[21] Znikoma szansa

376 27 7
                                    

Po przeczytaniu dwóch ksiąg na temat Archaniołów nie znalazła żadnej wzmianki na temat jak je zabić. Z hukiem zamknęła książkę i powolnym krokiem poszła do swojego pokoju z chęcią położenia się na łóżku. Aby do niego dojść musiała przejść obok dekorowanego pomieszczenia Deana, do którego drzwi były uchylone. Korzystając z chwili, zajrzała z ciekawości, co robi Winchester. Zasnął w swoim nowym łóżku ze słuchawkami na uszach i laptopem leżącym tuż obok niego. Gwen po krótkim, ale zawziętym zastanowieniu, postanowiła, że przykryje go kocem, lecz wcześniej chciała się pozbyć szpargałów, które przeszkadzałyby w śnie. Delikatnie zamknęła przenośny komputer oraz uważnie zdjęła wielkie słuchawki z jego uszu. Chwyciła szary koc, chcąc przykryć Winchestera, a że on obrócił się na prawy bok, ułatwiło jej opatulenie go.

Do swojego pokoju weszła bez żadnych komplikacji. Szybko zmieniła ubrania na świeżą piżamę, po czym dosłownie rzuciła się twarzą w poduszki. Po zaledwie kilku minutach zasnęła.

Spokój nie trwał zbyt długo, ponieważ został przerwany przez szuranie drzwi, zza których wyłoniła się postać. Z domkniętymi oczyma obserwowała poruszającą się w jej stronę posturę, a gdy ta znalazła się wystarczająco blisko, wyciągnęła broń spod poduszki.

- Agh! - skierowała lufę w stronę domniemanego napastnika, a po chwili dotarło do niej, że śpią w bunkrze i nikt bez ich zgody nie mógłby wejść do środka, więc opuściła pistolet. - Co tu robisz?

- Mapa i wszystkie inne urządzenia zaczęły piszczeć, ale nie to jest najdziwniejsze. Chodź - wstała za nim markotnie i wspólnie podążyli do głównej sali.

Na podświetlanej mapie, która ukazywała wszystkie kontynenty, świecił się na czerwono jeden punkt na terenie USA. Łowcy nie wiedzieli, co mogłoby to oznaczać, ale nie tylko na tym skupiła się ich uwaga. Do metalowych drzwi zaczął ktoś pukać, a że nie byli do końca pewni kto mógłby to być, Dean wyjął broń z kieszeni szlafroka.

- A myślałam, że cieszyłeś się na mój widok - wyszeptała Gwen, gdy Dean kroczył w górę po metalowych schodach, na co on odwdzięczył się zmieszaną miną.

Popchnął metalowe drzwi, potem zaś kolejne, a za nimi stał przerażony Sam, ponieważ Dean mierzył mu prosto w twarz. Młodszy Winchester nie zdziwił się reakcją brata, ponieważ kto normalny dojeżdża o godzinie trzeciej nad ranem. Gdy już weszli do środka miał również taką samą reakcję jak łowczyni, gdy po raz pierwszy ujrzała stosy książek.

- Heja, Sam - pomachała do mężczyzny, po czym zaczęła szukać informacji o mapie w metalowych szafkach, które znajdowały się w pobliżu. - Rozgość się. Może Dean wytłumaczy ci co i jak - spiorunowała szatyna wzrokiem i od razu wróciła do szukania informacji. - A mogłam sobie pospać.

***

- Całą noc siedziałaś i szukałaś, dlaczego mapa się świeci? - zapytał Dean, który unikając złowieszczego wzroku Gwen, podał jej kawę.

- I to bez skutku. Są tu dwie grube księgi na temat tego podświetlanego gówna, a co do tego. To nie mają spisu treści.

- A co wiesz?

- Można zmieniać natężenie światła oraz jego kolor. No i jak obsługiwać całą tę maszynerie - wskazała palcem na wajchy znajdujące się za nią. - Tak, część z nich służy do obsługi tego, na czym trzymasz nogi.

- Upsik? - pociągnął łyk kawy jakby, gdyby nigdy nic się nie stało.

- Jak nie chcesz pomóc w czytaniu, to zrób mi wielgaśną kanapkę. Nie wegańską, nie bez glutenu tylko najlepszą jaką potrafisz, capiche?

The ForgottenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz