(...) za późno. Za późno dla nich. Na szczęście mój refleks nigdy nie zawodzi i zdążyłam w odpowiednim momencie wyrwać telefon z ręki przyjaciółki.
- Marinette! Oddawaj to! - wrzasnęła Alya. Każdy wyglądał na oburzonego.
- Jasne, zaraz oddam, tylko chce coś sprawdzić - zaśmiałam się nerwowo i po chwili pobiegłam w stronę rzeki, żeby uciec od nich jak najdalej. Możliwe, ze dopiero po kilku sekundach ogarnęli, co tak naprawdę chciałam zrobić, bo zaczęli mnie gonić. Oczywiście oprócz Chloe, która stwierdziła, że nie będzie biegać za kimś tak absurdalnie niedorzecznym jak ja. Sabrina została z nią dla towarzystwa.
- AAAAA, gdzie tutaj jest przycisk "usuń"?! - powiedziałam do siebie spanikowana. Przyjaciele doganiali mnie, krzycząc coś niezrozumiałego. A może zrozumiałego? Przez cały stres nie byłam w stanie usłyszeć - Jest! Mam! Haha! - jednak mój triumf nie trwał zbyt długo, bo dosłownie, gdy skręciłam na zakręcie, wpadłam na kogoś, a telefon wypadł mi z ręki zanim zdążyłam pozbyć się dowodów na dobre - NIE! - wrzasnęłam, ale było już za późno. Urządzenie spadło na ziemie, a następnie ślizgając się po kostce, wpadło do wody. Klasa zdążyła mnie w tym czasie dogonić.
- Marinette, co to miało znaczyć do jasnej.. - Alix nie dokończyła, bo przerwała jej Mylene.
- Wszystko w porządku Marinette!? - spytała zmartwiona.
- Ahh, tak.. - uśmiechnęłam się słabo. Miałam już wstać, lecz kiedy uniosłam głowę, zobaczyłam przed sobą czyjąś rękę. Chwyciłam się jej, a mym oczom ukazał się...
- Luka? Co ty tutaj robisz? - byłam zaskoczona, ale i szczęśliwa. Lubiłam go, był dobrym przyjacielem.
- Cześć Luka! - Rose pomachała energicznie w stronę chłopaka.
- Witaj Rose - zaśmiał się - Właśnie wybierałem się do parku, aby poćwiczyć trochę na gitarze - powiedział spokojnie - A także, aby poszukać Jul, bo nie wróciła wczoraj do domu. Martwiłem się.
- Przepraszam.. - mruknęła Juleka, prawie, że niesłyszalnie.
- Okej, stara, gdzie mój telefon? - odezwała się nagle Alya.
- Właśnie, chcę zobaczyć jak pokonałem wczoraj Alix! Nie wiem w czym, ale pewnie wygrałem - odparł dumnie Kim.
- Chciałbyś lamusie - dziewczyna wystawiła mu język.
- Haha, tak, też chciałbym wiedzieć co się wtedy stało - zaśmiał się Adrien, a nogi same z siebie ugięły się pode mną.
- Właśnie, jeśli chodzi o to... - na szczęście moim wybawcą stała się, co było dość dziwne - Chloe. Przybiegła wraz z Sabrina w odpowiednim momencie. Mówiąc przybiegła, miałam na myśli "siedziała Sabrinie na plecach, kiedy ta biegła".
- Ugh! Jesteście absolutnie niedorzeczni! Przybiegłam tutaj ledwo zipiąc tylko po to, żeby zobaczyć jak bardzo nisko upadliście na wczorajszej imprezie, tylko dlatego! - dziewczyna zeszła na ziemie, otrzepując się z niewidocznego brudu.
Wszyscy zaczęli się wykłócać. To była szansa, aby uciec! Dyskretnie zrobiłam krok do tyłu i odwróciłam się powoli.
- Marinette? Dokąd idziesz? - spytał Adrien. Każdy ucichł, wpatrując się we mnie. Okej, graj głupią, graj głupią.
- Kto to Marinette? - nie aż tak głupią!
- Nie powiedziałaś mi w końcu gdzie mój telefon, a więc? - Alya skrzyżowała ręce na piersi.
Westchnęłam ciężko.
- Uto...
- To moja wina - przerwał mi Luka - Nie patrzyłem przed siebie i przez to Marinette upuściła telefon, który pewnie jest teraz gdzieś na dnie rzeki. Zwrócę wszystkie pieniądze, jeśli zajdzie taka potrzeba.
CZYTASZ
Czerwono W Czarne Kropki
FanfictionMarinette. Nieśmiała dziewczyna, z normalnym życiem, a zarazem super bohaterka ratująca Paryż z Czarnym Kotem, który cały czas zabiega o jej względy.