DWADZIEŚCIA SZEŚĆ

960 31 13
                                    

Staczam się, jakby to wszystko było już skończone

Myślałam, że stworzyliśmy dynastię, którą niebo nie jest w stanie zatrząść

Myślałam, że stworzyliśmy dynastię, jak nikt nigdy wcześniej

Myślałam, że stworzyliśmy dynastię, która nigdy się nie złamie

Zmierzyłeś wilgotne włosy materiałem hotelowego ręcznika i zwróciłeś głowę w stronę drzwi, zza których do twoich narządów słuchowych dobiegł znajomy utwór. Westchnąłeś głośno, pośpiesznie przywiązując ręcznik nad biodrami i kusztykając na jednej nodze dotarłeś do wnętrza pokoju, zgarniając z szafki nocnej telefon. Przesunąłeś opuszkiem palca po jego wyświetlaczu i przyłożyłeś urządzenie do ucha.

-Fornal! Dlaczego nie odbierasz, kiedy moja przyjaciółka cię potrzebuje?!-poziom decybeli jaki wydała z siebie Wasilewska sprawił, że odciągnąłeś telefon od siebie, krzywiąc się znacznie.

-Amelia, błagam cię. Ścisz ton.-odparłeś błagalnie.-Brałem prysznic, a po za tym nabawiłem się lekkiego urazu.

-Dlatego się tyle wlekłeś? Coś ty sobie głąbie zrobił?!-jej piskliwy głos drażnił twoje uszy.

-Staw skokowy.-mruknąłeś.

-Ja pierdolę. Zostawić cię samego kaleko.-mogłeś się założyć, że przewróciła teraz oczami.


-W tym momencie zachowujesz się tak cholernie podobnie do Bicka.-zaśmiałeś się.


-Weź ty już lepiej zamilcz, Tytus.


Roześmiałeś się na jej słowa i przysiadłeś na rogu łóżka. Wciągnąłeś powietrze do płuc, aby po chwili wypuścić je ze świstem, gdy blondynka opowiadała ci o fatalnym samopoczuciu psychicznym Grabowskiej. Nie miałeś pojęcia, że jest z nią aż tak źle. Wplotłeś smukłe palce w ciemne włosy, przeczesując je zamaszystym ruchem. Miała koszmar z tobą w roli głównej. Gęsia skórka nawiedziła twoje ciało, kiedy Amelia mówiła w jakim stanie niepełnosprawna znajdowała się po wybudzeniu ze snu. Zalały cię wyrzuty sumienia. Nie zamierzałeś jej krzywdzić. Nigdy w życiu byś jej tego nie zrobił. Jednak udało ci się to uczynić nieświadomie. Westchnąłeś głośno, spoglądając na kontuzjowaną kostkę i zaklinając do słuchawki, że jest ona pieprzoną przeszkodą do stawienia się w Radomiu. Twoją twarz rozjaśnił jednak szeroki uśmiech, kiedy Wasilewska obiecała ci przywieźć do Łodzi brunetkę, oświadczając ci, że jedynym twoim zadaniem będzie z nią porozmawiać. Nie dopuszczała do siebie myśli, że nie scalicie się ponownie w związek. Mruknąłeś zadowolony na jej propozycję i wymieniłeś z nią jeszcze kilka zdań, po czym odłożyłeś telefon na półkę i opadłeś na miękki materac. Wiązałeś ogromną nadzieję z jutrzejszym dniem. Może i nie zasługiwałeś na bycie chłopakiem brunetki, ale kochałeś ją do utraty tchu, do wschodu i zachodu słońca.. Masłowski wraz z Kochanowskim wparowali do wnętrza pokoju z trzaskiem drzwi, sprawiając, że podskoczyłeś na łóżku. Zgromiłeś ich wzrokiem i przymknąłeś powieki.


-Ej stary, nie łam się. Będzie dobrze.-poczułeś jak materac ugina się pod ciężarem wypowiadającego słowa libero.


-Wszystko zależy od jutra, Maślak.-mruknąłeś cicho.


-Przyjeżdża do ciebie jutro?-po wnętrzu pomieszczenia rozniosła się ciepła barwa głosu środkowego.


Uwięziona II Tomek Fornal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz