fourteen

1.5K 102 15
                                    

Serce biło mi szybko, wręcz je słyszałam. Chciałam tak cholernie otworzyć te drzwi, bo miałam wielką nadzieję że za nimi stoi wytatuowany blondyn. Wyciągnęłam rękę w kierunku kalmki, ale nie zrobiłam tego co chciałam. Upadłam i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Byłam kompletnie bezsilna. Powoli przestawałam czuć zimno płytek znajdujących się na podłodze w korytarzu. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi, lecz to też przestawałam słyszeć. Zamykałam się, łzy raz po raz kapały na posadzkę. Włożyłam głowę pomiędzy kolanka i po prostu chciałam zniknąć. Ataki stawały się coraz silniejsze.
I nagle pustka. Już nic nie kontrolowałam.

*

-Gdzie ja jes.. -wydukałam kompletnie nie wiedząc gdzie się znajduje.

Zaczęłam się rozglądać. Znajome meble i zapach unosząc się w powietrzu. Byłam u siebie w pokoju. Leżałam na swoim łóżku. Bałam sie spojrzeć za siebie. Kto mnie tu przyniósł? Bo wątpię że przyszłam tu o własnych siłach. Wzięłam głęboki wdech, oparłam się na łokciach i odwróciłam głowę w stronę dużego białego fotela. I nagle zapomniałam o wszystkim złym. I moje mroczne myśli zostały rozwiane. Spał na nim Gustav. Poczułam wielkie szczęście. Jak nigdy dotąd na widok kogokolwiek. Miałam już wyskoczyć z łóżka, obudzić i go przytulić, ale w tym momencie odezwał się do mnie mój zdrowy rozsądek.

-Ej.. Gus - powiedziałam, ukrywając jednocześnie strach ientuzjazm.

Chłopak szybko zerwał się ze snu, spojrzał w moją stronę i tylko się uśmiechnął.

Jego uśmiech coś we mnie ruszył. Był cudowny.

Zaraz po tym nadal bez słowa, podszedł i niepewnie usiadł koło mnie. Chyba bał się że go odrzucę, albo w ogóle bał się mnie, nie dziwię się sama czasem się siebie boję.

Spojrzałam na niego i bez wahania przytuliłam najmocniej jak potrafię.
Czułam jego zapach, zmieszany z zimnem które zawsze było od niego odczuwalne.

Tęskniłam za nim ?
Ahh.. Może trochę..

Po jakimś czasie puściłam i spojrzałam mu prosto w oczy. Poczułam błogść i wielkie szczęście. Swoją prawą rękę położyłam na lewym policzku Gusa. Nawet nie spostrzegłam kiedy zaczęłam być coraz to bliżej niego. Wręcz czułam już jego oddech na ustach. Czułam jak ciągnie mnie do jego ust w kolorze malin, wyobrażałam sobie już ich miękkość, ich dotyk... Lecz zrobił coś czego nie podejrzewałam.

Odwrócił twarz.

-Diana, wiem że tego nie chcesz. To wszystko to emocje. Które opadną i będziesz tego żałować - powiedział wolno, mocno trzymając mnie za obie ręce.

Spuściłam tylko głowę. Bo może miał rację. A raczej na pewno, lecz mimo to czułam się trochę zmieszana.
Po dłuższym czasie znów spojrzałam na niego.

-Gdzie byłeś? Wiem o Megan - zapytałam nie bawiąc się w żadne podchody.

-Diana ja.. bardzo przepraszam za to, ale to na prawdę nie istotne i też przepraszam że się nie odzywałem, niedawałem żadnych oznak życia..

-Byłam u ciebie parę razy - wydukałam

-Przepraszam.. - powiedział, poczym pocałował mnie w policzek i złapał za ręke. To się nie powinno powtarzać.

-Która jest ? - zapytałam.

-2:15 - odparł.

-Mógłbyś zostać do rana? - zapytałam nie pewnie, odsuwając się lekko od chłopaka.

Skupił się teraz na moich oczach. Był zaciekawiony i zadowolony. Puścił moje dłonie.

-Nie ma sprawy. To gdzie masz jakiś koc? - zapytał po czym zdążył tylko lekko podnieść się z łóżka, ponieważ złapałam go za przedramię i przyciągnęłam.

-Śpisz ze mną - odpowiedziałam w miarę moich możliwości stanowczo.

Zobaczyłam małe iskierki w jego oczach. Więc dodałam.

-Dotknij mnie w nieodpowiedni sposób a wyrzuce Cię stąd szybciej niż tu przyszedłeś.

-Ahh, jasne - powiedział, uśmiechnął się pod nosem i pogłaskał lekko po mojej ręce. Przeszedł po mnie miły dreszcz.

___________

Gravitation |°| Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz