#10

12 4 2
                                    

Obudziłam się wcześnie rano. Zdałam sobie sprawę, że nie poznałam Mackenzie. Poszłam do łazienki i się umyłam. Ubrałam bluzkę ze Stranger Things, jeansy z dziurami i superstary z czarnymi akcentami. Włosy związałam w wysoki kucyk i zrobiłam lekki makijaż. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon. 8.29. Zaczęłam przeglądać social media. Nabrałam kilka musical.ly, zrobiłam snapy i zeszłam do kuchni. Na stole stał talerz z ciepłymi tostami. Wzięłam jednego do ręki i od razu stwierdziłam, że w Polsce są lepsze. Jednak te też nie były złe. Zrobiłam sobie kubek gorącej herbaty. Całe śniadanie zjadłam w samotności. Wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam Skype i zadzwoniłam do Wiktorii.
-Elo stara.
-No siema.
-Jak tam w Ameryce?
-No dobrze. Poznałam Manu Riosa i Jacob'a Satrorius'a.
Kiedy Wika usłyszała te nazwiska myślałam, że zejdzie na zawał.
-SARTORIUS'A?!
-No. Okazał się małym, zboczonym chłopakiem. A poza tym jest spoko.
-A co do Manu... mówiłam że go spotkasz!
-Mieszka z nami na jednej przecznicy. Ja przy jednym końcu, Manu w środku, a Jacob na końcu ulicy.
-Ja też jadę do stanów.
-Nie chciałabyś. Ciągle za wami tęsknię. Nie mogę was przytulić i nie jestem już taka sama jak w Polsce.
-Kiedyś do nas wrócisz i wszystko się ułoży.
-Mam taką nadzieję.
W tym momencie ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę.
Weszła Danielle.
-Dobra Wiki. Kończę. Buzii.
Rozyłączyłam się.
-Sorry, nie chciałam przeszkadzać.
-Nie no, spoko. Siadaj.
Danielle usiadła obok mnie.
-Masz gości.
-Ja?-zdziwiłam się.
-Twoje fejmy przyszły.
Zaśmiałam się.
-Nie fejmy i nie żadne moje.
Wstałam z łóżka i razem z Danielle zeszłyśmy do kuchni. Siedział tam Jacob, Manu i Paul.
-O dzień dobry księżniczko!-wypalił Jacob.
-Do księżniczki mi jeszcze brakuje.
-No, jak wyrwiesz w USA jakieś ciacho to będziesz jak księżniczka.-odezwał się Jacob.
-Chyba nie mówisz o sobie?
Chłopak zarumienił się. Usiadłam obok Manu.
-Miałeś mnie zapoznać z Mackenzie.
-Taaaak... słuchaj. Wczoraj Mackenzie była jeszcze w Nowym Yorku. Ale tak się rozgadaliśmy z Jacob'em, że nie miałem czasu ci jej przedstawić. A dzisiaj rano wyjechała do Hollywood.
-Ohh... no trudno. Będę miała wokół siebie samych chłopaków. Manu uśmiechnął się porozumiewawczo do Jacob'a.
-Ejjj... nawet o tym nie myślcie.
Danielle zaczęła zanosić się śmiechem.
-A mówiłam bez dzikich seksów!-wypaliła.
-Przecież jeszcze nic nie było!
-Jeszcze!-powiedział Jacob.
-Osz ty mendo!
Chłopaki zaczęli się śmiać.
-Idziemy do parku?
-Wy idźcie. Ja muszę iść do sklepu.-rzuciła Danielle.
-Idę z tobą!-wypalił Paul.
-Ale ty płacisz.
-Stoi.
Rodzeństwo wyszło z domu. A ja zostałam sama z Manu i Jacob'em.
-To idziemy do tego parku?-zapytałam.
-No spoko.
-Ja nie mogę. Muszę dokończyć tekst.-powiedział Jacob.
-Więc idę ja z Manu.
Wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi i razem z Manu skierowaliśmy się w stronę parku.
-Nastia?
-Hmm?
-Podobasz mi się.
Stanęłam jak wryta.
-Say what??
-No tak.
Manu zaczął się nerwowo drapać po karku. W moim brzuchu poczułam tysiące motyli.
-Podobasz mi się odkąd cię zobaczyłem pierwszy raz.
Poczułam, że się rumienie. Manu złapał mnie za rękę. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego migdałowe oczy. Zaczął się do mnie przybliżać. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Nasze usta się połączyły. JEZU! JAK ON CAŁUJE!
Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.
-Nastia...
-Jeszcze nie. Znamy się zaledwie trzy dni.
-Ehh... no dobrze.
Jednak przez cały pobyt w parku Manu trzymał mnie za rękę. Około piętnastej wróciliśmy do mojego domu. Na obiad był makaron ze szpinakiem, kurczakiem i serem feta. Nałożyłam sobie i Manu równe porcje i zaczęliśmy jeść.
-Na rozpoczęcie roku jest w szkole potańcówka. Bedziesz?
-Muszę się najpierw zapoznać ze szkołą. Ale ja imprez zazwyczaj nie odmawiam. Nie noszę żałoby to ojcu. Nigdy nie miał dla mnie czasu. Ciągle nie było go w domu. Nie troszczył się o mnie. Na początku brakowało mi go, ale teraz czuje się normalnie.
-Nie wiem co to jest stracić kogoś bliskiego. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.
-Nic przyjemnego.
Resztę obiadu zjedliśmy w ciszy. Włożyłam naczynia do zmywarki i zabrałam Manu do mojego pokoju.
-Wow, nieźle tu masz.
-Noo... wujek ma gust.
Usiedliśmy na łóżku. Włączyłam komputer.
-Co oglądamy?
-Horror.-rzucił Manu.
-Ale ja się boję horrorów.
-Nie ma czego się bać.
Manu włączył Obecność 2. Bałam się i to bardzo. W pewnym momencie przytuliłam się do Manu. Poczułam jego ciepło. To było takie przyjemne. Do końca filmu leżałam z głową na jego ramieniu.
-I co? Taki straszny?
-No... trochę.
Manu uśmiechnął się. Wziął do ręki telefon.
-18.36.
-Może chodźmy zobaczyć co się dzieje na dole.
Zeszliśmy po schodach. W salonie siedziała moja mama z laptopem na kolanach, a po kuchni krzątał się wujek.
-Gdzie Danielle i Paul?-zapytałam.
-Danielle jest u Leny. A Paul w swoim pokoju.
Wzięłam Manu za rękę i poszliśmy na górę.
-Nastia?
-Hmm?
-Mogę dzisiaj nocować u ciebie?
-Zapytaj rodziców. Ja zapytam mamy.
Manu napisał do swoich rodziców, a ja zapytałam wujka i mamy. Nie mieli nic przeciwko. Wróciłam do pokoju.
-I?
-Mogę. Tylko pójdę po jakieś ciuchy.
-No ok.
W tym czasie weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam. Ubrałam moją piżamę jednorożca i usiadłam na kanapie. Rozłożyłam ją. Po jakichś piętnastu minutach przyszedł Manu...

847 słów
Hejoo xx
Kolejny rozdział leci do was 😘😘
No no, zaczynają się lovvki 😍😍
Piszcie swoje shippy, te które mi się spodobają to umieszczę w opowiadaniu 💕💕
I zadawajcie pytania do postaci 🍍
Buziii xx
Kluska 💙

One meetingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz