Pisałbym ci wiersze, wiesz?
Zaczynał od słów słodkich jak pąki róż. Kończył wyznaniem lepkim niby miód. Zapełniał kartki literami tak nieskładnymi, ale pasującymi, bo płynącymi z najgłębszych czeluści mego serca. Mówiłbym, jak bardzo kocham, jak bardzo pragnę, jak bardzo czekam.
Pisałbym wiersze.
Chciałbym ci szeptać na ucho, lać płynny miód na twą duszę i patrzeć jak cierpisz przytłoczony falą żaru, jakim cię obrażam. O tak, zdecydowanie powinieneś cierpieć, tak jak cierpię ja. Jestem sklejony od środka kwiecistym złotem. Twa obecność słodka dla mnie niby plastry miodu. I moja wyimaginowana miłość, obsesja brzęcząca mi koło ucha, gdy próbuję pisać.
Ach, gdybym mógł, pisałbym ci najpiękniejsze wiersze.
Składałbym słowa z malutkich pokręconych literek. Pokręconych jak moja miłość (miłość?) do ciebie. Zestawiałbym szeregi literek czarnych od atramentu, choć nie tak ciemnych jak myśli tańczące pod powiekami, gdy zalewa mnie lodowata fala samoświadomości. (Czy ciebie też uczucia kłują w oczy niby natrętny owad?) Formowałbym zdania, długie akapity. Pisałbym ci wiersze tak długie, tak kręte, tak przesiąknięte miłością, zapachem więdnących kwiatów. Zaklejał w koperty, wysyłał ku twej osobie. Nie pozwalasz mi mówić wierszy, nie pozwalasz lać miodu na papier. Czy to jeszcze zdrowy rozsądek, czy już paniczna troska o moje zdrowie psychiczne?
Mimo wszystko pisałbym ci wiersze.
Nawet jeśli nie piórem gęsim, to w głowie, w umyśle brzęczącym niby pasiasta pszczoła. A później, gdy już się spotkamy, gdy porzucimy towarzystwo, gdy wypłynie z nas miód, gdy zerwiemy z siebie plastry, wykrzyczał ci je w twarz, cierpiąc wciąż od rozłąki, jaką przeżywam. Ach, pozwoliłbyś mi? Zamknął usta pocałunkiem niby miodem najsłodszym?
Okrutna z ciebie skaza. Paskudna, ohydna, bolesna. Ach, jak bardzo bolesna z ciebie blizna. Cierpię przez ciebie najpodlejsze katorgi. Jestem Syzyfem, który bezustannie stacza się pod ciężarem poezji, przygnieciony głazem swojej miłości. (Miłości? Pragnienia kochania?)
Ach, jak bardzo bolesna jest życie w tym samym świecie co ty, nikt nie zrozumie.
Poetą być chyba trzeba, by wiedzieć, że jedne, co zrobić mogę tak bardzo upojony miodem twojej osoby, to pisać ci wiersze.
CZYTASZ
pustosłowie
Short Storydyrdymały, austriackie gadanie i ogólnie samo mydło i powidło. (niegdyś fandomowe wypociny, tak bardziej randomowe)