Gdy nadejdą te dni

2.6K 84 19
                                    


SHERLOCK

Sherlock

- Do jasnej cholery, mam dość!- wrzasnęła
[T/I] wychodząc z kuchni. Jak burza przemierzyła salon, by po chwili znaleźć się na korytarzu zakładając buty i płaszcz. Siedzącego przy biurku detektywa zainteresowało zachowanie dziewczyny.

- Coś się stało?- zapytał jakby od niechcenia.
[t/k/w]włosa wróciła do salonu. Zabierając swoją torebkę podeszła do biurka przy którym wciąż siedział mężczyzna.

- Co się stało?- prychnęła- to się stało, że na talerzu obok mojego obiadu leżały jakieś oczy! A rano zamiast miodu znalazłam słoik z formaliną, to się stało!

- No i co w związku z tym?- Sherlock nie za bardzo wiedział o co chodzi nowej mieszkance Baker Street, przecież gdzieś musiał składować swoje obiekty badań.

- To, że idę kupić SOBIE lodówkę.

- Ale nam nie jest potrzebna druga lodówka.- tłumaczył spokojnie, co spotkało się ze śmiechem dziewczyny.

- Tobie może i nie. Ale mi jak najbardziej jest potrzebna!

- [T/I] uspokój się. Hormony Ci buzują.

- Ja jestem spokojna i żadne hormony mi nie buzują- mówiąc to [t/k/o]oka celowała w Holmes palcem- idziesz ze mną czy mam poprosić miłych panów ze sklepu o pomoc?- zapytała z ironicznym uśmiechem.

- Poproś miłych panów- Sherlock odwzajemnił ironiczny uśmiech na co [T/I] spiorunowała go wzrokiem i wyszła trzaskając drzwiami.

John

- Jooohn.- rozległ się rozleniwiony głos
[t/k/w]włosej w słuchawce.

- Tak?- Watson zdążył już zorientować się, że gdy [t/k/w]włosa ma okres staje się marudna jak dziecko.

- Nudzi mi się, kiedy wrócisz?- zapytała słodko na co mężczyzna westchnął.

- Nie możesz dzwonić do mnie kiedy jestem w przychodni z takim blachym powodem. W domu będę za jakieś 3 godziny.

- Tak długo?!- oburzyła się dziewczyna- co ja mam sama robić. Zadzwonię do Sherlocka, może on będzie miał dla mnie czas.- doktor nie lubił gdy [T/I] spędzała czas sama z młodszym Holmes'em. Może to dlatego, że Sherlock traktował ją w sposób jaki nie traktuje żadnych kobiet, ponieważ potrafi okazać jej szacunek.

- Nie dzwoń do niego. Postaram się być jak najszybciej.

- No widzisz! Jak chcesz to potrafisz!- skwitowała uradowana [T/I]- Joohn- po sposobie wypowiedzianego swojego imienia doktor wiedział, że dziewczyna zaraz o coś poprosi.

- Co byś chciała kochanie?

- Jak będziesz wracał to proszę cię kup jakieś słodkie ciacho. Najlepiej dwa rodzaje. I może czekoladę? Tak, czekoladę zdecydowanie też!

- Dobrze, ale teraz już muszę wracać do pracy.

- Już nie przeszkadzam mojemu doktorkowi. I pamiętaj o słodkim! Pa!- rzuciła krótko i się rozłączyła, a John westchnął i zaśmiał się sam do siebie.

Jim

[T/I] od dłuższego czasu nie mogła znaleźć dogodnej pozycji dla siebie. Co chwila przekręcała się z boku na bok. Gdy już myślała, że znalazła tą idealną pozycje by pogrążyć się w śnie ból znów o sobie przypomniał i po raz setny przekręciła się na bok.

Preferencje i imaginy- Sherlock/ SupernaturalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz