Bo pierwsze wrażenie jest najważniejsze

2K 93 21
                                    

SHERLOCK

Sherlock

- Tylko proszę Cię- dziewczyna zatrzymała się na ścieżce prowadzącej na ganek jej rodzinnego domu- nie analizuj ich, nie wymądrzaj się i nie poprawiaj ich za często.- Sherlock z cichym westchnięciem spojrzał na nią.

- To może wcale nie będę się odzywał?

- Sherlock, to dla mnie ważne. I nie zapomnij się uśmiechać. Tylko nie sztucznie!- skierowali się w stronę drzwi. Gdy usłyszała dźwięk odkluczanych drzwi wiedziała, że teraz już nie ma odwrotu. Ich oczom ukazał się starszy mężczyzna- Cześć tato- [t/k/w]włosa przywitała się z nim radośnie- tato poznaj Sherlock'a. Sherlock to mój tata.- mężczyźni przywitali się, by  po chwili wejść w głąb domu.
Po krótkim powitaniu z rodzicielką [T/I] wszyscy usiedli do stołu.

- Jak się poznaliście?- starsza kobie zadała pytanie wpatrując się w Sherlock'a.

- Pamiętasz jak opowiadałam Ci o włamaniu do mojej galerii. Sherlock pomagał właśnie w tej sprawie policji i tak się poznaliśmy- [T/I] wtrąciła nim detektyw zdążył odpowiedzieć. Przecież nie musieli wiedzieć, że ich pierwsze spotkanie wyglądało trochę inaczej, że detektyw prawią ją staranował drzwiami.
Po skończonym obiedzie [t/k/w]włosa wraz z mamą udały się do kuchni w celu posprzątania.

- Wiesz- zaczęła pani [T/N]- specyficzny ten twój Sherlock. Wydaje się bez uczuć.

- Mamo, proszę Cię. Fakt, jest specyficzny, ale takiego go kocham i zapewniam Cię, że ma uczucia.
***
Gdy tylko wsiedli to czarnej taxi'ówki oboje odetchnęli z ulgą. Sherlock znów mógł być sobą

- I jak wypadłem?- zapytał z udawaną obojętnością w głosie mężczyzna.

- Całkiem dobrze- zaśmiała się [T/I]- moja mama stwierdziła, że jesteś bez uczuć, a tato, że trochę sztywny.

- Ja sztywny i bez uczuć?- oburzył się detektyw- zobaczysz jaki jestem sztywny i bezuczuciowy jak wrócimy do domu- uśmiechnął się ironicznie i zajął się wpatrywaniem w krajobraz za oknem.

- Już się nie mogę doczekać- szepnęła
[t/k/w]włosa i położyła głowę na ramieniu Holmes'a.

John

- O której mają przyjść twoi rodzice?- nim
[t/k/w] zdążyła odpowiedzieć rozległ się dźwięk domofonu zwiastujący przybyłych gości.

-Chyba już są- odpowiedziała w przelocie podchodząc do drzwi- nie denerwuj się. Godzina, półtorej i sobie pójdą- uśmiechnęła się do Johna by dodać mu otuchy. Poprawiła sukienkę i otworzyła drzwi. Po krótkim powitaniu wszyscy zasiedli do nakrytego stołu.

- John, a ty czym się zajmujesz?- zapytała Pani [T/N]

- Jestem lekarzem, pracuję w przychodni.

- Wspaniały zawód. Ale to napewno dużo czasu spędzasz w przychodni i widujecie się tylko wieczorem.

- Nie do końca. W przychodni mam tylko pół etatu.

- Ale jak to tylko pół?- dopytywała kobieta.

- Mamo!- [T/I] nie wytrzymała dociekliwych pytań ze strony rodzicielki.- John wraz z Sherlockiem pomaga również policji przy rozwiązywaniu trudnych spraw. Teraz już wszystko wiesz, więc proszę koniec tematu pracy.- reszta spotkania przebiegła spokojnie i w miłej atmosferze, ale dopiero gdy drzwi za Państwem [T/N] się zamknęły John i [T/I] mogli odetchnąć z ulgą.

Preferencje i imaginy- Sherlock/ SupernaturalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz