the boy saw a comet

67 9 0
                                    

Chłopiec zobaczył kometę. I nagle jego życie straciło sens.

„Bez adresata,

Rozmazany tusz. Przesiąknięta łzami kartka. Zwykła kartka ze szkolnego zeszytu. Nierówno wyrwana. Postrzępiona. Myślę, że na nic więcej nie zasługuję.

To jest ten czas. Ten czas, w którym wszystko straciło sens. Ten czas, w którym zostałem sam. Ten czas, w którym nawet gwiazdy odwróciły się ode mnie. Ten czas, który miał być tym ostatnim. Ten czas, w którym w końcu znalazłem w sobie odwagę. W końcu nauczyłem się walczyć. Nauczyłem się przegrywać. I nauczyłem się być z tego powodu szczęśliwym. Tak myślę.

Dlaczego moja dłoń spoczywa na długopisie? Dlaczego jego czubek raz po raz odrywa się od kartki, by zaraz potem do niej powrócić? Myślę, że chciałem to zrobić od dawna. Myślę, że to ostatnia rzecz, której zdążę się nauczyć. Ostatnie wspomnienie.

*

Nigdy do nikogo nie przynależałem.

- Czy umieranie ma sens? – zapytałem, spoglądając w niebo przez rozsunięte palce.

- Nie – odpowiedział mi wysoki, ciemnowłosy chłopak, Aleksy.

Był przyjacielem. Takim jak wiatr. Przychodził i odchodził. A kiedy wracał, witałem go z otwartymi ramionami. Byłem zupełnie taki sam. Zawsze odbijałem się od ludzi, krążąc wokół nich.

- W takim razie po co są nasze narodziny?

- Bo ktoś miał taki kaprys.

- Ta osoba musiała się naprawdę nudzić – stwierdziłem, przenosząc wzrok na twarz swojego towarzysza.

- Nie sądzę – chłopak posłał mi łagodny uśmiech , po czym podniósł się z betonu, na którym siedzieliśmy.

- Niebo jest daleko?

- O którym niebie mówisz? – usłyszałem.

- Jest tylko jedno niebo. To nad nami.

- Nieprawda. Istnieją dwa rodzaje nieba – oznajmił czarnowłosy.

- Bredzisz.

- Mówię prawdę. Jest pierwsze niebo. To, które wisi nad nami. Ale jest też drugie. To, którego nie będziemy mogli zobaczyć.

- Nigdy?

- Do pewnego czasu – podniosłem czoło, spoglądając na Aleksego.

- Jak długo? – czarnowłosy uśmiechnął się lekko.

- Aż ta kapryśna osoba nie zechce nas spotkać – oznajmił.

- Więc to niebo jest daleko? – zapytałem.

- Daleko.

Obaj jesteśmy podobni. Obaj jesteśmy tacy sami. Szukamy kogoś kto przy nas zostanie, ale nie potrafimy tego dokonać. Jesteśmy kompletnie różni. Nie mamy ze sobą nic wspólnego. Szukamy kogoś kto przy nas zostanie, ale JA nie potrafię tego dokonać. Różnimy się.

*

- Aleksy od kilku dni nie rozmawia z Emilem – powiedziała zaniepokojona przyjaciółka chłopców.

- Dlaczego po prostu nie zapytasz co się stało? – zasugerowałem.

- Mówisz jakbym nie próbowała – oburzyła się dziewczyna – Za każdym razem, kiedy próbuję wejść na ten temat obaj zbywają mnie jakimiś błahymi powodami – oznajmiła. Widziałem po niej, iż stara się stłumić w sobie swoje zdenerwowanie.

Goodbye, WinterWhere stories live. Discover now