3. Jak się poznaliście- Tony

3.4K 107 39
                                    

[t.i.] - twoje imie

[t.n.] - twoje nazwisko

[p.z.t.i.] - pieszczotliwe zdrobnienie twojego imienia

*Tak będą zapisane twoje myśli

                          * * *

Podeszłaś do stolika przy którym siedział Pan Stark.
- Co podać?- uśmiechnęłaś się, ale to był chyba zły pomysł, bo Miliarder popatrzył się na ciebie i zaczął jąkać jakby zobaczył nadnaturalnie piękną osobę.

- E-m, yyyy-e - tak się na ciebie gapił, że zaczęłaś się o niego martwić- Jakiegoś mocnego drinka...- w końcu wypalił

-Dobrze, zaraz przyniosę- odeszłaś i zrobiłaś przerażoną minę.

*Matko, ja mu się chyba podobam...
Co robię, co robię, co robię?
Dobra, myśl [t.i.], myśl...

Wzięłaś z barku mocny alkohol, tapiokę, i parę innych składników, Stark ciągle się na ciebie patrzył, przyżądzałaś drinka dalej, starając nie zwracać na to uwagi. Podniosłaś na niego wzrok, ciąglę się na ciebie patrzył, opuściłaś oczy zarumieniona.
Tony wstał i podszedł do barku, oparł się o niego i powiedział.

- Dlaczego nic nie wiedziałem, o tym, że takie piękności dla mnie pracują- miałaś takie czerwone policzki, jakby ci ktoś farbą po nich przejechał. Odstawiłaś rzeczy na miejsce, obracając się tyłem do milionera, żeby nie widział jak się uśmiechasz pełną gębą. Tony jednak w tym czasie obczajał twój zgrabny tyłeczek.
Mężczyzna bezszelestnie obszedł blat barku tak, że nawet nie zauważyłaś, że się przemiescił.
Odwróciłaś się, a tam takie:

- buu- przestraszona podskoczyłaś, Tony zaśmiał się.

- Przestraszył mnie pan- powiedziałaś lekko uśmiechnięta.

- Mów mi Tony- uśmiechnął się tak, że chciała byś widzieć to codziennie- A ty jak się nazywasz?

Teraz zauważyłaś, że jesteście sami, pewnie Stark wyprosił wszystkich kiedy byłaś odwrócona, do kabiny pilota.

- [t.i.] [t.n.]- wyszeptałaś lekko zawstydzona, tym jak blisko ciebie, jest teraz Tony, jednak podobało ci się to.

- [p.z.t.i.], piękne imię, dla pięknej kobiety- ręka miliardera była na twoim biodrze. Zaczęłaś się zastanawiać, co teraz zrobi.
Wasze twarze dzieliły dosłownie milimetry, i wtedy... Rhodey wpadł do pomieszczenia jak z procy. Całą cicha i przyjemna atmosfera prysła, niby cienka szyba od kuli.

- Oo-ojoj, przerwałem, przepraszam, ale już czas Tony- Amerykanin był wyraźnie zmieszany, już nie mówiąc o tobie.

Iron Man, szepnął ci tylkokedną rzecz.
- Do zobaczenia, kochana...

* * *
I jak?
Mam nadzieję że się spodobało, bo się starałam...
Taka ze mnie psuja, prawie się pocałowalicie...
Hehe, ale ja jestem zua

👍👍👍

Preferencje / MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz