5. i'm so sorry...

84 10 2
                                        


Przepraszam, za to, że nie było rozdziałów, a ten jest taki krótki, ale mam nawał pracy w szkole przez to, że balowałam w 2buy, a oni się uczyli ;--( postaram się naprawić tego fanfikia później. Na razie enjoy </3 

~*~

Jiyong nie wiedział, czemu zachował się tak pochopnie i nakrzyczał na Seunghyuna, który po prostu był zły. Jemu przecież też czasem zdarza się być zdenerwowanym. Do tego, w jego głowie ciągle kręciło się jego stwierdzenie „to był mój pierwszy pocałunek"... Przecież nie chciał mu odbierać tak ważnej rzeczy, jak nic kompletnie nie czuł do niego, a samo zbliżenie nie był nawet przyjemne. Ba! Nawet nie uważał tego za pocałunek, tylko za cmoknięcie się, tak jak ciotka wita swoich siostrzeńców. Bardzo chciał z nim porozmawiać na ten temat i chociaż minimalnie naprawić całą sytuację, jednak blondyn unikał go, jak ognia, a na posiłkach odpowiadał półsłówkami oraz przytaknięciami.

Ciemnowłosy czuł się fatalnie z tym faktem, więc nawet nie fatygował się do pokoju, żeby nie pogorszyć swojego stanu. Postanowił do wieczora posiedzieć w ogrodzie.

Ostatnimi dniami podziwianie kwiatów stało się jego jedną z ulubionych czynności, od razu po grze na pianinie. Jednak, po kolacji wszystkie sale lekcyjne zostały zamknięte, a tylko w nich znajdują się instrumenty, więc nie mógł wyładować swoich emocji na biało-czarnych klawiszach. Nie przeszkadzało mu to. Nawet, dzisiaj wolał w spokoju oglądać rośliny i spacerować w mroku, niż tworzyć zawiłe kompozycje, których nikt nie zrozumie, prócz duszy artysty.

Niestety, nie mógł skupiać się na pięknych kwiatach, gdy w głowie ciążyło mu jedno zdanie. Nie chciał przerywać Seunghyunowi w rysunku, ponieważ zauważył, że to ważny element jego dnia. Musiał cierpieć samemu.

Wchodził w coraz większe zakamarki ogrodu, o których nie miał pojęcia. Kwiaty stawały się coraz bardziej barwne, a ciche kapanie wody z wielkiej fontanny było bardzo relaksujące. Słońce powoli zachodziło, tworząc niesamowity klimat. Przez luki w żywopłotach delikatne promienie słoneczne oświetlały altany i ławki, oraz chodniki, którymi poruszali się uczniowie. 

Idealny klimat dla zakochanych. 

Usłyszał dziwny dźwięk, przypominający mu mlaśnięcie, jednak jego myśli nie poszły w stronę jedzenia, a bardziej namiętnego pocałunku. Postanowił to sprawdzić. Ciekawe, kto o takiej porze postanawia całować się w ogrodzie, a tym bardziej chciało mu się iść tak daleko.

Są lepsze miejsca na spędzenie chwil na tej czynności. Chyba, że ta osoba jest romantykiem, a jej druga połówka bardzo wymagająca.

Wychylił się delikatnie zza krzaka, tak, że prawie w ogóle nie było go widać. Zmrużył lekko oczy, aby łatwiej było mu zidentyfikować osoby, które postanowiły się pobawić na ławce. Otworzył lekko usta ze zdziwienia, gdy zobaczył plecy Seungriego, który trzymał jakąś dziewczynę za kości biodrowe i przyciskał do siebie.

Nie jakąś dziewczynę, bowiem nazywała się Lee Chaerin, czyli najlepszą flecistkę w dziejach szkoły. Często z Seungrim żartowali, do czego potrzebna jej jest ta gra na flecie, jednak wolał tego nie wspominać. Gdy tylko przypomina sobie te czasy zimny deszcz mrozi jego plecy, gdyż wtedy zachowywał się, jak kompletne dziecko, które ma problemy z odnalezieniem siebie. 

Może w pewnym sensie nim był. 

Chaerin szybko go dostrzegła, wydając z siebie stłumiony pisk, po czym zeskakując z kolan Seungriego, który lekko zaskoczony podniósł się z ławki, aby zobaczyć co się stało. Uśmiechnął się szyderczo, gdy zobaczył, że przed nimi stoi zdezorientowany Jiyong, z jedną ręką podniesioną do góry, jakby chciał coś powiedzieć. A raczej przeprosić, że przeszkadza. 

pianist ; gtopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz