, nie to co teraz. Ale nie ma czasu na takie wspominki. Muszę porozmawiać z Leią, wiem, ze jej trudno, jak każdemu. Gdyby tylko wiedziała co ja przeżywałem przez te wszystkie lata rozłąki...
W sali została tylko księżniczka i ja.
- Kochana możemy porozmawiać?
- Tak, oczywiście o czym?- zapytała zirytowana.
- Słuchaj wszystkim jest ciężko, powiedz co cię trapi, a sprobuję pomóc, ok?
- Co mnie trapi?! Mój brat i mąż nie żyją, syn właściwie także. Rebelia prawie upadła, mam o nich dbać, a sama jestem na skraju załamania nerwowego. W dodatku, gdy prosimy o pomoc nikt się nie zjawia. Mamy duże kłopoty. Gdyby Rey zabiła tego cholernego Kylo Rena, byłyby święty spokój!- krzyknęła.
Jeszcze nigdy nie widziałem jej takiej wściekłej.
- Myślisz, ze możesz mi pomóc, sam wiedziesz tu cudowne życie, masz kasę, masz całe miasto, nie musisz każdego dnia walczyć o przetrwanie! Nie wiesz co to życie!
Teraz to przesadziła. Nie wiem czemu, ale zacząłem się histerycznie śmiać.
- No słucham, co cię bawi?!- dopytywała
- Śmieje się, bo niestety dobrze wiem co to życie!- teraz to ja krzyczałem- Wiesz, ze codziennie myślę o tobie, o Luku, o Hanie. Mimo, ze nie żyją i tak ich wspominam! O śmierci Solo poinformowałaś mnie przez hologram, i to nagrany! Nie raczyłeś się tu zjawić! Najważniejsza jest rebelia. Ale ja cały czas wierze, ze wygramy te wojnę i w przeciwieństwie do ciebie wiem, ze Ben nie jest do końca zły. Ale ja jestem jego wujkiem, a ty matką! Jak mogłaś zapragnąć by umarł!? Kibicuje tej Rey, wiesz przypomina mi Luka, widzę przecież ze i ona straciła nadzieje, ale jak może ja mieć skoro otaczają ja tak pesymistyczni ludzie jak ty?! Jej koledzy, ten Poe, Finn i ta jego koleżanka, nie widzisz tego?! Są tacy jak kiedyś my, tylko bez nadziei, bo wszyscy wmawiają im ze to już koniec! Ty im to wmawiasz, jesteś ich wzorem, a tymczasem zachowujesz się jak dziecko. Zwątpiłaś w nich, zwątpiłaś w siebie! Gdzie się podziała dawna Leia?! Potrząsnąłem nią. Wpatrywała się we mnie jakbym przybył tu z innej galaktyki, błądziła wzrokiem po mojej twarzy. Po jej policzkach pociekły łzy. Przytuliłem ja mocno. Nadal nic nie mówiła. Może przesadziłem? Tyle, ze powiedziałem prawdę. Myśle, ze tego potrzebowała. Otarłem krople spływające po jej twarzy.
- Lando ja nie wiem co powiedzieć, chyba dziękuję. Przepraszam, wiem ze ty tez masz ciężko, a mimo to nadal masz sile by walczyć i przypominać innym, ze tez powinni. Dziękuje- wyszeptała i pocałowała mnie w policzek.
- Nie ma za co, zawsze do usług- uśmiechnąłem się i ponownie ja przytuliłem. Brakowało mi jej.
Rose
Szukałam Finna, uznałam, ze najwyższy czas coś sobie wyjaśnić. Siedział właśnie w swoim pokoju.
- Cześć Finn! - pomachałam mu i weszłam. Zbliżyłam się, by moc go pocałować, ale on mnie odepchnął...
Czy mi się coś przewidziało?
- Finn, dobrze się czujesz?
- Nie, ja chciałem ci to wcześniej powiedzieć i ....
- I?
- I Rose, ja cie nie kocham, lubię cię, ale nie pasujemy do siebie, przykro mi. Nie chce się już z tobą widywać...
Nie dałem mu dokończyć, walnęła go w twarz.
- Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłam, ty mnie odtrącasz jak śmiecia. Nie chodzi o to, ze mnie nie kochasz, cóż zabolało mnie to, ale ty jesteś zwykłym tchórzem, tak jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Uciekasz od problemów!
Jak to nie chcesz mnie już widywać?!
Szybko wybiegłam z pokoju, nie mogę znieść jego widoku. Mam łzy w oczach. Usiadłam na swoim łóżku.
Finn
Co ja zrobiłem? Rose ma racje, nie kocham jej, ale to nie powód, by uciekać. Muszę ja znaleźć i przeprosić. Policzek nadal mnie boli, trzeba przyznać, ze umie przywalić, muszę to zapamiętać. Znalazłem ja w jej pokoju, płaczącą . Ona płakała przeze mnie...

Gwiezdne Wojny 9: Czarny DiamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz