~6~ 😇

6.4K 312 77
                                    

Wyszłam przed budynek, gdzie ku mojemu zdziwieniu czekał Jeon. Powstrzymałam się, by znowu nie rzucić bezsensownego "Jungkook".
– Witam ponownie. Nadałbym się tam? – był w dobrym humorze.
– Zapewne Ty bardziej niż ja – westchnęłam.
– Coś nie tak?
– Mam zrobić zdjęcie piękna – powiedziałam z załamaniem. – To tak samo, jakby kazali mi zrobić zdjęcie kolibrowi Nokią 3310.
– Nokia 3310 nie ma aparatu - odezwał się zmieszany.
– No dokładnie... – jęknęłam ze smutkiem.
– W czym dokładniej leży problem? – zapytał.
Spojrzałam na swoje ręce.

Może tylko ja wyolbrzymiam i to wcale nie jest takie trudne?
– Nie wiem, co jest dla mnie piękne.
Obejrzał się wokół, jakby chciał pokazać mi pierwszą lepszą rzecz.
– Masz przy sobie aparat? – znów na mnie spojrzał.
Kiwnęłam głową.

Nagle złapał mnie delikatnie za rękę. Poprowadził mnie do ławki, gdzie usiedliśmy.
– Mogę? – zapytał.
Sięgnęłam do plecaka i z jego dna wyciągnęłam sporego Nikona.
– Obejrzyjmy twoje stare zdjęcia – zaproponował.

Jakim cudem do tej pory na to nie wpadłam? Chyba za wiele się dzieje naraz.

Wyglądał, jakby się znał. Wcisnął coś, przestawił i włączył galerię. Przysunął się do mnie maksymalnie, bym też widziała.
Podał mi aparat i podtrzymał moje ręce swoimi.
– Ty przełączaj – pokazał mi na jeden guzik.
Kiwnęłam głową.

Pierwsze zdjęcie nie było niczym więcej jak zdjęciem zbliżonych ziaren piasku. Następne mocno mnie zdziwiło. Kilka osób z zaklejonymi ustami. Siedzieli przy ławkach. Mieli wzrok skupiony na kulce, stojącej na biurku.
– Pewnie wynajęłaś modelów... – powiedział z ciekawością, przesuwając moje dłonie z aparatem bliżej swoich oczu.

Dałam następne. Zdjęcie aparatu, odbitego w lustrze, odbitego w kolejnym lustrze. Takim sposobem odbijało się w nieskończoność, a każde kolejne odbicie było coraz bardziej brudne i uszkodzone.
– Masz talent – powiedział.
– A raczej miałam. Teraz nawet nie wiem jak obsługuje się aparat... no, może poziomem podstawowym.

Spojrzał na mnie zabierając ręce od moich.
– Do wszystkiego można wrócić. Pozwól sobie przypomnieć – poczekał chwilę, patrząc na mnie ze skupieniem.
Spojrzałam na poprzednie zdjęcie. Co ja miałam na myśli, jak je robiłam?
– Może masz ochotę się czegoś napić, coś zjeść? – zapytał.
– Cóż...
Wstaliśmy i ruszyliśmy przed siebie.
– Nie za bardzo mam apetyt... trochę mi go brakuje odkąd obudziłam się w szpitalu. Trudno mi odzyskać przez to pełnię sił.
– To kawę, herbatę, czy jakiś alkohol?
– Alkohol? – dopytałam, nie widząc w tym nic mądrego.
– Jakby co, napiję się z Tobą – powiedział z uśmiechem.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł...

Wszedł do restauracji po drodze, jakby wybrał właśnie taki kierunek, bo wszystko sprytnie zaplanował.
– Jeon, ja to właściwie powinnam wrócić do d~
– Mów mi po imieniu, a nie tak oficjalnie... to głupio brzmi. Przecież jestem – wstrzymał na moment słowa, po tym pokazując na siebie rękami – Jungkook.
Obejrzałam się wokół.
– N-No tak, tak... wybacz.
Może on po prostu z natury jest taki towarzyski?
– Wolisz białe, czy czerwone wino? – nic go nie rozpraszało.
– Ja nie wiem, czy to dobry pomysł...
– Spokojnie, przecież jesteś ze mną – zachęcił mnie.

Wziął czerwone. Wyglądało zupełnie jak utleniona krew, która powoli zasychała. Siedzieliśmy razem przy stoliku. Czy tak przypadkiem nie wyglądają randki?...

Rozejrzałam się po sali pełnej zakochanych par. A na środku nasza dwójka.
– Zdrowie – nasze pólpełne lampki zderzyły się w akcie toastu.
Napiliśmy się spokojnie. Było dobre, aromatyczne.
– Na pewno nie chcesz nic zjeść? – nie odpuścił.
– Nie, nie... nie wzięłam pieniędzy. Właściwie to nawet ich nie mam - skrzywiłam się lekko, ledwo sobie to uświadamiając.
– Ja zapłacę.
- Głupio się z tym czuję, na pewno rozumiesz...
– Aj tam... przyzwyczajaj się. Nikt nie będzie na Ciebie oszczędzał grosza – wziął głębokiego łyka.

Kim jesteś? |♡| Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz