Czasy obecne.
Nowy Jork jak zwykle tętnił życiem, a fakt, że zbliżał się chwalebny wieczór Stark Expo tylko mnożył ilość grubych ryb, naukowców i celebrytów przybywających do metropolii.
W samym sercu miasta, gdzie miała odbyć się owa wystawa trwały intensywne przygotowania do tego wydarzenia. Stark osobiście nadzorował swoich ludzi, a towarzyszyła mu szesnastoletnia siostra imieniem Antoinette.
- Nie, nie! - Komenderował Tony. - Prototyp samochodu odrzutowego powinien stać po prawej, a nie po lewej stronie!
Znudzona nastolatka korzystała z nieuwagi brata i z miną konesera przechodziła od jednego eksponatu do drugiego. Większość z nich, niezwykle skomplikowana technologicznie, wprowadzała Antoinette w niejaką konsternację. Nigdy nie była prymuską w dziedzinie matematyki, czy fizyki, więc nie żywiła nawet najmniejszej nadziei, że kiedyś zrozumie działanie owych sprzętów.
- Ant! Ant, co ty sobie wyobrażasz?! - Krzyknął Tony, kiedy dziewczyna dotknęła lśniącej karoserii jednego z nowoczesnych aut. - Tych rzeczy pod żadnym pozorem NIE WOLNO ci dotykać!
- No tak, to przecież twoje serduszka. Zupełnie zapomniałam, jak bardzo je kochasz. - Zadrwiła.
- Daj sobie spokój. Będę teraz musiał kazać go znowu wypolerować, a stracę na to jakieś pół godziny! Może zechcesz łaskawie udać się z Pepper do Starbucksa? - Syknął poirytowany miliarder, a jego mina zdradzała, że jakakolwiek próba sprzeciwu spotka się narastającym tsunami gniewu.
- Dobrze, panie zarządco. Nie będę oponować. Ale nurtuje mnie jedno pytanie, gdzie właściwie jest ta twoja złota Pepper? - Spytała Ant, rozglądając się po placu. Rzeczywiście, ani śladu rudej asystentki pana Starka.
- Pewnie w biurze. - Odparł Tony i wyjął telefon z kieszeni marynarki. - I dobrze ci radzę, trzymaj ten swój niewyparzony język za zębami!
Ant przekrzywiła pytająco głowę, chociaż doskonale wiedziała, co jej brat ma na myśli.
Tony nie był zwykle aż tak napastliwy i poirytowany, wręcz przeciwnie- często żartował i wiele spraw po prostu zrzucał na barki Pepper. Ale kiedy sprawy dotyczyły Stark Expo, nie trzeba było się bardzo starać, aby wyprowadzić go z równowagi. Wystawa ta była - bądź, co bądź- jego wizytówką i w jej realizację wkładał wielki wysiłek, chcąc się upewnić, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
- Halo? - Pepper najwyraźniej odebrała telefon. - Cześć... Tak, wszystko w porządku... Nie, wcale nie jestem zdenerwowany... Jesteś w biurze...? To świetnie...! Możesz zabrać Ant na kawę...? Dziękuję, będę ci dłużny... Tylko odwieź ją do domu przed piątą... Tak, musi się przebrać na wieczór... Świetnie, do zobaczenia.
Tony włożył komórkę z powrotem do kieszeni i rzucił Ant znaczące spojrzenie.
- Wezmę piernikową. - Rzuciła szesnastolatka poza kontekstem.
- Bierz, co chcesz. Tylko nie zawracaj mi już do wieczora głowy, Ok? - Westchnął miliarder, po czym wymusił przepraszający uśmiech. - Wiesz, że cię kocham? Przepraszam...
- Jest w porządku. - Odparła Ant, klepiąc brata po ramieniu. - To normalne, że się stresujesz. Gdybym ja miała na głowie tyle, co ty też cały czas bym się denerwowała.
Mężczyzna uśmiechnął się szerzej i przytulił siostrę do piersi. Ant z całego serca kochała swojego wiecznie zapracowanego brata, pomimo jego dziwactw i ekscentrycznych upodobań.
CZYTASZ
The Ice in His Bones *ZAWIESZONE*
FanficCo zrobiłabyś, będąc zmuszoną do mieszkania w ruinach zamku, w nieznanym Ci świecie, a na domiar złego - w towarzystwie nordyckiego boga kłamstw, psot i magii, który w żadnym z Dziewięciu Królestw nie cieszy się raczej dobrą reputacją? Taki los spot...