Rozdział 7

17 3 1
                                    

Gdy wyszłam z pracy na dworze było już ciemno. Nie powinnam się dziwić jest 23:00. Znów musiałam zostać po godzinach z powodu spuźnienia. Wracając szłam przez ciemną ulicę,gdy nagle z załuku wyłoniło się dwóch typków. Trochę się przestraszyłam  i gdy zaczeli zaczeli za mną podąrzać zaczełam żałować pomysłu iścia krótszą drogą. Nagle jeden z nich zaczął do mnie krzyczeć.

-Ej mała czekaj.

Nic nie odpowiedziałam tylki zaczełam biec.

-Stój głupia suko!!

Przyspieszyłam kroku,lecz na marne. Deptali mi po piętach.
Nagle skręciłam  jakąś uliczkę. I gdy zauważyłam,że nie ma z tamtd wyjścia zaczełam panikować.

-I co? Daleko to nam nie uciekłaś.

Nagle zaczełam z strachu płakać i krzyczec o pomoc.

-Zamknij się głupia kurwo.

I wtedy jeden z nich złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.

-Może zobaczymy ci masz pod tymi szmatami hmmm?

I wtedy zamarłam....

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PowrótOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz