Przeniósł się naprzeciw blondyna, ponownie łapiąc niepewnie jego dłoń. Podniósł leciutko jeden kącik ust w górę, gdy chłopak nie wyrwał się z uścisku. Westchnął ciężko, a gula w gardle nie pozwalała mu wydusić z siebie żadnego słowa. Patrzył tępo w splecione dłonie przed nim, starając ułożyć sobie w głowie od czego ma zacząć.
— Na początku w ogóle dziękuję, że zgodziłeś się na wyjaśnienia — zaczął w końcu. — Chciałbym, żebyś mi nie przerywał, dobrze?
Spojrzał na Kima, a gdy ten niepewnie kiwnął głową, zaczął kontynnuować.
— Zacznę od początku. Pierwszy raz cię zauważyłem, gdy wychodziłeś z uczelni. Ja stałem za bramą, czekając na znajomego. Powiem szczerze; spodobałeś mi się od razu. Wypytałem kolegi o ciebie i tak szybko się dowiedziałem jak się nazywasz, ile masz lat, w jakiej jesteś klasie, czym się interesujesz, gdzie mieszkasz i z kim się trzymasz. Z czasem zacząłem codziennie przychodzić pod twoją szkołę, a nawet dom. Nie raz, gdy cię widziałem to szedłem za tobą. Stawałem się nawet zazdrosny o Jimina, w sumie nadal jestem — przyznał nieśmiało. — Bałem się do ciebie podejść, bo nie wiedziałem jakie wywrę na tobie wrażenie. Naprawdę nie wiem co strzeliło mi do głowy, ale pomyślałem, że zacznę wysyłać ci wiadomości. Znam się trochę na hakowaniu, więc nie był to problem, aby zdobyć twój numer i cię obserwować. Chciałem tobie uświadomić, że jesteś m-mój... Ach, przepraszam, to brzmi głupio.
— Hej, nie, mów dalej — wtrącił szybko Taehyung, widząc jak chłopak coraz bardziej się peszy i przestaje mówić.
— Wszystko się skomplikowało po spaleniu twojego mieszkania. Wtedy zdałem sobie sprawę, że ktoś chce ci zrobić krzywdę i muszę cię pilnować. Obserwowałem cię, ale to tylko dlatego, że się martwiłem i nie chciałem, aby coś ci się stało. Później wpadłeś na mnie wtedy na przystanku i już wiesz jak to się potoczyło.
— Wiesz kto mi to zrobił? — zapytał po dłuższej chwili młodszy.
— Wiem tylko kto go nasyła.
Taehyung westchnął, odchylając swoją głowę do tyłu. Zamknął oczy, starając się wszystko ułożyć w swojej głowie. Przez cały czas słuchał bardzo uważnie Jeona. Patrzył na jego twarz i widział wszystkie emocje jakie przez niego przechodziły. Wiedział, że mówił prawdę.
— Taehyung... Przepraszam — westchnął. — Po prostu przepraszam.
— Guk, powiem szczerze; nie wiem co o tym myśleć. Doceniam wszystko co dla mnie zrobiłeś, naprawdę, ale...
— Rozumiem, że nie chcesz mnie więcej widzieć — przerwał mu nagle brunet. — Przepraszam jeszcze raz.
Puścił dłoń blondyna i wstał z łóżka, kierując się do wyjścia z pokoju. Czuł jak oczy zachodzą mu łzami, przez co tym bardziej zechciał opuścić mieszkanie młodszego.
— Nie, Jeongguk czekaj! — Taehyung wstał w jednej sekundzie, podchodząc szybko do wyższego i położył swoją dłoń na tej Jeona, która znajdowała się na klamce.
— Nie dałeś mi dokończyć — powiedział szybko. — Powiedziałeś, że uszanujesz moją decyzję w tej sprawie, więc proszę nie rób tak więcej i-i... nie zostawiaj mnie. Zrozumiałeś swój błąd, żałujesz go i to jest chyba najważniejsze.
— Mówisz poważnie? — zapytał cicho Jeongguk. Nadal nie odwrócił się w stronę chłopaka i wpatrywał się tylko tępo w swoje buty, słuchając uważnie.
— Tak, poważnie — westchnął. — Poza tym... nie mogę ukryć tego, że się tobą zauroczyłem i naprawdę nie chcę kończyć tej znajomości — ściągnął dłoń Jeona z klamki i splótł ją ze swoją, ściskając lekko.
Jeon odwrócił się w stronę Taehyunga, na co ten szybko podszedł do niego bliżej i wtulił się w jego ciało.
CZYTASZ
❝DON'T IGNORE❞ taekook
Fanfikce❝nie ignoruj❞ |chat, violence, stalking, topjk| © rvxvkv | 2018