twenty- one

1.3K 70 14
                                    

Sięgnęłam natychmiast po szlafrok. Całe szczęście był niedaleko, bo akurat drzwi od pokoju się otworzyły. A w nich ustała brąz włosa dziewczyna.

-Hej piękna, co zły moment ? - powiedziała jak już zauważyłam, Hannah.

-Dziewczyno, proszę Cię krzycz, że to ty jak wchodzisz. Nie liczyłam, że ktoś przyjdzie, chyba że..nie dobra, nie ważne.

-Chyba że Gustav ? Nieźle ten chłopak zwrócił ci w głowie, nie widziałam Cię nigdy zakochanej - powiedziała kładąc się na łóżko - jest dobry w łóżku? - zaśmiała się.

Zaksztusiłam się powietrzem.
Hannah dobrze wiedziała, że nigdy tego jeszcze tego nie robiłam i nic się nie zmieniło.

-Zabawne - odpowiedziałam siadając na fotel.

-No co? Dobra to o co chodzi. Wiesz że teraz Ci nie odpuszczę.
Wzięłam głęboki wdech i zagłebiłam się w miękkim fotelu.

-Tak, liczyłam na Gusa - powiedziałam wydychając zebrane powietrze - ale nie wiem czemu na to liczyłam. Tak nagle zmienił zdanie i zastanawił się co zrobił.

-Słucham? Mów wszystko - powiedziała poważnie siadając na łóżku i wpatrując w prost na mnie.

-Może przesadzam, ale na prawdę mnie to boli. Byliśmy w restauracji, ktoś zaczął do niego wydzwaniać. Nie chciał powiedzieć kto i w sumie z jednej strony go rozumiem, bo na niego po tym naskoczyłam, zawiózł mnie do domu, chciałam jakoś załagodzić sytuację. Kłótnia z nim to jedna z ostatnich rzeczy, którą chciałam przeżywać. Kazał mi wyjść nie patrząc nawet w moją stronę. Potem odjechał. Dobra za nim cokolwiek powiesz, tak boli mnie ta sytuacja, tak żałuję, tak wyolbrzymiam - dokończyłam bawiąc się swoimi palcami.

-Diana, nie ukrywajmy zakochałaś się w tym fuck boy'u. Jest chujem, że tak zrobił. Ja zawsze będę stała po twojej stronie pamiętaj. Postąpił źle, nie obwniaj się. Sama bym podobnie zareagowała, może to tylko głupi telefon, ale jak mówisz, że wydzwaniał to na pewno nie były to dwa czy trzy połączenia. Może z nim poprozmawiaj, ale jeszcze nie teraz, poczekaj aż ochłonie, ale w sumie wtedy pewnie sam napisze czy cokolwiek bo zatęskni. A jak jak to wbijemy mu do domu

Kochałam ją jak siostrę, której nigdy nie miałam. Wniosła i wnosiła wiele do mojego życia. Znałam ją od dziecka. Nasi ojco..ojcowie się przyjaźnili, co było głównym powodem naszego poznania. Jak już wiadomo miała starszego brata, mieszkała z nim i rodzicami parę kilometrów ode mnie. Miała spokojne i w miarę normalne życie. Lubiła imprezować i być w centrum uwagi, w czym bardzo różniła się ode mnie. Problemy z prawem też jej się czasami zdarzały. Rozmawiałam z nią kilkadziesiąt razy na ten temat, z jej rodzicami. Lecz jej nie dało się zmienić i w sumie nie chciałam jej zmieniać, może naprowadzić na lepszą drogę pod tym względem, bo na przykład noszenie przy sobie kilku gram trawy i wkręcanie policji, że to majeranek, albo rzucania jajkami w czyjś samochód nie było dobre, ale w miarę uczyła się na błędach, teraz już lepiej chowała temat no i całe szczęście nie przekraczała granicy rozsądku. Potrafiła powiedzieć "nie".

Uśmiechnęłam się lekko pod nosem spoglądać na przyjaciółkę, wstałam i mocno przytuliłam.

*

-To jak lampka wina ? - zapytała Hannah podchodząc do barku.

-No jasne. Nie musiałaś zrywać się z lekcji - odpowiedziałam siadając przy blacie.

-Musiałam. Martwiłam się. Dzwoniłam parę razy.

Faktycznie dzwoniła. Dopiero teraz sięgnęłam po telefon.
Przyjaciółka skończyła nalewać i z powrotem weszłyśmy do pokoju.

-Odezwał się ? - zapytała biorąc łyk wina.

Włączyłam telefon, nie ukrywam z lekką nadzieją że któreś z powiadomień jest od niego. Lecz niestety nie, jego duma na to nie pozwalała.

-Nie - zapłętowałam krótko.
Hannah tylko spojrzała przekręcając oczami.

*

-Jest już dość późno - powiedziała Hannah, zerkając na zegar wiszący na ścianie pokoju. Była 22:00. - więc będę się już zbierać. Informuj mnie o wszystkim na bieżąco - dodała, po czym wstałyśmy.
Odprowadziłam ją do drzwi, pożegnała się i wyszła.

Zostałam sama, a akurat wtedy potrzebowałam kogoś najbardziej. Nie miałam jej tego za złe, bo Hannah nie wiedziała o atakach. Nie wiem czemu jej o tym nie powiedziałam, chyba trudno mi było zaczynać ten temat, skoro nawet moja matka nie miała o nich pojęcia, wiedział o nich tylko Gus. Podsumując dzień minął mi dość szybko, w sumie to całe szczęście. Dzięki temu nie miałam za dużo czasu na myślenie o nim. Może i byłam nadwrażliwa, ale wtedy o tym nie myślałam.
Weszłam na górę aby wziąć prysznic. Zrobiłam to szybko, po czym wyszłam do pokoju spakować książki i potrzebne materiały na jutro. Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia.
Wybierając ubrania zastanawiałam się nad tym czy zadzwonić do mamy żeby mnie usprawiedliwiła czy coś zmyśleć. W końcu i tak postanowiłam, że wybiorę to pierwsze.
Wybierałam ubrania. Mój strój na codzień był neutralny, niezauważalny i schludny. Włosy wiązałam w kitka i robiłam lekii makijaż oczy, brwi i twarzy. Lecz jutro coś mnie kusiło żeby to zmienić.

*
Budzik zadzwonił o 6:00. Wstałam w sumie z chęcią i weszłam do łazienki.
Przemyłam twarz zimną wodą i zaczęłam ubrać.
Założyłam czarną bieliznę. Później również czarne kabaretki z małymi dziurkami. Czarną ołówkową spódnicę ze skóry. Na górę czarny krótki top  i na to narzucialam czarną ramoneske.
Włosy starannie wyprostowałam.
Z makijazem poszlo mi trudniej,bo jakoś specialnie nigdy sie nim nie interesowałam. Efekt końcowy na prawdę mi sie podobała. Usta w kolorze burgundu pasowały mi do cery.
Po godzinie siedzenie w łazience w końcu wyszłam. Kompletnie inna. Z lekka nie czułam się tak dobrze, lecz na prawdę dziś chciałam wyglądać inaczej. Ubrałam buty i wyszłam.

*
Byłam już na miejscu. Mimo że szłam o połowę czasu dłużej.
Dziedziniec był pełny. Parking zajęty a dźwięk rozmów było słychać już z daleka. Czułam wzroki na sobie. Lecz liczyłam na tylko jeden.
Szukałam go wzrokiem wszędzie. Nie mogło być to trudne, przecież się wyróżniał i tak kurewsko mi się to w nim podobało, lecz go nie dostrzegałam. Powoli traciłam nadzieję, gdy bardziej wtapiałam się w tłum. Szłam już w kierunku pierwszego budynku, aż poczułam na ciele czyjś dotyk. Wzdrygnełam się i nagle odwróciłam. Chłopak o blond włosach z tatuażami stał parę centymetrów ode mnie, patrząc na mnie z góry. Czułam jego oddech na twarzy, ukucie w sercu.

________

Gravitation |°| Lil PeepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz