-To... może powiesz mi, skąd mnie znasz?
Dwójka chłopaków siedziała przy jednym ze stolików dwuosobowych przy ścianie. Oboje zamówili sobie czekoladę zamiast kawy, bo uznali że to lepsze niż kofeina.
Taehyung siedział skulony, jakby przerażała go obecność Jungkooka. Natomiast od tego drugiego biła pewność siebie.
-Hm... - Jungkook zamieszał łyżeczką czekoladę, postukał nią o ściankę kubka i odłożył ją na talerzyk.
-Słyszałem o tobie od pewnego gościa. Nazywa się Jimin. Podsłuchałem trochę rozmowę z jego... hmm... chyba chłopakiem... o tobie. Było to w barze, tym na przeciwko - wskazał ręką za siebie.
- Mówili, że się o Ciebie martwią, bo boisz się egzaminów czy coś. I że martwią się, bo z nikim nie rozmawiasz i ciągle siedzisz w swoim pokoju. Więc postanowiłem, że wyszukam Cię w internecie. Wiesz przecież, że lubię poznawać nowych ludzi. - uśmiechnął się przyjaźnie.
Taehyung wciągnął powietrze. Jimin i Suga faktycznie pracują w barze tuż na przeciwko kawiarni w której siedział aktualnie z Jungkookiem. To miłe że się o niego martwią, ale nie powinni tak głośno o tym mówić...
Chyba każdy się boi egzaminów końcówych, prawda? A zwłaszcza jak się nie rozumie matematyki i fizyki.
-Tak, doskonale o tym wiem - kiwnął głową. - Em... Jungkook?
Chłopak przyłożył kubek do ust i spojrza na Tae.
-Hm?
-Rozumiesz może... eee... matematykę?
"Debil"
Taehyunga oblał zimny pot. Nie potrafił się wysłowić, gdy Jungkook na niego patrzył.
Nie mógł wymyślić czegoś lepszego? Co jak okaże się że jest dobry z matmy i zaoferuje mu swoją pomoc? Byłby skończony! Nie chciał go poznawać bliżej. To miało być jednorazowe spotkanie, nic więcej.Cholera jasna.
-A co, potrzebujesz pomocy? Chętnie Ci pomogę! Wystarczy tylko że napiszesz mi jakie masz teraz tematy, a ja przygotuję odpowiednie ćwiczenia. Będziemy mogli się spotkać albo u mnie albo u Ciebie. Jak Ci wygodniej - wzruszył ramionami i jednym duszkiem wypił do końca całą zawartość swojego kubka.
Tae przełknął ślinę. Tego się obawiał. Nie chciał żeby ktoś mu pomagał bo czuje się wtedy jak skończony idiota. Jak ktoś, kto jest mały, słaby i oczekuje od kogoś pomocy. A on taki nie był. Potrafił sam o siebie zadbać.
Ale... w grę wchodzi matematyka. Jedno spotkanie więcej chyba nic... nie zaszkodzi...
"Chłopie, ja ci mó-"
"Zamknij się do cholery"
Spojrzał na swój kubek. Prawie nic nie wypił. Nie potrafił się skupić, gdy obok niego siedzi Jungkook.
Nie tak to miało wyglądać. Nie miało.
"Nie jestem gejem. Nie jestem gejem"
-Um... tak, możemy się spotkać u mnie... to... wyślę Ci wiadomość z moim adresem i tematami okej?
"Pogrążaj się dalej"
-Spoko - Jungkook wytarł ręką wąsy z czekolady i wstał.
-Miło było, Taeś. Zgadamy się, kiedy mam do Ciebie przyjść, okej? - I znowu puścił to cholerne oczko.
Taehyung rozpływał się. Dosłownie, topił się w oczach tego chłopaka. I nic nie mógł na to poradzić.
-Tak, do zobaczenia Kookie - mruknął.
Ocknął się dopiero wtedy gdy usłyszał zamykanie się drzwi kawiarni. Uśmiechnął się do siebie.
Tak, to spotkanie było dobrym pomysłem.
Nie, nie było. Kurwa nie było.
"Nie przeklinaj, mój drogi"
"Zaraz zaklnę siarczyście na głos, jak się naprawdę nie zamkniesz"
Wyjął telefon i wysłał do Jungkooka swój adres i tematy z przedmiotu, którego tak bardzo nienawidzi. Matematyka według Tae to coś, co jest ludziom w ogóle nie potrzebne. No bo komu przyda się rozkład liczb na czynniki pierwsze w codziennym życiu? Te wszystkie pierwiastki nie pierwiastki?
Westchnął, pokręcił głową i skierował się w stronę wyjścia.
---
Z tego robi się coraz większy rak. Wiem
Ogólnie jak jest ten moment,gdy Jungkook podnosi kubek z czeko do ust i gapi się na Tae, to skojarzyła mi się z tym scena z Blood Sweat and Tears, ta z Namjoonem xDD
Podoba się wam?