*KILKA MIESIĘCY WCZEŚNIEJ*
Wyszli z budynku, patrząc na siebie z mordem w oczach.
-Idiota, to chyba logiczne, że to mój zespół zasługuje na tę zgodę. -powiedziała dziewczyna.
-To mój zespół powinien ją dostać. To jest jakiś absurd.-odezwał się blondyn.
-Po pierwsze, my zadebiutowałyśmy wcześniej, a po drugie, jako faceci, którymi ponoć jesteście, powinniście ustąpić miejsca kobietom.
-Mój zespół jest lepszy, więc nie ustąpimy wam miejsca.
-Niby dlaczego jest lepszy? To że biegacie bez koszulek po scenie, nie jest oznaką, tego że jesteście lepsi. My jesteśmy od was bardziej sławne. Nasza skala jest o wiele większa od waszej. Ludzie nawet w USA biją się o bilety na nasze występy. A wam udało się być tylko kilka razy za granicą. My tam mamy pełno znajomości. Nasze show byłoby ciekawsze.
-Mówisz, że my biegamy po scenie bez koszulek, a same nie jesteście lepsze. Dziwne, że jeszcze nie naziębiłyście tyłków. Prawie na każdym koncercie macie je odkryte.
-Nie przesadzaj i nie wypowiadaj się na temat naszych strojów po obejrzeniu jednego występu. To co powinno być zakryte, jest zakryte. -syknęła blondynka.
-Zresztą, wy macie swoje sposoby, a my swoje. Do zobaczenia. -wyciagnął w jej stronę rękę. Ona tylko się zaśmiała i zaczęła odchodzić. -Nawet ręki nie podasz?
-C'est la vie*, Junmyeon.-założyła okulary i pewnym krokiem ruszyła przed siebie.
-Nie mów do mnie w języku, którego nie znam!-krzyknął za nią i skierował się w stronę samochodu. W głowie miał tylko jedną myśl "Przeklęta Lee Chaerin".
* Takie jest życie/ To jest życie.