《16》 Andrew Robert Fowler!

666 60 9
                                    

POV Rye

Obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez nie zamkniętą do końca rolete.

Spojrzałem na przecudownego chłopaka leżącego obok mnie, który nadal spał i złożyłem na jego czole czuły pocałunek.

Ściągnąłem z siebie delikatnie noge mojego chłopaka, która leżała na moich biodrach po czym przeniosłem jego głowę z mojego torsu na poduszkę.
Przez chwilę już myślałem że się obudzi, lecz to nie nastąpiło.

Po cichu wstalem z naszego łóżka, i ruszyłem do łazienki.
Wyszedłem do niej nie zamykając drzwi na klucz.




Właśnie spłukiwałem z siebie resztki żelu pod prysznic, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Wyszedłem z kabiny prysznicowej i oplatajac się wokół bioder tylko ręcznikiem, wyszedłem z łazienki.

-To napewno jakaś poczta, albo któryś z chłopaków - pomyślałem łapiąc za zamek

Otworzyłem drzwi spoglądając na osobę za nimi, i nie bardzo wiedziałem o co chodzi.

-Dzień dobry w czymś pomoc?- zapytałem podciągnąc lekko zsuwający się ręcznik do góry

Kobieta, która stała za drzwiami popatrzyła na mnie, jeszcze raz na numer I potem znowu na mnie.

-Nie.. przepraszam - powiedziała odwracając się przeglądając coś w telefonie

Już miałem zamykać drzwi gdy nagle ponownie usłyszałem głos kobiety
-Młodzieńcze! Właściwie to mógłbyś mi pomóc szukam.. - Ryan?! Kto przyszedł? - usłyszałem zaspany i zaczerpnięty głos Andiego a potem zobaczyłem wyłaniajacą się sylwetkę.

Oderwałem wzrok od mojego chłopaka i powróciłem do rozmowy z kobietą, gdy nagle usłyszałem za sobą

-Mama? Co ty tu robisz?

-Andrew Robert Fowler!
Wytłumacz mi natychmiast co się tu dzieje!

Patrzyłem na to nieco zdezorientowany..
Nie wiedziałem jak mam się zachować w tej sytuacji..

- Wpuść mnie do środka.- zakazła na co Andy w samych bokserkach zagrodził jej przejście reka

-Skąd wiesz gdzie mieszkam?- zapytał nadal zagradzając przejście

- To nie jest teraz istotne..

-Jest! - krzyknął

- Nie pyskuj!
W sumie nie sądziłam że Justin odda ci całe mieszkanie dla siebie ..
W dodatku sprowadzasz sobie ..- Nie dokończyła, po czym popatrzyła na mnie, lecąc wzrokiem od dołu do góry dwa razy.

- Nie tak cie wychowałam.. Jesteś obrzydliwy..
I to ci sprawia przyjemność?
To że..- Ryan idź..- przerwał jej kładąc mi rękę na moje plecy

- Nie Andy..- powiedziałem przyciągając go do siebie

- To jest twój chłopak tak?
Żałosny jesteś Andrew..
Najpierw Oliver A teraz ten tutaj ..
Gdybyś poszedł na to prawo miał byś idealne życie.. A ty tylko ta gitara i gitara..
Nie sądziłam że MÓJ SYN posunie sie do tego że będzie dawał dupy za pieniądze- Mówiła nie dając się wtrącić w zdanie, a ja czułem jak ręką Fowlera zaciska się coraz mocniej na moim boku.

Nie mogłem tego już dłużej słuchać..

-Pani nie ma już syna..- wkoncu jej przerwałem w tym jej jakże żałosnym monologu na nasz temat, zatrzaskujac jej drzwi przed nosem.

POV Andy

Ryan obrócił mnie w swoją stronę, i nic nie mówiąc patrzył się w moje pełne łez oczy..

Czy ja jestem naprawdę aż tak beznadziejny?! - pomyślałem, a zaraz po tym po moim policzkach zaczęły lecieć strumienie łez.

Ryan kucnął, łapiąc mnie za nogi w kolanach i podniósł mnie do góry.
Odrazu oplotłem go nogami w biodrach, by nie spaść, a on przeniósł dłonie na moje pośladki.

- Nie słuchaj jej .. - powiedział sadzajac mnie na blacie w kuchni, przyciągając mnie do pocałunku

-A może ona ma rację..

- Nie ma kochanie.. gdyby tak się nie stało to..- byśmy się nie poznali- przerwałem łapiąc go jedną dłonią za policzek po którym również spływały łzy..

~S.P

Bad Reputation | RANDY|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz