rowerzystka

22 1 0
                                    


Ulicą Smutną dziś szedłem

kupiłem jej kwiaty

te słoneczniki cholerne

bo je kocha niezmiernie


skręciłem w Burzową, i idę

potknąłem się dwa razy

o źle ułożoną kostkę

i zgubiłem przy okazji portfel


dochodzę do Pięknej

tam wszystko już więdnie

dotykam kieszeń i wracam

gdzie wcześniej


z Burzowej jednak idę

troszeczkę w lewo

ciemną uliczką

gdzie pełno petów na bruku


zachwycam się jednym obrazem

tak stoję chwileczkę dosłownie

zamykam oczy na chwile

niech serce przez chwile pomilczy


z ciemności powiek

wyrywa mnie blacha na skórze

kwiaty mi z rąk lecą

jakaś  niezdara w brązowawej kurtce


nie wiem co mam powiedzieć

nie zbieram cholernych słoneczników z chodnika

zapiera mi dech w piersiach

ta w istocie niezdarna rowerzystka

przez ciebie dreszczeWhere stories live. Discover now