PERSPEKTYWA ROMY
Poniedziałek
Obudziły mnie promienie słońca,które wpadały przez okno. Sprawdzając która godzina przeklnełam w duchu. Jest 11:55 a o 12:00 zaczynam pracę. Szefowa mnie zamorduje. Wyskoczyłam z łóżka i poleciałam się przebrać. Wybiegłam z mieszkania. Cholera 12:05 no to mam przewalone. Dojechałam na miejsce więc w pośpiechu pobiegłam do budynku. Przywitałam się z kumplami i chwile po tym z gabinetu wyszła nasz jakże kochana szefowa (wyczujcie sarkazm)
-Roma do gabinetu
-Oczywiście już idę
-Romo już piąty raz się spuźniasz. Nie toreruje takiego zachowania w mojej restauracji. To było moje ostatnie ostrzeżenie jeśli jeszcze raz się spuźnisz to wylatujesz. Czy to jasne?
-Tak.
-Możesz wyjść. A i jeszcze jedno dziś zostajesz odpracować swoje spuźnialstwo.
-Dobrze.
Nie nawidzę jej. Gdybym mogła to bym ją już dawni zadźgała.
Zajebiście jeszcze dziś muszę zostać do puźna cholera.- I jak ? Czego chciała czarownica?
-Kazała zostać mi po nad godzinach i powiedziała,że to ostatni raz bo mnie wywali.
-Ha ha biedna.
-Nie denerwój mnie. Przez ten pośpiech nic nie zjadłam i nie wypiłam kawy.
-Czekaj zaraz zrobię ci pyszną kawe.
-Kocham cię przyjacielu
-Witam co pani sobie życzy?
-Nie wiedziałem,że stałem się kobietą Romo.
Zamarłam. Co on tu robi? Jak się tu znalazł?
-Po co tu przylazłeś?
-Nie cieszysz się?
-Don proszę odejdź stąd.
-Nie chcesz swego telefonu?
Wyedy Don z kieszeni wyją mój telefon.-Skąd go masz?
-Znalazłem gobna ulicy. Ale widzę,że go nie potrzebujesz więdz będe się żegnał.
-Poczekaj.
-Przyjdź za 2 godziny. Będzie mniej ludzi.
-Dobrze.
Chciał pedejść i pocałować mnie w policzek ale odsunełam się od niego. Nie chcę robić sobie nadzieji.
-Dozobaczenia moja dzika kotko
I wyszedł z restauracji.
Z jednej strony byłam szczęśliwa,że znów go widzę ale nie mogę tego pokazać.Po dwóch godzinach ruch się zmniejszył a raczej wogóle go nie było. Zostałam sama.
-Dobry wieczur czy teraz jestem mile widziany?
-Nie za bardzo. Oddasz mi móh telefon?-Oczywiście,ale nie odrazu.
-Don czego ty chcesz?
-Czy ja muszę odrazu czegoś chcieć?
Spojrzałam na niego jak na kretyna.
- Znasz mnie bardzo dobrze Romo. Wiesz stęskniłem się za czasami jak pracowałaś dla mnie. Było fajnie co nie?
-Do rzeczy nie mam czasu
-Skąd ten pośpiech kochana?Ale dobrze już mówię o co mi chodzi.
-Romo chcę żebyś....
Gdy powiedział o co chodzi zamurowało mnie.
CZYTASZ
Powrót
RomanceCzy zastanawialiście się jak potoczyły się losy Dona i Romy? Co się stało z Romo? Czy wyszła cało z postrzelenia? Czy Varthaam dalej żyje? Czy Don dalej jest najlepszym dikerem w całych Indiach? I co najważniejsze czy Don i Roma w końcu zrozumieją...