Rozdział 4

16 3 0
                                    

PERSPEKTYWA ROMY

Nie widziałam Dona od tygodnia. Z jednej strony jestem szczęśliwa bo mam spokój i nikt mi życia nie uprzykrza. Z drugiej strony nawet mi to pasowało. No a pozatym tęsknie za nim.
Znając Dona wyjechał z indii i się dobrze bawi w innym kraju.
Cóż powinnam się z tym pogodzić. W końcu taki jest Don.
Kiniec zmiany. Pospiesznie wychodzę z pracy by jak bajszybciej znaleść się w domu. Jestem strasznie zmęczona a dotego ta pogoda. Od rana leje. Gdy miałam wchidzć do domu zatrzymała mnie moja sąsiadka i jak zwykle o wszystko wypytywała. Gdy powiedziała,że pod moimi drzwiami stał jakiś mężczyzna ździwiłam się bo przecież się nikogo nie spodziewałam. Weszłam do domu i zdjełam buty. Wchodząc do salonu zobaczyłam bukiet białych róż. Wystraszyłam się. Kto wszedł do mojego domu? Nikomu nie dawałam kluczy. Przy różach był liścik. Zaczełam go czytać i dopiero teraz zrozumiałam kto jest takim idiotą.

Cześć kochanie

Mam nadzieje,że róże się spodobały. Nie widzieliśmy się już tydzień stęskniłaś się pewnie. Nie dziwię się kto by się nie stęsknił za tykim facetam jak ja. Sam za sob się stęskniłem. Wracając, spotkajmy się jutro o 14:00 w parku przy twoim domu.Ps ładnr mieszkanie.
Twój Don

Idiota. Mimo tego,że włamał się do mojego domu ucieszyłam się na róże i spotkanie.
Jeśli mam być szczera nie mogę się doczekać.

PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz