~3~ 😖

9.1K 355 192
                                    

– O czym Ty mówisz? – jego oczy nabrały niewiarygodnie sporych wielkości.
– Trzymanie Cię w stanie "jesteśmy razem" nie ma sensu, jeśli... nawet nie wiem kim jesteś.
Westchnął.

Cofnął się o krok i nabrał dramatycznie powietrza.
– Jestem Park Jimin, urodziłem się w Busan, ale karierę robię w stolicy. Mam 23 lata – znów nabrał powietrza. - Lubię czarny i niebieski, mam młodszego brata i komplet rodziców w zestawie. Mam dziwną orientację seksualną; podobasz mi się tylko Ty - spojrzał w bok. - I mam dziesiątki milionów fanów na całym świecie...

Po chwili analizowania jego wypowiedzi chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi jego kolejny oddech.
– Mam 173cm wzrostu, numer buta 42, grupa krwi A, chciałbym mieć córkę i syna, bo jestem litościwy. Mój najwyższy zanotowany ton to 94 decybele, no i... mam wspaniałe oczy – powiedział z uśmiechem.
– Nie do końca na ty~
– Tańczę doskonale, znam na pamięć ponad 50 układów, śpiewam przystępnie, w kuchni jestem niezły, doskonale sprzątam, lepiej niż makane i nawet pizzę umiem zamówić, w jengę możemy zagrać, jestem mistrzem, umiem grać na pianinie prawie tak jak Yoongi...
– Jimin?

Spojrzał na mnie dramatycznie.
– Po prostu to zrób.
– Ale to tak samo jakbyśmy byli małżeństwem... a Ty chciałabyś rozwodu! – rzucił rękami bezwładnie.
– A–Ale~
– Dobra, ale pod jednym warunkiem – powiedział trzymając ręce do góry.
– Słucham.
– Dasz mi możliwość spodobania Ci się – powiedział.
– Ale to tak nie działa, słyszysz w ogóle jak to brzmi? – zapytałam z lekkim podłamaniem.

Samym wzrokiem mnie przekonał.
– Uroczyście, mimo że w cholerę mnie to boli; zrywam z Tobą, SooYu – powiedział, mierząc we mnie palcem.

Przez chwilę na niego patrzyłam, potem zaczęłam odliczać panikę.
Trzy... dwa... je~
– Przepraszam... ale podłoga nadal jest moja? A może gdzieś indziej? – zaczął się stresować.
– Tak, tak, podłoga jest Twoja... – powiedziałam wzdychając po tym.
Wyglądał, jakby trafił go szlag, ze względu na brak odpowiedzi na ostatnie pytanie.

Usiadłam i zaczęłam się zastanawiać co powinnam robić dalej. Takie życie bez celu jest dziwne... w ogóle jest dziwnie. Nie wiem co się dzieje.
– Może pokażę Ci okolicę, zjemy coś na mieście... – zamruczał martwo.
– Obraziłeś się? – zapytałam.
– JA?! JA SIĘ NIE OBRAŻAM!
Westchnęłam.

Po naprawdę długiej chwili wyszliśmy na zewnątrz. Zadaniem było zwiedzenie okolicy; może mi się coś przypomni. Rozglądałam się, patrzyłam, ale nic.
– Może masz ochotę na coś? – Jimin odezwał się zatrzymując auto przed restauracją.
– Chyba nie... dziękuję.
– To ja sobie skoczę po fryteczki – uśmiechnął się. – Tylko się nigdzie nie ruszaj – zagroził dodatkowo palcem.

Stanęłam przy wejściu i zaczęłam oglądać własne buty. Czułam się bardzo dziwnie. Poświęciłam moment na oglądanie własnych dłoni, dokładnie wciskając sobie do głowy myśl, że są moje.

Nagle usłyszałam jakiś krzyk. Takie "Soo!".
Moment.
Czy... Soo to przecież ja. Chodzi o mnie!

Zanim podniosłam głowę ktoś się na mnie rzucił.
– WIESZ JAK SIĘ O CIEBIE MARTWIŁAM?! – krzyknęła jakaś dziewczyna.

Boże, to dziewczyna. Dziewczyna, już myślałam, że ósmy facet.
– Albo to pomyłka, albo nie mam pojęcia... kim jesteś – spojrzałam na nią z podejrzeniem.

Jej twarz wydała się znajoma. Dużo bardziej niż Jimina.
– Nie ma Cię na uczelni od tygodnia, a do szpitala mnie nie wypuścili! Własną duszę zżarłam ze strachu, kobieto! – wykrzyczała, trzęsąc moimi ramionami.
– Przepraszam, straciłam pamięć... – zamruczałam.

Kim jesteś? |♡| Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz