Dotknąłem czołem chłodnej szyby, usiłując złagodzić w ten sposób ból głowy. Zaledwie godzinę temu wróciłem od Franka i było mi dziwnie pusto samemu. Z resztą, nie było to dziwne skoro wcześniej spędzałem z nim każdą chwilę.
Dziwnym trafem okno, przy którym stałem wychodziło na podjazd Państwa Iero. Jeszcze dziwniejsze było to, że na podjeździe tym stał czekający na matkę Frank. Oczywiście nie miałem pojęcia, że Iero tam będzie a to, iż stałem akurat przy tym oknie, też było zupełnie przypadkowe. Najwyraźniej los był albo tak okrutny albo tak łaskawy.
Przyjrzałem się uważnie jego drobnej sylwetce. Starał się być pogodny i ukryć smutek ale niezbyt mu to wychodziło. Mimo przyjaznego, choć sztucznego, uśmiechu jego ramiona były opuszczone. Iero jakby wyczuł na sobie mój wzrok i podniósł głowę spoglądając w okno. Uśmiechnalem sie do niego i puscilem mu oczko. Odwzajemnil usmiech i pomachał mi.
Wyjąłem z kieszeni telefon i szybko napisalem wiadomosć do Franka.
Myślałem, że to ty będziesz Julią w tym związku 😂😘
Widziałem jak Iero wzdycha ciężko i sięga po swoją komórkę. Jego mina nie była zbyt optymistyczna, zapewne myślał, że to Linda. Kiedy jednak odczytał wiadomość uśmiechnął się i ponownie spojrzał w okno. Pokręcił głową, wciąż się śmiejąc, po czym wystukał coś na dotykowej klawiaturze swojego Samsunga.
Zaczekaj, niedługo zacznę ci grać serenady pod tym oknem 😏
Tym razem to ja się zaśmiałem.
Czekam z niecierpliwością skarbie 😍
Wysłał mi całusa, po czym jego wzrok skierował się na drogę przed domem. Przywołał na twarz wielki, fałszywy uśmiech. Zaraz potem na podjazd wjechał samochód, z którego wysiadła Linda.
Mimo, że kobieta stała tyłem, i tak wiedziałem, iż nie jest zbyt zadowolona. Cicho otworzyłem okno, aby słyszeć ich rozmowę. Nie chciałem ich podsłuchiwać, jedynie mieć pewność, że kobieta nie będzie jeszcze bardziej dołować Franka.
- Jak zawsze wymyślasz - dobiegł mnie jej poirytowany głos. Zacisnąłem pieści tak mocno, że czułem jak paznokcie przebijają mi skórę.
- Skoro tak uważasz to po co przyjeżdżałś? - Z twarzy Iero znikną uśmiech.
- Way nie dałby mi spokoju gdybym tego nie zrobiła - prychnęła. - A tak w ogóle to co tam u niego? - Ton kobiety z poirytowanego zmienił się w złośliwy. Nagle nabrałem ochoty żeby wyskoczyć z tego okna, co z tego, że było na drugim piętrze?
- Skąd mam wiedzieć? - Warknął Frank biorąc od matki walizki. - Zabroniłaś mu ze mną rozmawiać.
- Powiedział Ci? - Linda była wyraźnie zaskoczona.
- A co miał zrobić?
Kobieta nie odpowiedziała ale jej prychnięcie usłyszałem bardzo wyraźnie. Nie zaszczycając syna spojrzeniem, ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Iero jeszcze raz na mnie spojrzał po czym skierował się za matką do domu.
Westchnąłem ciężko, zamykając oczy. Kiedyś porównywałem nas do Romea i Julii, teraz jednak miałem inne skojarzenia. Cała ta sytuacja przypominała mi wojnę, wojnę o Franka Iero. Osobiście nie zamierzałem skapitulowac tak łatwo jak Francja a walczyć do ostatniej kropli krwi jak Polska. Miałem szczerą nadzieją, że tak jak Ona, wygram wojnę.
Poczułem na ramieniu czyjąś dłoń wiec szybko otworzyłem oczy. Uniosłem wzrok i napotkałem błękitne oczy brata. Uśmiechnął się do mnie szeroko a mnie naszła ochota na wybicie mu tych białych ząbków.
- Co Cię tak bawi? - warknąłem.
- Grzeczniej kochany, grzeczniej. - Pogroził mi palcem nadal się uśmiechając. - Chyba coś wymyśliłem.
- Jeśli to kolejny sposób na uprzykrzanie mi życia, to ja podziękuję. - Mruknąłem i chciałem odejść od okna ale złapał mnie za rękę.
- Przepraszam - uśmiech zniknął z jego twarzy. - Chcę Ci pomóc naprawdę.
- Mów o co chodzi.
- Linda zaboroniła Ci się spotykać z Frankiem, tak?
- Mikey ja naprawdę nie mam sily na twoje...
- Cii - syknal - Nie przerywaj mi. Zabroniła tobie ale nie zabronila mi. - Znów uśmiechnął się promiennie.
- Za bardzo to mnie tym nie pocieszyłeś - mruknąłem, przejeżdżając ręką po włosach.
- Jakiś ty tępy - wywrócił oczami. - Możesz gadać z nim z mojego telefonu. Jak będzie mu sprawdzać historię połączeń nic złego nie zobaczy bo Frank miał też dobry kontakt ze mna.
Uderzylem się otwartą dłonią w czoło. To było tak oczywiste, że nie wierzyłem, iż nie wpadłem na to wcześniej.
- Braciszku, jesteś geniuszem - przytuliłem go mocno.
- Wiem, kochaj mnie za to.
- Oj kocham, kocham.
- Jasne - mruknął z sarkazmem, po czym parsknał śmiechem.
Heej wszystkim
Bardzo przepraszam, że przez tyle nie dodawałam rozdziału ale jakoś ostatnio nie mam weny a nie chce pisać na siłę bo źle to wychodzi...
Co tam u was?
Ja jak widzicie jeszcze żyję xD
I mam straszną fazę na piosenkę z mediów 😍😍
Miłego tygodnia 😘SEXBEEBO
CZYTASZ
Can I be the only hope for you?/ Frerard
أدب الهواة,,- Co to jest?! - krzyknął Gerard patrząc na moje nadgarstki. Był wyraźnie wściekły. Spuściłem ze smutkiem głowę, znów kogoś zawiodłem. - Ja już nie daje rady Gee - wyszeptałem łamiącym się głosem. - Błagam pomóż mi - załkałem patrząc prosto w jego...