Obudziłam się wcześnie rano. Zerknęłam na telefon. 6.56. Nie chciało mi się już spać. Zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Założyłam biały T-shirt, czarne krótkie ogrodniczki i czarne superstary. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Siedząc przy toaletce poczułam przyjemny zapach-naleśniki! Wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchnii. Był tam wujek i właśnie smażył naleśniki.
-Dzień dobry wujku.
Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął.
-Już nie śpisz?
-Nie. Mogę?-zapytałam wskazując na naleśniki.
-Pewnie! W lodówce jest Nutella, owoce i bita śmietana. Bierz co chcesz.
Wyjęłam Nutellę. Posmarowałam jednego z naleśników i zaczęłam jeść. Smakował zupełnie inaczej niż w Polsce.
-Podoba ci się dom?
-Jest wspaniały!
-Cieszę się.
Wujek skończył smażyć, zapakował kilka naleśników do pojemnika i schował do teczki.
-Muszę już iść. Miłego dnia!
Wyszedł z kuchnii, a ja zostałam sama z naleśnikami. Jadłam powoli przeglądając insta. Nagle do kuchni weszła Danielle.
-O, Nasia! Nie śpisz?
-Nie. Nie mogę spać.
Wzięła naleśnika i usiadła obok mnie.
-Mam dzisiaj zajecia taneczne. Idziesz ze mną?
-Przecież byłaś wczoraj.
-Mam zajecia w poniedziałek, czwartek i piątek. A dzisiaj jest piątek.
-A, ok.
-To co? Idziesz?
-No mogę iść. Ale niczego nie obiecuje.
Przez resztę śniadania Danielle opowiedziała mi wiele o sobie i o Paulu. Ja też o sobie coś wspomniałam. Danielle wyjęła telefon.
-O kurczę! 8.34! Spóźnię się do Leny!
Wybiegła z kuchni i po chwili słyszałam jak wychodzi z domu. Wróciłam do swojego pokoju. Jednak nie było mi dane nacieszyć się samotnością, bo po chwili przyszedł Paul.
-Jak się spało księżniczko?
-Do księżniczki mi jeszcze trochę brakuje.
Usiadł na mojej kanapie.
-Dzisiaj idziemy do Manu. Przedstawi ci Jacob'a i Mackenzie.
-Dziękuję, że mnie z nim poznałeś. On jest taki miły i w ogóle.
-Ta...jasne. Jadłaś śniadanie?
-Nom. Twój tata robi zajebiaszcze naleśniki.
-Heh, się wie.
Wyszedł z mojego pokoju. A ja wzięłam do ręki telefon. Zrobiłam kilka snapów i zaczęłam przeglądać insta. Po chwili jednak wyjęłam laptop i włączyłam skype'a. Postanowiłam pogadać z dziewczynami. Jednak tylko Julka mogła gadać. Nie wiem jak długo trwała nasza rozmowa. Musiałam opowiedzieć jej o wszystkim. W końcu po jakimś czasie do mojego pokoju wszedł Paul.
-Nie chce przeszkadzać, ale mam zamiar iść do Manu.
-Ok, zaraz zejdę.
Skończyłam gadać z Julką, upewniłam się że wyglądam znośnie, wzięłam telefon, portfel, powerbank i torebkę. Wybiegłam za Paul'em z domu.
-Mogłeś zaczekać.
-Ale nie chciałem.
-Osz ty!
-No co?
-No nic!
Zaczęłam się z nim droczyć. W końcu doszliśmy do domu Manu. Właśnie wychodził.
-Siema stary!
Manu przywitał się zolwikiem z Paul'em. A do mnie podszedł i mnie przytulił.
-Gdzie idziemy?
-Miałeś mnie zapoznać z Jacob'em i Mackenzie.
-No ok.
Szliśmy we trójkę cisnąc bekę ze wszystkiego. W końcu doszliśmy do pięknego budynku. To była prawdziwa willa.
-Tu mieszka Jacob.
Manu zabrał nas do środka. Zadzwonił do drzwi, a po chwili otworzył nam Jacob.
-Tylko nie piszcz.-szepnął mi na ucho Paul.
Weszliśmy do środka. Manu przedstawił mnie Jacob'owi. Kiedy Sartorius na mnie spojrzał poczułam dziwny skurcz w brzuchu. Ale taki raczej przyjemny.
-Chodźcie do pokoju.
Zabrał nas do swojego królestwa. Kiedy zobaczyłam jego łóżko mialam ochotę na nie wskoczyć i skakać pod sam sufit. Było ogromne! I takie wygodne. Chłopaki rozmawiali o swoich sprawach, a ja tylko słuchałam.
-Ej, to trochę nie kulturalne.-zwrócił się Jacob.
-Co takiego?
-Nasia raczej się nie zna na grach, a pewnie też chciałaby pogadać.
Poczułam, że się rumienie. Jacob uśmiechnął się do mnie.
-Interesuję się muzyką.
Paul przewrócił oczami. Manu, mi mojemu zdziwieniu też.
-O ta ciągle o muzyce...-rzucił Paul.
-Ja tam chętnie posłucham.-rzucił Jacob.
Usiadł obok mnie. Mialam ochotę się na niego rzucić i zacząć przytulać, ale muszę się zachowywać normalnie. Manu z Paulem siedzieli przy komputerze i co chwila się z czegoś śmiali. A ja leżałam z Jacob'em na łóżku i gadaliśmy o muzyce. Jestem pod wrażeniem, że chciało mu się słuchać moich wywodów.
-Naprawdę grasz na gitarze?
-Mhm.
-A może zaczniesz ze mną współpracować?
Myślałam, że umrę na zawał.
-Jak kiedyś będzie taka okazja.
Nie wiem ile czasu spędziłam u Jacob'a. Nagle mój telefon zawibrował. Wiadomość od Danielle.
Od: Danielle
Laska, gdzie jesteś? Idziesz na zajecia?
Do: Danielle
Sorry. Jestem u fejma.
Od: Danielle
Sartorius?
Do: Danielle
Nooooo...
Od: Danielle
Tylko bez dzikich seksów... -,-
Do: Danielle
Kobieto! Błagam! Sartorius?! I ja?! Dzikie seksy?! Nawet w snach bym nie chciała.
Od: Danielle
Taaa... już to widzę. Czyli nie idziesz?
Do: Danielle
No nie. Sorry.
Od. Danielle
Dobra laska. Zluzuj warkocze. Innym razem.
Do. Danielle
Kk.
Zablokowałam telefon i zobaczyłam, że Jacob patrzy mi przez ramię.
-Tylko bez dzikich seksów z Sartoriusem... ahhhh. Cała Danielle.
-Patrzyłeś jak piszę z Danielle?!
-Mhm.
-Osz ty mendo!
Złapałam poduszkę i rzuciłam nią w chłopaka. Po chwili rozpoczęła się wielka bitwa na poduszki. Nawet chłopaki się przyłączyli. Nie wiem jak długo to trwało. W końcu do Paul'a zadzwonił tata i kazał mu wracać.
-Nasia, idziemy.
-Już?
-No chyba że masz zamiar nocować u Jacob'a.
-Ja nie mam nic przeciwko!-rzucił Jacob.
Popatrzyłam na niego i pokręciłam głową.
-Ten oto osobnik najpewniej mnie zgwałci.
-Nieprawda!-obruszył się Sartorius.
-Jednak i tak wrócę do domu.
Pożegnałam się z nim i razem z Paul'em i Manu wróciliśmy do domu...

866 słów 💚
Zaczynam się rozpisywać XDD
No, no. Obyło się bez dzikich seksów 😂😂
Zadawajcie pytania do bohaterów 😘😘
Buziii xx
Kluska 😍😍😘

One meetingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz