mieszkanie w wieżowcu ma do siebie to, że ma się prywatność, a prywatności nigdy za wiele; ma się też samotność i poczucie obojętności wobec losów drugiego człowieka, a nikt przecież nie lubi się martwić o obcego, prawda?
dziesięć pięter, mniej lub bardziej zadbanych, mniej lub bardziej zaludnionych. na każdym piętrze rozwija się historia, taka jak wszędzie, ktoś płacze, ktoś się zakochał, a ktoś zapomniał wyprać skarpetek.
życie.
drugie z serii: pisane na kolanie w ciągu niespełna godziny; przepraszam za brak dużych liter, tak mi się po prostu wygodniej pisze, ale dla picu mówię, że małe litery odzwierciedlają zwyczajność tych historyjek. miłego dnia.
CZYTASZ
/ tenth floor /
Fanfictiondziesięć pięter, dziesięć różnych historii. | multifiction; © 2014 letsgetoutofhere