Rozdział 13

316 15 2
                                    

Minęły już 3 tygodnie od tamtego wydarzenia ale prawię co parę dni działo się to samo nie wiem co się ze mną dzieję. Idę dzisiaj do lekarza zobaczyć co mi jest bo to nie jest normalne co mi się dzieje.
Szłam właśnie z Martyną do recepcji.
Recepcjonistka powiedziała że mamy poczekać chwilkę. Po paru minutach przyszedł lekarz i zaprosił mnie do gabinetu a Martynie kazał zostać na korytarzu.

- Witaj Asia co cię do mnie sprowadza?  -  zapytał i się uśmiechnął.

- Dzień dobry,  od kilku dni jest mi bardzo słabo i co jakieś dni mdleje może pan mnie zbadać i powiedzieć co mi jest?

- Głupie pytanie muszę cię zbadać bo to co się dzieje z twoim organizmem to nie jest normalne. - powiedział i pokazał że mam iść za nim.

Poszliśmy do sali obok na badania pobrali mi krew zrobili USG i inne badania po paru minutach badań pan Janusz ( tak nazywał się ten doktor)  kazał mi poczekać na korytarzu.  Wyszłam na korytarz i podeszłam do Martyny.

- I co? - zapytała zaciekawiona.

- Jeszczę nie wiem kazali mi poczekać.

Czekałam i czekałam aż w końcu pan Janusz kazał mi wejść znowu do gabinetu.  Usiadłam znowu w tym samym fotelu i patrzałam że strachem w oczach w stronę doktora.

- Asiu wyniki wskazują że masz raka. - powiedział smutno.

Masz raka, masz raka masz raka. W głowie miałam tylko ten wyraz. W oczach pojawiły się łzy . Nie wierzę ja Asia mam raka jak ja to powiem Michałowi?

- Bardzo mi przykro.

- Dobrze dziękuję. - uśmiechnęłam się słabo i wyszłam.

Martyna jak mnie zobaczyła szypko do mnie podeszła i się zaczęła wypytywać.

- Co się stało? - przytuliła mnie.

- Martyna ja mam raka. - powiedziałam i się rozpłakałam w jej ramię.

- Boże naprawdę? - zapytała nie dowierzając.

- Tak jak ja to powiem Michałowi?

- Na razie nic nie mów.  Chodź wyjdźmy.

Wyszliśmy z budynku i poszliśmy się przejść.  Ja w to nie wierzę za parę dni, tygodnie,  miesiące, umrę co ja takiego zrobiłam?  Ja nie chcę zostawiać mojego chłopaka mojej rodziny przyjaciół. Ja chcę jeszczę żyć.  Gdy tak szliśmy zadzwonił mój telefon wzięłam i odebrałam.

- Halo?

- No hej kochanie i co tam u lekarza?  - o wspomnieniu lekarza poleciała mi jedna słona łza z oka.

- Emm u lekarza?  Dobrze. - próbowałam się nie rozpłakać.

- No to dobrze kocham cię.

- Ja ciebie też papa.

- papa.

Nie chcę mu na razie nic mówić.  Nie chcę żeby cierpiał z mojego powodu. Powiedziałam Matynie że pójdę już do domu ona chciała mnie odprowadzić ale powiedziałam że chcę sobię to wszystko przemyśleć. Szłam sobie koło plaży na której byłam z Michałem , przechodziłam też przez stary domek na drzewie na którym się bawiłam z Michałem. 

( Pare godzin później)

Leżałam na łóżku i płakałam nie wiem jak ja mam mu to powodzieć i kiedy.  Może jeżeli mu to powiem to ze mną zerwie bo nie będzie chciał Mieć chorej dziewczyny.  Nie nawidzę mojego życia ja chcę jeszcze żyć! Chcę spełniać marzenia,  chcem założyć rodzinę,  chcem dorzyć 50 albo i więcej.  Chciała bym ale tera mogę sobię tylko pomarzyć ja będę powoli umierała nikt mi już nie pomoże.
Jestem śpiąca wzięłam piżame i poszłam do łazienki wzięłam zimny prysznic.  Po przysnicu ubrałam się w piżamę i umyłam zęby po wszystkim położyłam się do łóżka i zasnęłam.

( Sen Asi)

Lerze na stole operacyjnym bo mam mieć zara operację na raka obiecali mi że się uda ale ja im nie wierzę wiem że umre. 

- Dobranoc Skarbie - usłyszałam głos Michała i po chwili odpłynęłam.

Zobaczyłam jakieś światło. Zaczęłam podążać w stronę światła ale po chwili usłyszałam jakiś krzyk.

- Asia proszę żyj!  Nie rób mi tego! 

To chyba Michał. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu odwróciłam i zauwazylam mojego dziadka.

- Dziadek?

- Tak wnusiu chodź do mnie.

Zrobiłam tak jak kazał. Po chwili uszłyszałam płacz Michała zrobiło mi się bardzo przykro ale nie mogę już wrócić.

Obudziłam się z płaczem.  Co to był za sen?  Ja chcę jeszcze żyć...

Zawsze przy tobie (M.R) (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz