Rozdział 6

17 3 0
                                    

Dziś ja i Don mieliśmy wyjść do wesołego miasteczka. Nie mogę się doczekaj uwielbiam tam chodzić.

Czekałam na Dona zniecierpliwiona gdy nagle nadjechał.

-Cześć jedziemy?

-Tak jedźmy

Przez całą drogę rozmawialiśmy o wszystkik i o niczym. Uwielbiam spędzać z nim czas ale wiem,że moja radoś nie potrwa długo bo pewnie,któregoś dnia wyjedzie bez słowa. Cały don.

-Roma słuchasz mnie?

-O co chodzi?

-Jesteśmy już

Pomógł mi wyjść z auta i ruszylismy w stronę ukochanego wesołego miasteczka.
Don kupił bikety i weszlismy. Był pięknie.

-To gdzie idziemy na początek dzika kotko.

-Sama nie wiem.

-Chcesz waty cukrowej?

-Kocham watę cukrową.

On na to się tylko zaśmiał i poszedł.
Rozglądając ujrzałam śicznego ogromnego psiaka. Odrazu się zakochałam.

-Na co tak patrzysz?

-Na tego pluszaka.

-Ale brzydkie wielkie bydle.

-Don on jest piękny.

-Tak piękne wielkie brzydkie bydle.

-Jesteś wredny.

-Chcesz go?

-Bardzo

-Potrzymaj watę zaraz go przyjniosę.

Gdy Don przyniósł mi ogromnego psiaka byłam szczęślia już miałam na niego miejsce.
Pojeździliśmy na gokartach,poszliśmy na diabelski młyn i jeszcze na końcu zachaczylismy górską kolejkę. Było mega.

Wracają do domu byłiśmy w dobrych nastrojach.

-I jak podobało się?

-Bardzo. Dawno się tak nie wybawiłam.

-Masz miejsce dla tego bydlaka?

-Oczywiscie. Będzie ze mną spać w łóżku.

-To już przekracza granice. Brzydkie bydlę będzie spało z tob w łóżku a mnie nawet nie przytulisz.
Jesteśmy na miejscu.

-Don dziękuję ci za dzisiaj. Była na prawdę super. I dzięki za psiaka.

-Nie ma za co. Jutro się widzimy?

-Jutro mam pracę.

-Ja bym się zwolnił traktuję cię jak słórzącą.

-Dobranoc Don.

-Chociaż przytulas?

-Nie.

Spojrzałam na niego uśmiechnełam się i pocałowałam go w policzek. Na koniec szepnełam dobrano i pobiegłam do mieszkania.

PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz