[9] Zwrot akcji

508 41 11
                                    

Chwyciła jego dłoń i wykorzystała informacje, które przekazał jej Castiel i wprawiła je w życie. Dwójka wybrańców znalazła się w kuchni, gdy wystraszony Bobby chwycił za broń, celując w nich; Sam zrobił to samo.

- Spokojnie, to tylko my. Castiel mnie tego nauczył.

- Kiedy? - zapytał Bobby, odkładając broń.

- Dzisiaj. Uczyłam się od kilku godzin, a opanowałam to w miarę z godzinę temu. A teraz wybaczcie, muszę się umyć - ominęła szatyna, wbiegając po schodach, kierując się po czyste ubrania potem zaś do łazienki.

Starszy z braci chwycił za przeźroczysty kubek, do którego nalał kawy po sam brzeg. Czuł na sobie dwie pary oczu, lecz jak najdłużej próbował je ignorować.

- Co chcecie wiedzieć? - zapytał poirytowany ciągłym przyglądaniem się.

- Zapewne znasz historię jej przodków, bo w księgach niewiele o tym jest napisane - powiedział Bobby.

Przez najbliższe 10 minut Dean opowiadał i odpowiadał na pytania, na które znał odpowiedź. O jednej rzeczy w ogóle nie wspomniał; o incydencie, który miał miejsce wczoraj rano, o straceniu panowania nad własnym ciałem przez Gwen i obdarowaniu go jedynym w swoim rodzaju ostrzem. Jej moc była nadzieją na wygranie wojny z Lucyferem, a nie chciał pozbawić ich tego uczucia.

Rozmowa została przerwana przez tupot stóp, dochodzących ze strony schodów, po których schodziła brunetka. Usiadła obok szatyna, czekając aż ktoś przerwie tę niezręczną ciszę.

- Znalazłem sprawę - zaczął Dean. - Ale tylko dla mnie i Gwen - reszta łowców spojrzała na niego pytająco w kwestii, dlaczego tylko dla nich, a nie również dla Sama. - Zostaję przy swoim postanowieniu. Nie będę zmieniać swojej decyzji.

- Dean - wydukała dziewczyna. - Wiesz, że...

- On ma rację. Nie możemy.

- I nie chcemy - dodał szatyn, biorąc kolejny łyk kawy. Wright spojrzała na nich ze smutkiem i niepokojem, ponieważ nie wiedziała co jest powodem sporu między braćmi.

***

- Miło było was poznać. Mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie - podała rękę na pożegnanie Samowi i Bobby'emu.

Czarna torba, która wisiała na ramieniu Gwen, została zdjęta jednym energicznym ruchem przez naburmuszonego Deana, chcącego jak najszybciej oddalić się od brata. Pomachała do nowych znajomych i weszła do czarnego Chevroleta, tak samo postąpił Winchester.

Gdy oddalili się już kilka kilometrów od Sioux Falls, Gwen zapytała się gdzie ma miejsce ich następna sprawa.

- Emporia, Kansas - słysząc z jakim spokojem Dean wymawia nazwę miejscowości, odbiła się lekko od siedzenia, zakrywając twarz w dłoniach. Wciągnęła świeże powietrze do płuc i znów oparła się o skórzany fotel. - Niech zgadnę. Twoje rodzinne miasto?

- Tak - pokiwała twierdząco głową. - Powiedz, że ta sprawa nie jest związana z demonami. Na chwilę obecną mam ich dosyć - dodała z nieszczerym uśmiechem.

- Wszystko masz napisane na stronie.

Wright sięgnęła do kieszeni jeansów, wyciągając telefon, w który wpisała nazwę miejscowości.

"W miejscowej bibliotece publicznej w godzinach zamknięcia dokonano morderstwa na dwóch bibliotekarkach. Na miejscu zdarzenia nie odnaleziono żadnych śladów włamania".

- Kolejny duch? - zagaiła spokojnie.

- Yep - odpowiedział, biorąc kolejny gryz czekoladowego batonika.

The ForgottenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz