lot xx

61 12 0
                                    

- Obiecaj, że wrócisz najszybciej jak to możliwe - mruknąłem dociskając twarz do jego piersi.

- Hej, to nie czas na to, żeby płakać - zaśmiał się chłopak, gładząc mnie po włosach.

- Pasażerowie lotu xx proszeni są o przygotowanie się do odlotu - w jednym z terminali zabrzmiał damski głos, zwiastując, iż nasze pożegnanie zbliża się nieuchronnie.

- Kocham cię - szepnąłem.

Wiedziałem, że nie dostanę odpowiedzi. To było jedynie jednostronne uczucie. Wiedziałem to od dłuższego czasu ale nie chciałem się z nim rozstawać, nie chciałem zostawać sam. Jeszcze nie teraz.

- Tak - mruknął chłopak odsuwając mnie od siebie delikatnie.- Do zobaczenia - rzucił nawet się nie uśmiechając, po czym skierował się na odprawę.

Zacisnąłem dłonie w pięści, przygryzając wargę. Dość. Mam tego dość. Chłopak jest ze mną tylko dlatego, że jest mu to na rękę. Zero uczuć, zero szacunku, zero czułości. Z jego punktu widzenia seks przyjaciele. Zastanawiałem się jak doszło do takiej sytuacji.

Wróci?
A może nie?
Zostawia mnie?
Ma mnie dość?

Mogłem jedynie mieć nadzieję na to, że wróci. Jedynie te głupią nadzieję, która kiedyś doprowadzi mnie do zguby. Byłem tego pewien.

Nie jestem perfekcyjny.
Cały czas prubuję.
Staram się z całych.
To jedyny powód, dla którego tu stoję.
Z nadzieją na lepsze jutro.

***

Jednak mnie zostawił. Postanowił nie wracać. Został z rodziną.

Nie byłem tego pewien. Od dwóch tygodni nie kontaktował się ze mną. Olałem szkołę. Zamknąłem się w swoim pokoju, nie dając nikomu nawet przekroczyć progu.

Każdy ma swoje wzloty i upadki a ja właśnie upadłem. Problem polegał na tym, że nie miałem nikogo, kto mógłby mnie podnieść. Podać dłoń.

Usiadłem na zimnej podłodze, czując jak po moich plecach przemykają dreszcze. Chwyciłem pilota telewizora. Po chwili poczułem przenikliwy chłód. Zapomniałem zamknąć okna?

Nie.
To jednak nie to.

Nim włączyłem urządzenie ktoś złożył na moim policzku delikatny pocałunek. Nie wiedząc czemu w mojej głowie zrobiło się kompletnie pusto. Moje oczy straciły swój wyraz na kilka chwil, a obraz kompletnie zniknął.

Zaraz po tym poczułem wibracje w kieszeni swoich spodni. Czym prędzej wyjąłem telefon spoglądając na ekran. To on!

"Marcelku. Wracam do domu. Przemyślałem sobie niektóre sprawy. Czekaj na mnie!"

Wtedy przypadkowo nacisnąłem stopą pilot, który uprzednio wypadł mi z dłoni. Telewizor włączył się akurat na kanale, na którym nadawano wiadomości.

- Samolot linii XX, lot xx rozbił się dziś nad... - dalej nie mogłem już słuchać. Dotknąłem swojego policzka. - Nie ma żadnych ocalałych. Wypadek został spowodowany prawdopodobnie z winy pilota, który...

Te plamki.
Co to jest.
Chyba nie mogę cię usłyszeć.
Mówisz coś?
Możesz powtórzyć?

Ty tutaj byłeś, prawda? Byłeś się pożegnać? Czy to naprawdę był twój lot? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego mnie pocałowałeś? Przecież mnie nienawidzisz.

Jeśli to było twoje pożegnanie, bądź szczęśliwy.

Jeśli to było twoje pożegnanie, wspomnij mnie czasem.

Jeśli to było twoje pożegnanie, nie zapominaj o mnie.

Jeśli to było twoje pożegnanie, pamiętaj, jak cię kochałem.

Jeśli to było twoje pożegnanie, wreszcie się ode mnie uwolniłeś.

Jeśli to było twoje pożegnanie...

Goodbye, WinterWhere stories live. Discover now