thirteen

1.5K 93 8
                                    

Hannah wyjaśniła mi całą sytuację. Taka jaka była na prawdę. Nie wiem skąd to wiedziała z resztą nawet nie chciałam wiedzieć. Od tego zajścia mijały tygodnie. Po Peep'ie ani śladu. Najmniejszego śladu. Dzwoniłam do niego setki razy. Przychodziłam również kilka razy pod same drzwi jego mieszkania. Tak przełamałam się, aż do tego stopnia, że jak jakaś wariatka go nachodziłam. Co ze mną było nie tak? Znałam go parę tygodni, ciągle to sobie powtarzałam. A jednak cholernie się o niego martwiłam. Co w tej chwili robi, jak się czuje, czy myśli o m... DIANA SKOŃCZ. Zachowywałam się jak 13 latka,
podjarana jakimś kolesiem którego ledwo znała.

-Kochanie... - obudził mnie głos mamy.

Wzięłam głęboki wdech, rozciągnełam ręce i usiadłam na łóżku, przecierając dłonią twarz i zaczęłam wpatrywać się w rodzicielke.

-Dostałam wiadomość, dziś w nocy wylatuje - powiedziała cichym głosem.
Posmutniałam momentalnie.

-Ahh, szkoda nadal jakoś nie mogę się do tego przyzwyczaić, że wyjeżdżasz, ale rozumiem, mam nadzieję że wrócisz szybko.

-Jasne piękna - odparła po czym pocałowała mnie w czoło. - a teraz wstajesz, ubierasz się i robimy sobie dzień matki i córki, dzwoniłam już do szkoły.

Kolejne zwolnienie i kolejne zaległości, mam nadzieję, że nie skończę z tym u dyrektora, frekwencja była w cholere brana tutaj pod uwagę, ale cóż naprawdę chciałam spędzić ten dzień z mamą, sama nie wiem kiedy ją znowu zobaczę.

*
-A jak tam ten twój Gustav? - zapytała mama.

Nie widziałam co powiedzieć, zdziwiła mnie tym, bo co miałam powiedzieć? Nie wiem co się z nim dzieje od kilku tygodni? Jego współlokatorka się zaćpała?

-U Gusa w porządku... - przeciągałam, naprawdę nie chciałam mówić jej prawdy.

-No dobra..to jakie centrum tym razem ? - zmieniała temat zauważyła, że nie chcę o nim rozmawiać.

I to w niej bardzo ceniłam, że nie naciskała, wiedziała, że jeśli będę chciała to na pewno jej powiem.

Po około 5 godzinach byłyśmy już przed domu. Wyciągnęłam trzy wielkie torby załadowane ubraniami z samochodu, mama wzięła resztę, znacznie mniejsze.

-Widzę Diana, że kondycja ci opadła - zażartowała

-Zmieńmy się na torby to wtedy pogadamy - odpowiedziałam śmiejąc się z kobiety.

Uśmiechnęła się i wystawiła język.
Kochałam ją za te wieczne dziecko, które w niej było. Była jedną z lepszych matek na ziemi. Dlatego brakowało mi jej. Męczyły mnie te jej długie wyjazdy i krótki czas spędzany ze mną, dlatego starałam się jak najlepiej wykorzystać każdą minutę z nią.

Przekręciła klucz i otworzyła drzwi.
Zaraz po niej jak najszybciej wbiegłam do środka, żeby móc w końcu odłożyć te torby.
Kiedy w końcu to zrobiłam, zaśmiała się pod nosem, ale nic nie powiedziała. Rozpakowałyśmy ubrania i zaraz po tym poszłyśmy do kuchni

-To co powiesz na kurczaka w cieście ? - zapytała, podchodząc do blatu, w odróżnieniu do mnie umiała naprawdę cudownie gotować.

-W sumie czemu nie, bardzo dawno go nie jadłam.

Po czym mama zgrabnie wyjęłam telefon, wybrała numer i złożyła zamówienie. Po rozłączeniu obie zaczęłyśmy się śmiać.

-Liczyłam że same go zrobimy - powiedziałam.

-Ja też - odparła - ale widzisz, wyszło jak wyszło. Mniejsza, zrobię popcorn a ty znajdź jakiś film - powiedziała, po czym sięgnęła do górnej półki.

Odwróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku salonu. Lecz, centralnie przy wejściu do salonu. Zobaczyłam małą żółtą karteczkę, przyklejoną do futryny drzwi. Nigdy wcześniej jej nie było. Na pewno bym zauważyła. Czarnym tuszem napisane na niej było 1:00.

-Diana wszystko w porządku ? - usłyszałam głos mamy, wyłaniający się za rogu.

Momentalnie ściągnąłem tą kartkę i włożyłam ją do kieczeni spodni.

-Tak, wszystko okej - odparłam, starając się ukryć emocje.

*
Jadłyśmy wcześniej zamówione jedzenie i oglądałyśmy jakąś hiszpańską komedię romantyczną.
Robiłam te czynności mimo że cały czas myślałam tylko o tej pierdolonej żółtej kartce. Cały czas sprawdzałam, czy może jednak nie ma jej w kieszeni, albo czy nie dostałam żadnej wiadomości.

-Słońce, zacznę się już zbierać. Samolot mam o 23. Rzeczy juz spakowałam - powiedziała wstając z kanapy. Podeszłam i po prostu uścisnęłam ją z całej siły.

Po długich pożegnaniach odjechała.
Bałam się zostać sama ze względu na te kartki, które cały czas się pojawiały i wiedziałam, że to już nie jest żadne przeoczenie z imprezy no te ataki. Chciałam już wyciągać telefon żeby zadzwonić po Hannah, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Nagłym ruchem spojrzałam na zegar 1:00. W tym momencie pomyślałam tylko o jednym.

Peep.

__________

Gravitation |°| Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz