1.

510 19 9
                                    

- Nazywam się Lizabeth Pats. Jestem Puchonką, a raczej nią byłam. Skończyłam Hogwart jakieś dwa lata temu razem z przyjaciółmi, żegnając szkołę ze łzami. Nigdy nie chcieliśmy dorosnąć. Specjalnie podpisaliśmy pergamin, który najmądrzejszy z nas specjalnie zaklął. - łzy zaczynają mi lecieć po policzkach. Staram się poukładać wszystko w głowie, ale to nie takie proste. Wszyscy umarli. Nie dosłownie, chociaż Lily, James, Peter... Syriusz w Azkabanie, a Remus? Nie wiem, zniknął. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Nawet nie wiem, gdzie jest mój chrześniak. James i Lily powierzyli mi nad nim opiekę, a ja... Myślałam tylko o sobie. Idealne przeciwieństwo Puchona... Co to niby za matka chrzestna! - coraz bardziej pragnę odejść z tego świata. Nagle usłyszałam cichy trzask. Na podłodze przede mną pojawiła się moja skrzatka, Igiełka.

- Pani - powiedziała. - Jakiś starzec chce się z panią widzieć.

- Niech wejdzie - odpowiedziałam. Skrzatka wykonała moje polecenie. Nie minęła chwila, a w drzwiach kuchni stanął Albus Dumbledore. Zaskoczona podskoczyłam nerwowo. Czyżbym znów coś przeskrobała? Przez ostatnie miesiące robiłam dosłownie WSZYSTKO, aby Ministerstwo Magii wiedziało jak najmniej o Zakonie Feniksa, jego członkach i ich rodzinach. Dyrektor widząc moje zaskoczenie i zdenerwowanie w jednym uśmiechnął się do mnie.

- Lizabeth? Lizabeth Pats?

- Co pana do mnie sprowadza profesorze Dumbledore?

★★★

- Mam dla ciebie pewną propozycję, droga Lizzy. - rzekł profesor. Skinęłam głową i zaproponowałam kawę, starzec się zgodził, po czym usiadł na małej, czarnej kanapie w moim niewielkim saloniku. Z gotowym napojem wróciłam do pokoju i podałam go byłemu nauczycielowi. Dumbledore podjął wątek przerwanej rozmowy:

- Tak więc wracając, moja droga, mam dla ciebie pewną propozycję. Chciałbym, żebyś zaczęła uczyć historii magii w Hogwarcie. - powiedział. Westchnęłam. Na samo słowo "Hogwart" mam ochotę się rozryczeć.

- Niestety, nie mogę profesorze - odparłam. Zbyt dużo bólu dawałoby mi wspominanie tego wszystkiego. Błonia, Zakazany Las, pełnie, przemiany Remusa, nasza animagia, żarty na Smarkerusie, nieudolny podryw Jamesa, firmowe uśmieszki Syriusza, biblioteka Remiego, mój Pokój Wspólny Hufflepuffu, furia Lily, wdzięk Dorcas, pomoc Amosa... i nasz Hogwart.

Dumbledore spojrzał na mnie uważnie, po czym powiedział:

- Wiem, ile bólu da ci to miejsce, ale jak wciągniesz się w wir pracy, to szybciej zapomnisz o tej tragedii. - mówił cicho, ze zwyczajnym sobie uśmiechem, ale jego oczy kłamały, widziałam to. Chyba każdy doświadczony czarodziej zna historie Ariany Dumbledore. Nikt nie wie, kogo zaklęcie uśmierciło dziewczynkę. Zerknęłam jeszcze raz na starca.

- Nie, nie mogę. - odpowiedziałam. Po moich słowach zaległa cisza, której nikt nie chciał przerwać. Albus dopił swoją kawę i wstał, już się miał żegnać, gdy zapytał:

- Piękna ozdóbka - wskazał na moje włosy. - Mogę? - zapytał. Odpięłam spinkę w kształcie lilii z włosów i podałam nauczycielowi.

- Lilia, najpiękniejszy kwiat, najczystsza biel. Dostałaś od niej? - zapytał. Pokręciłam głową.

- Peter - szepnęłam. Dumbledore pokiwał współczująco głową. - Jednak przypomina mi ją. Piękna i dostojna wyglądem, ale wrażliwa i krucha w środku. Tak bardzo mi ich brakuje... - westchnęłam i nagle przypomniałam sobie najważniejszą rzecz:

- GDZIE JEST HARRY!? - wydarłam się ze strachem. Mężczyzna odpowiedział ze spokojem:

- U swojego wujostwa.

- Wujostwa? - zapytałam zdziwiona patrząc na Dumbledore'a. Po chwili dopiero zrozumiałam, o co mu chodziło.

- Nie! Nie wierzę! Przecież ONA powiedziała, że LILY NIE JEST JEJ SIOSTRĄ, TYLKO JAKIMŚ STWOREM NIE Z TEGO ŚWIATA, JAK HARRY MA TAM NORMALNIE ŻYĆ?!

- Dołączyłem list, wszystko mu wyjaśnią, gdy nadejdzie czas, wtedy będziesz mogła go zabrać, to jego jedyna rodzina. - Dumbledore mówił to tak spokojnie jakby rozmawiał o motylach, co wpieniało mnie jeszcze bardziej.

- Przecież, wiesz to bardzo dobrze, Dumbledore, że oni za nic w świecie nie powiedzą mu o magii, przechowują list ze szkoły i zrobią z niego jakiegoś NIC NIE WARTEGO MUGOLA!!! Przepraszam!!! - dodałam zaraz, czasem wpajanie zasad czystości krwi wychodzi bezmyślnie.

- Dostanie te listy, o to się nie martw.

- Harry Potter, chłopiec, który przeżył... Dumbledore, on będzie sławny! Za niedługo każde dziecko w naszym świecie będzie znało jego imię... - nie zdążyłam dokończyć, bo profesor mi przerwał:

- Właśnie widzę, ile macie wspólnego ze swoją ciotką, powiedziała prawie dokładnie to samo zdanie - uśmiechnął się, ale za chwile spoważniał. - Właśnie, sławny, podziwiany, ba... nawet czczony... Za coś, czego nawet nie pamięta, za coś, czego dokonał, zanim nawet nauczył się chodzić! To wystarczy, aby zawrócić w głowie nie jednemu dziecku. Jednak, jeszcze raz cię proszę, przemyśl swoją decyzję. - dodał na odchodne. Skinęłam głową na pożegnanie, po czym poszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko. Obok mnie zaraz pojawiła się Curly, moja kotka, która dostałam na Walentynki od... Właśnie nie wiem kogo. Było to jakieś pięć lat temu, w tym samym czasie, w którym poczułam coś do Petera. Nadal nie wiem jak to się stało, ale...
Mój wzrok padł na zdjęcia i pergamin wiszący na ścianie. Zdjęcia przedstawiały nas w pełnej okazałości. Ja ucząca się z Remim na transmutcję, James z abażurem na głowie (tak działa gra w butelkę, zwłaszcza jeśli grają w nią ludzie równie nienormalni co my), Syriusz w swojej animagicznej postaci, Lunio, który opieprza nas za zamknięcie go w bibliotece na całą noc... To są tylko wspomnienia, najważniejszą rzeczą był jednak ten pergamin. Zawierał naszą przysięgę i podpisy. Od razu poczułam słony smak łez.

" Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz oraz Panna Szarak, dzielni psotnicy i żartownisie, którzy nigdy, prze nigdy nie dorosną i zachowają w sobie dziecko i radość życia do końca swoich dni:

Lunatyk

Glizdogon

Łapa

Rogacz

Szarak"

Spojrzałam na podpisy. Coś w środku mówiło mi, że mam przyjąć posadę. Niewiele teraz myśląc chwyciłam swoje krucze pióro i pergamin, maźnęłam parę słów do Dumbledore'a, zawołałam Igiełkę, która wraz z listem deportowała się do Hogwartu.

Naiwna // Remus LupinWhere stories live. Discover now