5

242 14 3
                                    

Rey
Nie mogę się uspokoić po ostatnim zdarzeniu. Postanowiłam, ze odreaguje na siłowni. Muszę być w dobrej formie, jeśli chce zabić Kylo Rena. Jestem tu już parę godzin. Na początku walczyłam z droidami, potem ćwiczyłam z moją łaską. Brakuje mi mojego miecza świetlnego. Będę musiała pomyśleć o budowie następnego. Problem w tym, ze nie nie wiem jak to się robi. Może znajdę coś o tym w starych księgach Jedi. Niestety w pośpiechu zapomniałam wsiąść ze statku miecz Skywalkera. Teraz ma go Kylo. Ale niech go zatrzyma, będzie mu przypominał o jego porażce. Poczułam szarpnięcie mocy. Nie tylko nie to! Nie zamierzam go teraz oglądać, nadal jestem zła na siebie jak się zachowałam i na tych ludzi, którzy uważają mnie za zdrajczynię. Probuje nie zwracać uwagi, na obecność mojego gościa, ale nie potrafię. Dobrze, pojawił się akurat przed manekinem do walki. Cała swoją złość z ostatnich tygodni przelałam w ten jeden cios, rzuciłam się na niego z moja łaska. Koniec z udawaniem, ze nie istnieje, czas dać mu nauczkę.
- Dobrze się czujesz?-zapytał obojętnym tonem, ale było widać na jego twarzy nutkę irytacji. Mam dzisiaj pecha. Zgrabnie wyminął cios, a ja zamiast jego uderzyłam w manekina. Przeleciał przez środek sali, w dwóch kawałkach. Tak to był mocny cios. Szkoda, ze nie trafiony, wiem, ze i tak nie zrobiłabym mu krzywdy, w końcu tak naprawdę go tu nie ma, a jednak poczułby sile uderzenia.
- Tak, czuje się wspaniałe- odpowiedziałam zirytowana.
- Właśnie widzę, co cie tak złości?-wypowiedział te słowa z duża ironia, co jeszcze pogłębiło moja złość.
- Ty mnie złościsz!- wykrzyczałem mu prosto w twarz, po czym nie zwracając uwagi, ze jest tu tylko w mojej głowie, usiłowałem go powalić.
- Wiesz, ze i tak to nic nie da- wyminął każdy mój ruch z niezwykłą precyzją. Wydawał się dziwnie spokojny. Szkoda, ze żadne z nas nie potrafi przerwać tej więzi, najwyraźniej po śmierci Snok'a tylko się wzmocniła. Może to nie on nas łączył? Muszę się uspokoić, walczę z powietrzem i ani razu jeszcze nie trafiłam. Stanęłam, wzięłam parę wdechów i usiadalam.
On zrobił to samo. Po kilkunastu minutach, zniknął, na szczęście, nie wiem ile bym jeszcze wytrzymała. Ale nadal miałam dziwne wrażenie, ze ktoś mnie obserwuje.
Maz Kanata
Rozmawiałam właśnie z Leią, wyglada okropnie. Ale trzeba przyznać, ze jej plan może się udać. Moi znajomi chętnie im pomogą, oczywiście za drobną opłatą, ale tym to powinien się zająć Lando. Biedny Chewe jest załamany po śmierci Hana, a teraz jeszcze musi poradzić sobie z odejściem Luka. Mogę śmiało powiedzieć, ze był to jeden z najsilniejszych Jedi jacy kiedykolwiek istnieli. Może i pogubił się trochę na końcu, ale na szczęście naprawił swój błąd. Odszedł jak na prawdziwego mistrza przystało. Teraz zamierzam odwiedzić tą młodą dziewczynę, oj ona to ma ciężko. Muszę jej pomóc, sama nie da sobie rady. Pewnie trenuje, szukałam jej na całym statku, ale nie ma po niej śladu. Wtedy ja zobaczyłam, walczyła z powietrzem, ale czy napewno? Jeszcze nigdy nie czułam tak silnej energii. A żyję już bardzo długo. To niemożliwe, ze ona ja wytwarza, żadna istota nie przeżyłaby tego pojedynczo. Ktoś jeszcze musi tu być. Zaniepokoiło mnie to, ze czuje od niej mrok, ale także światło. W tym miejscu stykają się dwa przeciwieństwa. Im ona bardziej się złości, tym więcej przybywa tu spokoju. Równowaga, to jedyne słowo, które może opisać to zdarzenie. Zamknęłam oczy i wczułam się moc ogarniająca pomieszczenie. No nareszcie! Przestała próbować zabić pustą przestrzeń. Zaczęła medytować, mimo to jej nienawiść nadal nie zmalała. Ale nie martwi mnie to, ona pozostanie po jasnej stronie mocy. Czuje to, po prostu jest człowiekiem i tez odczuwa te wszystkie emocje, musi sie czasem wnerwić. Minęło trochę czasu, wyczułam ze się uspokoiła podeszłam do niej.
Rey
- Witaj dziecko, dawno się nie widziałyśmy- przywitała mnie Maz Kanata.
- Maz Kanata, to ty! Jak dobrze cie widzieć!- na jej widok od razu poprawił mi się humor.
- Tak, widzę, że rozmowa z powietrzem się udała?
- Yyy...nie, ja tylko ćwiczyłam- próbowałam wybrnąć z kiepskiej sytuacji, a jednak miałam racje, obserwowała mnie.
- Z kim rozmawiałaś?- zapytała spokojnie.
- Z nikim, po prostu...- szturchnęła mnie łokciem.
- Auu!- trzeba przyznać, ze ma sile w tych swoich małych rękach.
- Mnie nie oszukasz- zagroziła.
- To był Kylo Ren, ale ja z nim nie spiskuje, tylko...- nie dała mi skończyć.
- Dobrze to wiem, nie zdradzisz nas, jak się z nim kontaktujesz?
- To moc nas łączy, a właściwie Snoke...
- Bzdury! On tego nie robi, tak jak powiedziałaś wcześniej, to moc! To zasługa mocy! Najwyraźniej ma ku temu jakiś powód.
- Ale jaki?
- Cóż, może chce was zeswatać?- zapytała drwiąco.
- Co?!- po chwili niezręcznej ciszy, wykrztusiłam z siebie to jedno słowo. Nie wierzę, ze ona to powiedziała.
- Dziecko, tylko się z tobą droczę- zaśmiała się- A może jednak?
- Nie!!- krzyknęłam
- Już dobrze, żartuje sobie
- No oby...
- To powiedz, co tam słychać u naszego Bena, jak tam mu idzie zarządzanie cała galaktyką, słyszałam, ze awansował- mimo bezsensowności tych słów, wypowiedziała je z poważna mina, jakby mówiła o sprawach wagi państwowej.
- Nie rozmawiamy o tym
- A o czym?
- Medytujemy, dzisiaj wyjątkowo się do niego odezwałam.
- Naprawdę? Przypuszczasz taką okazje, by go bliżej poznać
- My się nienawidzimy, chcemy się zabić, a nie poznawać
- Skoro tak mówisz, to pewnie prawda- zaśmiała się- Życzę miłego treningu z powietrzem.
Mimo, ze Maz Kanata, zalazła mi dzisiaj za skórę, poprawił mi się humor. Ale nie zgadzam się z nią, Kylo Ren to mój wróg, nie powinnam się z nim zaprzyjaźniać. Kiedyś był na to czas, ale on wybrał ciemna stronę, a ja jasną.
Kylo Ren
Nie wiem czemu, ale w rozmowie z Rey, byłem spokojny. Co nie znaczy, ze nie chciałem jej zabić. Ona wydaje się być coraz bardziej agresywna, ale nadal pozostaje nieugięta, jeśli chodzi o zmianę stron. Nienawiścią darzy tylko mnie i  z wzajemnością. Zastanawia mnie jedno. Im bardziej ona jest zła, tym bardziej ja staje się dobry. Ale nie w taki sposób, ze nie chce już rządzić i zabijać. Te uczucia są tylko pomiędzy nami. To dosyć dziwne. Trochę tak jakbyśmy się uzupełniali.

Gwiezdne Wojny 9: Czarny DiamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz