Dziewiętnaście

958 33 17
                                    

Zadarłaś brew ku górze, spoglądając na przyjaciółkę z powątpiewaniem. Wasilewska podirytowana faktem, że jej nie wierzysz jedynie wywróciła oczami i wykonała kilka ruchów po ekranie telefonu, aby następnie ukazać ci profil jej domniemanej koleżanki na jednym z najpopularniejszych serwisów społecznościowych , o ile nie najpopularniejszym, z którą to zamierzała się spotkać w Krakowie dzisiejszego wieczoru. Skinęłaś jedynie , ale nadal nie rozumiałaś faktu, że zabiera cię ze sobą. Nie miałaś pojęcia po co jej tam jesteś potrzebna. Westchnęłaś jedynie głośno i poprosiłaś ją, aby podała ci twoją ulubioną torebkę i spakowała do niej niezbędne rzeczy. Nim się obejrzałaś, a znajdowałaś się w samochodzie blondynki i roześmiana prezentowałaś umiejętności wokalne w utworze "Przekorny los". Amelia zerkała na ciebie przelotnie kątem oka i zanosiła się głośnym śmiechem, obserwując jak twoje ciemne włosy lądują co róż to na jednym to na drugim boku podczas twoich wariacji podczas śpiewu. Narzuciłaś na nos przeciwsłoneczne okulary i uśmiechnęłaś się pod nosem, wpatrując się w rozciągający się przed tobą obraz w postaci autostrady i pięknej, wiosennej pogody. Po blisko dwóch i pół godzinach jazdy zarejstorwałaś moment minięcia zielonej tabliczki z napisem Kraków, co niebywale cię ucieszyło, gdyż miałaś już dość bólu tyłka spowodowanego długotrwałym siedzeniem na fotelu pasażera. Po mimo tego, że tak wiele razy miałaś przyjemność być w tym mieście to zawsze wizyta tutaj sprawiała ci niebywałą przyjemność. W szczególności z tego powodu, że miejsce to było niesamowicie piękne i posiadało swój niebywały urok. Kiedy jednak twoja współlokatorka zaparkowała swój pojazd przed obiektem sportowym dawnej stolicy kraju twoje pozytywne nastawienie spowodowane kolejną wizytą w rodzinnym mieście twojego byłego chłopaka gdzieś uleciało. Odpięłaś pas i zwróciłaś głowę w jej kierunku, mrużąc oczy i patrząc na nią z wyczekiwaniem a jednocześnie niesamowitą złością. Nie mogłaś uwierzyć, że cię okłamała, ale powoli zaczynałaś rozumieć dlaczego. Motywem jej postępowania mogła być tylko jedna osoba. A właściwie chłopak noszący imię Tomasz. 

-Nie miałaś się wcale spotkać z żadną znajomą, prawda?-splotłaś ramiona na klatce piersiowej, przerywając rzuconym przez ciebie pytaniem panującą we wnętrzu samochodu ciszę.

-Owszem.-odparła, unikając twojego wzroku.

-Przywlekłaś mnie tutaj dla niego?-skierowałaś do niej zapytanie, ale zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie.

-On cię potrzebuję.-spojrzała na ciebie z powagą.

-Jakim prawem wtrącasz się w moje życie?-warknęłaś,formując dłonie w pięści.

-Kiedyś mi za to podziękujesz. Uwierz mi, a teraz wysiadaj.-uśmiechnęła się do ciebie delikatnie.

-Nie ma opcji. Ja nigdzie nie idę, a tym bardziej tam.

-Chyba śnisz, że na darmo jechałam tyle kilometrów.

Zaraz po tych słowach usłyszałaś trzaśnięcie drzwi i kilka sekund później naburmuszona spoczywałaś na wózku inwalidzkim. Przekroczyłaś próg TAURON Areny pchana przez blondynkę i omiotłaś wzrokiem wypełniony po brzegi obiekt, rozchylając ze zdziwienia usta. Wiedziałaś i dobiegały do ciebie słuchy, że Polacy to miłośnicy siatkówki, ale nie miałaś pojęcia, że aż tak licznie zgromadzają się na hali, aby podziwiać tą dyscyplinę na żywo. Wszędzie pełno było biało-czerwonych barw, po wnętrzu areny niosły się energiczne rytmy piosenek, a zawodnicy już niebawem, jak poinformował cię spiker, mieli zaszczycić fanów swoją obecnością na boisku. Zmarszczyłaś brwi, kiedy twoje ciemne oczy dostrzegły zmierzającego w waszym kierunku zawodnika radomskiej drużyny. Amelia zapatrzona w ludzi spoczywających na trybunach nie spostrzegła go, więc postanowiłaś się z nią podzielić swoim spostrzeżeniem. Pociągnęłaś ją delikatnie za rękę, ale gdy oderwała wzrok od jednego z sektorów atakujący skręcił w kierunku wyjścia. Gdy zapytałaś o co ci chodziło machnęłaś ręką, stwierdzając w myślach, że nie warto zawracać jej głowy i zabierać przyjemności z wyjazdu. Ty natomiast byłaś bardzo bliska zrujnowania sobie tego wieczoru, a stał za tym zawodnik odziany w białą , reprezentacyjną koszulkę z wstawkami czerwonego materiału, na którego widok twoje serce przypomniało o swoim istnieniu, wybijając puls dwa razy szybciej niż zazwyczaj. Nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić, gdy dzielący was dystans zmniejszał się zbyt szybko. Poczułaś jak twoje ciało zaczyna delikatnie dygotać, a twoje dłonie stają się wilgotne. W momencie przystania go naprzeciw ciebie w towarzystwie rzeszowskiego libero oraz byłego partnera twojej przyjaciółki wypuściłaś powietrze ze świstem, czując jak robi ci się duszno i słabo pod wpływem jego przeszywającego twoje ciało wzroku. Wasilewska wyłoniła się zza twoich pleców i przybiła z Masłowskim piątkę.

Uwięziona II Tomek Fornal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz