epilog

971 139 56
                                    

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak wylałeś na mnie tą herbatę, wtedy w Willingen. Byłeś kontuzjowany, więc siedziałeś na trybunach, chciałem po prostu kupić sobie kawę, a trafiłem na ciebie. Wkurzyłeś się, mówiłeś, że nie po to stałeś w kolejce trzy godziny, by jakiś małolat ci ją wylał. Wiedziałem kim byłeś, ty nie wiedziałeś kim byłem ja, bo dopiero zaczynałem trenować z kadrą, i nie zdążyłeś mnie jeszcze poznać przez swoją kontuzję. Kazałem ci się uspokoić, kupiłem nową herbatę i spędziliśmy całe zawody kłócąc się o to, czy zielona herbata z cytryną jest ohydna.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak zdziwiony byłeś, gdy przyszedłeś na pierwszy trening po kontuzji i zobaczyłeś tam mnie. Powiedziałeś: o nie, to ten pieprznięty gościu od herbatki, ale uśmiechnąłeś się szczerze.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak na początku nie dopuszczałeś mnie do siebie, byłeś otwarty tylko dla grupki swoich dobrych kolegów, strasznie lubiłeś mnie unikać. Po jednym treningu zaproponowałem ci wyjście na herbatę, mówiąc, że ja stawiam. Widziałem, jak walczyłeś ze sobą, ale potem stwierdziłeś, że dobrej herbatki nie odmawia się nigdy.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak otworzyłeś się wtedy na mnie podczas tego spotkania. Zacząłeś opowiadać o tym, jak wkurza cię Eurowizja, o tym jak uwielbiasz zimę, mówiłeś, że szukasz osoby, do której mógłbyś napisać list, a ja miałem wrażenie, że mogę słuchać cię godzinami. Kiedy herbatka już się kończyła, powiedziałeś mi, że kibicujesz Borussi Dortmund. Pokłóciliśmy się o to, który klub jest lepszy i odszedłeś, mówiąc, że nie szanujesz fanów Bayernu.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak od tamtego wieczoru traktowałeś mnie jak powietrze, ignorowałeś. A to sprawiło tylko, że miałem jeszcze większą ochotę cię poznać, bo wydawałeś się taki tajemniczy, inny. Intrygowałeś mnie cholernie mocno, ale stwierdziłem, że skoro ignorujesz mnie, to zrobię to samo. Często rzucałeś jakimiś sarkastycznymi uwagami, a czasami miałem wrażenie, że się wywyższasz. Po prostu strasznie chciałem cię poznać, zdjąć tą maskę.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak Markus wyciągnął mnie na imprezę, wziął ze sobą wszystkich, łącznie z tobą. Wywróciłeś oczami, kiedy mnie zobaczyłeś, ale żaden z nas nie odezwał się słowem. Dopiero potem, kiedy wszyscy byli już pijani, zauważyłem cię samotnie siedzącego prze barze, więc postanowiłem się dosiąść. Na początku mnie ignorowałeś, ale kiedy opowiedziałem żarcik o chudych dzieciach z Afryki, porównując je do wypalonych zapałek, zaśmiałeś się głośno, pięknym śmiechem. Zastanawiałem się, czemu nie jesteś w podobnym stanie do innych, stwierdziłeś, że nie masz z kim pić. Powiedziałem, że przecież tu jestem, zawołałeś barmana.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak po tamtej nocy stwierdziłeś, że jednak jestem spoko gościem i zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Zmieniliśmy nasze pary na treningach, od tamtego momentu ćwiczyliśmy razem, przy okazji przerzucając się żarcikami z czarnego humoru. Parę razy zaprosiłeś mnie nawet do siebie i puściłeś America's Next Top Model, zmuszając mnie do oglądania, próbowałem zrozumieć co w tym widzisz. Mówiłeś, że w tej głupocie widzisz metodę; że lubisz oglądać takie gówna, by wiedzieć, jak nie zachowywać się podobnie do ludzi, którzy cię wkurzają.

Raz, dwa, trzy, cztery, piiiiip.

- Pamiętam, jak wybraliśmy się na nasz pierwszy Der Klassiker, siedzieliśmy w jednej trybunie i strasznie się wtedy sprzeczaliśmy, ty, w swojej żółtej koszulce, ja w czerwonej. Bayern wygrał, wkurzony wracałeś do samochodu, nawet na mnie nie czekając. Krzyczałem do ciebie, żebyś się ogarnął, że to tylko mecz. Wtedy się zatrzymałeś, odwróciłeś i powiedziałeś, że nic nie jest tylko; potem głośno prychnąłeś i zwyzywałeś wszystkich Bawarczyków. Wkurzyłeś mnie wtedy, więc zły zapytałem tylko, po co w takim razie ze sobą rozmawiamy, kłócimy się. Powiedziałeś, że o to właśnie chodzi; że lubisz się o to ze mną kłócić.

remind you | lellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz