Rozdział V

119 6 0
                                    

I wtedy do pokoju wbiegł Ard. Był cały zdzyszany i lało sie od niego potem. Cudownym sposobem Akane powróciła do siebie i klasycznym kopem zrzuciła chłopaka z równych nóg. Ale co to? Szybkim susem królewicz wstał.

- Akane! Ty durna wiewiórko!- krzyknęła wkurzona Elanor.- Proszę o wybaczenie Wasza wysokość.

- Nic się...- nie dokończył Ard gdyż ledwo żywy oparł się o ramę drzwi, a jego oczy rozszerzyły  się kiedy tylko ujrzał Alicję.- Alic... pomóż mi.

- Do-Dobrze.- odparła i wzięła go pod ramię dziewczyna.- Zaraz wracam.

- "Alic?"- zdziwiła się Elanor i kiedy tylko ta dwójka wyszła dziewczyna zamknęła drzwi.- "Czyżby coś się jej przypomniało?"

Z trudem przeszli kilka kroków dalej, w końcu te mięśnie nie ważą byle co. Nagle nie oczekiwanie chłopak stanął prosto i nie opierał się już o nią.

- Ard?- spytała czarno włosa i spojrzała na księcia, zobaczyła hytry uśmiech.

- "Oj Wy dziewczyny serio nabracie się na prawie wszystko".- pomyślał fioletowo oki, wiedział że mogło by to zranić Alic.- Muszę ci coś powiedzieć, ale nie tu.

Z prędkością światła książę wziął ją na ręce jak księżniczkę. Zszokowana dziewczyna nie mogła wydusic z siebie słowa,  tylko mocno objęła z przerażenia "przystojniaka" i zaczął się bieg. Bardzo długi bieg, tak jakby chłopak chciał ją ukryć. Czyżby aż tak poważne i tajne było to co chciał jej powiedzieć? Skończyło się na tym że zatrzymali się w jego pokoju. O dziwo było tam czysto. Chłopak zaczął zbliżać się do swojego łóżka.

- Co... co ty robisz?- zapytała lekko przerażona, jednak on nic nie odpowiedział tylko rzucił ją na łóżko.-  Czekaj! Co ty...

Ard nie pozwolił jej dojść do słowa, gdyż zawisł nad nią i ich usta styknęły się ze sobą. W skrócie doszło do namietnego pocałunku ze strony Ard'a, ale Alic nie odwzajemnila go.  Po pocałunku próbowała się wycofać, ale ramiona księcia które przytrzymywały jej ramiona do łóżka na to nie pozwalały. Mimo tego wszystkiego w oczach chłopaka zaczęły się zbierać łzy i zaczęły spadać pojedynczo na Alicję.

- Alic... proszę nie spotykam się już z Eliasem.- na te słowa Alicja drgnęla, a jej źrenice się powièkszyły.- Pamiętasz mnie?

- Ard...- wydusila z siebie dziewczyna, była za bardzo zszokowana tym co się stało.- Co ci jest?

- Alic! Nie żartuj! Czemu przypomniała sobie, że on śpiewał tobie kołysanki, że był miły, a mnie prawie nie pamiętasz!? Dlaczego?!- biedaczek wyglądał jak zraniony mały kociak, a łzy zaczęły przemieniać się w złość.- Powiedz mi dlaczego?! Przecież to ja jestem panem twego serca! Nie on! Czemu o mnie zapomniałaś?!

Z każdą chwilą uścisk chłopaka coraz bardziej się zaciskał.

- Ard to boli!- pisnęla Alic, a z jej oczka zaczęły płynąć łzy co zadziałało NA mężczyznę, puścił ją.- O co ci chodzi? Nie poznaje cię. Kim.... jesteś?

Z ostatnim słowem chłopak się wkurzył i ze złości przewrócił nogą szafke nocną. Przerazona Alicja zobaczyła droge ucieczki i czym predzej wybiegła zapłakana z pokoju, zostawiając Ard'a samego.

- Dlaczego Alic mnie zapomniałaś?- zapytał samego siebie bardziej spokojny i położył się na łóżko.- Czy... bedziesz mnie nadal kochać?

U Alic...

Zaplakana biegła przez korytarz, aż wpadła na kogoś.

- Alicja?- zapytała księżniczka widząc swój naczelną służkę.- Co ci sie stało?

Z księżniczki w służącą [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz