dwunastka щ(ಠ益ಠщ)

449 54 14
                                    

jennie:
lisa XDDDDDDDDDDDDDD

lisa:
co?

jennie:

XDDDDDDDDDDD

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

XDDDDDDDDDDD

lisa:
o nie, jak zawyłam XDDDDD
skąd Ty masz jego takie zdjęcie XDDDDD

jennie:

od niego B)))))

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

od niego B)))))


W tym momencie dziewczyna upuściła telefon na swój szary dywan i wzięła ze świstem powietrze, po czym wstała i skierowała się do swojej toaletki, która znajdowała się w jej pokoju naprzeciwko dużego okna, z którego zawsze wyglądała, czekając na swoje przyjaciółki lub na nią. Bo dla Jennie one były tylko przyjaciółkami, a dla Lisy szatynka przestała nią być po pamiętnej imprezie, na której stało się coś, co wyższa pamięta doskonale, a niższa niestety nie. Czasami zastanawiała się, czy właśnie tak powinno być. Miała na myśli całe gówno, w jakie sama z własnej woli się wpakowała. Ona z rozdartym sercem, które biło dla najlepszej dziewczyny pod słońcem i ona — całkowicie pochłonięta nową znajomością, z której jak widać było; miało coś być. Coś, czego ta nie chciała.

Westchnęła zrezygnowana i zaczęła swój codzienny makijaż, starając się przełożyć wszystkie myśli na zrobieniu idealnie, równej kreski i można powiedzieć śmiało, że się jej to udało, bo czarna kreska idealnie mieniła się na jej powiece, tworząc z nieco jasnymi cieniami z palety, którą dostała od Rose.

Wszystko jednak się rozmyło. Cały makijaż, całe skupienie i wszelaki, błogi spokój w momencie, gdy jej telefon zaczął wibrować.

Bała się.

Bała się, że będzie to Jennie, że jak odbierze połączenie, to usłyszy głos tego chłopaka. Tak bardzo się bała, aż ręce zaczęły się jej trząść, a warga nienaturalnie drżała.

Cholera, pomyślała.

W ostateczności wstała z miękkiej pufy w kolorze szarym i chwyciła przeklęte urządzenie, naciskając na zieloną słuchawkę. Przyłożyła telefon do ucha, biorąc kilka spokojnych wdechów i wydechów. Zabawnie, bo nawet nie spojrzała się, kto dzwoni, a mogła.

— Lisa? Hej, tu Jungkook. — Usłyszała głos po drugiej stronie telefonu i dziękowała Bogu, że to nie była dziewczyna.

— O, hej. Coś się stało? — Spytała, siadając z powrotem na wcześniej wspomnianą pufę.

— Wiesz, że ja Jennie lubię, ale...

— Ale?

— Od kiedy ona kręci z Taehyungiem? Byłem całkowicie pewny, że tydzień temu to mi pozwalał na zrobienie mu niesamowitej gały.

Zastygła.

Straciła poczucie wszelkiej strefy bezpieczeństwa.

Coś w jej środku umarło na myśl, że jej księżniczka zostanie zraniona.

— C-co? Czekaj, zrobił Ci loda? Czekaj, czekaj. Co?

— No któregoś dnia przyszedł do mnie mega wkurwiony i zaczął coś tam pieprzyć od rzeczy, no i--

— Przejdź do rzeczy, Jeon. — Powiedziała nieco głośniejszym głosem, będąc już zirytowana.

— Zaczął mnie całować, napalił mnie i siebie. Kurczę, naprawdę mam Ci opisywać scenę, jak robiłem mu dobrze ustami? Damn, kobieto. — Zaśmiał się, a dziewczyna przewróciła oczami, opracowując plan zabicia tego gnoja, który bawi się uczuciami jej przyjaciółki, jej Jennie, jej księżniczki.

Lisa rozłączyła się z kuzynem i odłożyła telefon na toaletkę, biorąc kilka wdechów i wydechów, żeby poukładać sobie w głowie to, co miało miejsce kilkanaście sekund wcześniej.

— Zabiję gnoja — wydukała, chwytając telefon i zdeterminowana do działania, wyszła z mieszkania, mając nadzieję, że jak poczeka na Jennie w jej pokoju, to nie natrafi na nią i tego parszywego śmierdziela..


≠≠≠
te ff to taki rak, przepraszam 

friends « jenlisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz