Dochodziła ósma nad ranem. Hermiona leżała w łóżku, a wtulony w nią Harry Potter, jeszcze spał. Dziewczyna opuszkami palców, bardzo delikatnie, jeździła po policzku i szyi Pottera. Pomimo tego, że spał poczuła, jak na jego skórze, pojawia się pas gęsiej skórki. Uśmiechnęła się delikatnie i wlepiła wzrok w sufit. Niech pośpi jeszcze z pół godziny. Musi wypocząć - pomyślała. No tak, dzisiaj Harry miał mieć pierwsze zajęcia kursu na aurora w Ministerstwie. Bardzo się tym denerwował. Od kiedy dowiedział się o terminie pierwszych zajęć, blady jak ściana, krzątał się ciągle po domu, mrucząc pod nosem coś niezrozumiałego. Remus zawsze próbował podtrzymywać go na duchu, mówiąc, że na pewno będzie dobrze, jednak Potterowi te pocieszenia wcale nie pomagały. Również z tego powodu Granger, ciągle przekładała rozmowę z nim na temat śmierci klinicznej. I tak był poddenerwowany pierwszymi zajęciami, więc nie chciała mu do tego dokładać szoku związanego z jego rodzicami i Syriuszem, z którymi rozmawiała, gdy znalazła się tam – po drugiej stronie. Usłyszała znów w głowie głos Remusa, który zaczął, wręcz śnić się jej po nocach ‚‚Hermiono! Nie możesz tego odkładać w nieskończoność! W końcu będziesz musiała mu o tym powiedzieć!” Zacisnęła wargi i odwróciła głowę w bok, po czym westchnęła cicho. Nawet, jeśli już zejdzie przy Harrym na ten temat, to jakby miała to zacząć? ”Wiesz Harry, wtedy, gdy miałam śmierć kliniczną, spotkałam się z twoimi rodzicami i Syriuszem.”? Nie. Zachowałaby się całkiem bez serca, mówiąc ukochanemu coś takiego. Przecież musisz mu w końcu o tym powiedzieć! Im dłużej będziesz z tym czekać, tym Harry będzie miał do ciebie większy żal, że tak zwlekałaś, gdy w końcu mu o tym powiesz! – odezwał się głosik w jej głowie. Najpierw to na spokojnie przemyśl. Ułóż sobie plan wypowiedzi! I wtedy zbierz się na odwagę i mu powiedz! Będzie ci łatwiej! Harry przecież zrozumie – mruknął jej drugi głosik. Potrząsnęła głową by odgonić te myśli. Pomogło. Szepnęła sama do siebie, w myślach Spokojnie Hermiono! Wszystko masz pod kontrolą i głęboko odetchnęła. W tym samym momencie, na ziemię sprowadziło ją mruknięcie Harry’ego.
- Hmmm…. – spojrzała na niego. Otworzył oczy i jego wzrok utkwił w jej oczach. Uśmiechnął się blado: – Cześć, kotku – powiedział cicho. Hermiona odwzajemniła uśmiech, ucałowała go w czoło i odparła:
- Cześć, kochanie. Nie chciałam cię wcześniej budzić. Wyspałeś się?
- Tak – mruknął Harry, podnosząc się do pozycji siedzącej, po czym przeciągnął się leniwie.
- To może teraz weź jakąś kąpiel, a ja w tym czasie zrobię ci śniadanie. O dziesiątej musisz być w Ministerstwie – odezwała się dziewczyna, nawet nie podnosząc się. Potter spojrzał na nią i złapał się za głowę.
- Na Merlina! To już dzisiaj! – zawołał.*
- Witam serdecznie, wszystkich domowników – przywitał się z uśmiechem Remus, wchodząc do kuchni.
- Witaj, Remusie – uśmiechnęła się ciepło Hermiona, na widok mężczyzny. Właśnie nakładała Harry’emu, który przeglądał Proroka Codziennego, jajecznice na talerz: – Widzę, że humor dopisuje – rzekła do Lunatyka.
- Czuje się wyśmienicie – odparł z tym samym uśmiechem Lupin. – Cześć, Harry – zwrócił się do Pottera i usiadł na krześle przy stole. Harry spojrzał na niego znad gazety i uśmiechnął się.
- Cześć, Remus.
- Dzisiaj wielki dzień, co? – mrugnął mężczyzna do czarnowłosego. Chłopak spojrzał na niego z pod byka i odparł:
- Nawet nic mi nie mów. – Lupin zaśmiał się.
- Remusie, może jajecznicy? – zapytała Hermiona wilkołaka, wyjmując z szafki czysty talerz.
- Jeśli to nie będzie dla ciebie problem, poproszę – odpowiedział Remus.
- Oczywiście, że nie – odpowiedziała, stawiając przed nim talerz i widelec, po czym nałożyła mu porcję jajecznicy. – Więc kiedy Natalie nas odwiedzi? – zapytała Hermiona, Lupina.
- Hmm… W najbliższym czasie raczej nie, ponieważ wiesz, że nie może opuścić szkoły, ale może w święta mogłaby się tu zjawić, jeśli oczywiście pozwolicie – odpowiedział Lunatyk.
- Oczywiście, to świetny pomysł! – uśmiechnęła się Hermiona. – Przecież święta są za trzy tygodnie! Moglibyśmy również zaprosić Weasley’ów, prawda Harry? – zapytała narzeczonego.
- C..C..Co? – Harry oderwał się właśnie, od widocznie bardzo wciągającego, artykułu na temat Quidditcha. – Co mówiłaś, skarbie?
- Mówiłam, że za trzy tygodnie są święta, więc świetnym pomysłem jest to by Natalie tu przyjechała na ten czas, do Remusa, oraz że można byłoby zaprosić Weasley’ów – rzekła z westchnieniem Hermiona. Czy ten Harry kiedykolwiek jej słuchał?
- Och, tak! To świetny pomysł – odpowiedział z udawanym entuzjazmem Potter i wrócił do czytania artykułu.
- Ach, ci faceci – westchnęła brązowowłosa. Harry puścił jej uwagę mimo uszu. Lupin zachichotał.
CZYTASZ
Dorosłe Życie Harry'ego I Hermiony
FanfictionCiąg dalszy książki "Życie Hermiony zakochanej w Harry'm Potterze"😍😘